Niedzielny poranek, dzwoni przyjaciółka: „Byliśmy nad jeziorem w okolicy, możemy do ciebie za dwie godziny wpaść?”. Aaaa, ratunku. Kocham przyjaciółkę, uwielbiam jej męża, dzieci też. Tyle, że w domu nie mam NIC do jedzenia. Do tego nie znoszę gotować.
Na zaprzyjaźnione forum wrzucam hasło: „Dziewczyny, co na szybko do jedzenia”. Padają propozycje. Jestem nieperfekcyjna, bo moje koleżanki – prawie wszystkie – są przygotowane na opcję: „Nagła wizyta”.
Podaję ich przepisy, może wam też się przyda.
Niespodziewani goście — co koniecznie musimy mieć w domu?
Makaron
„Nie ma nic prostszego, niż przygotowanie pasty. Wystarczy oliwa i zioła hodowane na parapecie ( to też konieczne). Zioła zrywamy, wrzucamy do blendera i robimy szybkie pesto. Dodajemy ser i gotowe.
Inna opcja: oliwa, czosnek i pepperoni”.
„ Wersja sezonowa: często kupuję kurki – smażę z cebulą na maśle i odrobinie oliwy truflowej, zalewam kubkiem słodkiej śmietany , sól, pieprz i pęczek natki pietruszki, do tego tagiatelle”
Ciasto francuskie
Ratunek zawsze i wszędzie. Możesz zawinąć w nie wszystko. Pomidory suszone, pesto, sery. Mus jabłkowy, owoce.
„Świetny pomysł na szybką tarą- na cieście francuskim – wędzony łosoś, gruszka, starty camembert pomieszany ze śmietaną i jajkiem, na górę, pod koniec pieczenia rucola.
Tortilla
„Ja mam zawsze tortille, też kupione w markecie. Tu możesz rozwinąć kulinarną twórczość. Opcja najłatwiejsza: wrzucasz tuńczyka z puszki, pomidory , cebulę, paprykę, zwykłą szynkę i koniecznie żółty ser . Smarujesz oliwą z oliwek i podgrzewasz na patelni – chwilkę, potem na drugą stronę i kroisz w trójkąciki. Z guacamole dobre, same, albo z ketchupem – opcja dla dzieci.
Pomidory i mozarella
No banał, ale łatwy i można wybrać inną formę podania. Na przykład zrobić koreczki. Mozarella w kulkach, pomidorki koktajlowy i listek bazylii. Nadziewamy na wykałaczki, skrapiamy oliwą z oliwek, sól, pieprz. Ładnie wygląda, klasycznie smakuje.
No i szybki deser, przepis podrzucony przez drugą przyjaciółkę.
W markecie kupujemy ser w wiaderku, pięć białych czekolad (?!), pięć jajek. Spód możemy zrobić z gotowych herbatników. Możemy też pokruszyć je i wymieszać z masłem. Czekoladę rozpuszczamy, dodajemy do niej pięć żółtek, mieszamy. Na końcu dodajemy pięć ubitych białek. Pieczemy w temperaturze 150 stopni, przez około 60-70 minut.
Niespodziewani goście? Bez paniki.