– Przeżywałam strach i ogromną niesprawiedliwość, że dzieją się na tej granicy straszne rzeczy, ale nikt nie skupia się na ludziach, na tej śmierci, małych dzieciach, kobietach, które cierpią i marzną, tylko na tym, że celebrytka przeklina. Dla mnie to było niepojęte, niezrozumiałe i niesprawiedliwe – mówi Barbara Kurdej-Szatan w nowym podcaście Gosi Ohme „Lajf noł makeup”.
Widziałam tylko władzę, która jest bezczelna, bezwzględna i wykorzystuje to, żeby manipulować ludźmi i żeby wciąż rządzić.
A jak ty się czułaś? Budziłaś się rano, co robiłaś, jak czytałaś te informacje. Mówiłaś, że miałaś symptomy depresyjne.
Straciłam wszelką pracę w telewizji na dłuższy czas. To, że te firmy zrezygnowały i się poddały, dla pieniędzy, to było dla mnie potwornie rozczarowujące. Miałam pewnego rodzaju syndrom odrzucenia. Wiedziałam, że nie chodzi o wyższą sprawę, a o pieniądze. Czułam się sama, choć miałam bliskich przy sobie.
Powiedziałaś, że byłaś zastraszona, że się wycofałaś. Co się przestraszyło?
Zastraszyło mnie to, że tak naprawdę jeden wpis, który po dwóch dniach został usunięty, a za wulgaryzmy przeprosiłam, krążył we wszystkich wiadomościach TVP, we wszystkich serwisach informacyjnych. Momentalnie były na mnie uruchomione grupy hejterskie, które naparzały we mnie przez fejkowe konta. Tego było tak dużo… Ogrom mnie przeraził.
Skala tego była przerażająca. Zaczęłam się bać o siebie i swoją rodzinę. Nie wiedziałam, na jakiego świra trafię.
Aktorka wyznała, że doszły ją słuchy, że szykowano na nią prowokację. Miała na nią napaść grupa uchodźców, a ktoś inny – miał filmować jej reakcję. – To był jakiś koszmar – mówi.
Nowy odcinek podcastu Lajf noł makeup już na kanale YT – Gosia Ohme.
***