Dlaczego część byłych małżonków potrafi ze sobą normalnie rozmawiać i nawet ojciec mieszkający w innym kraju ma super relacje z dzieckiem? To ja Wam powiem. Przede wszystkim Ci ojcowie mają szacunek do kobiet, które urodziły im dziecko – czytamy w komentarzu Drama Queen do tekstu, który wzbudził ogromne poruszenie: „Kocham cię, córeczko” mówiłem. Teściowa przerywała: nie wierz w to, twój tata jest zły.
Walka ojców o dziecko
Walka o dziecko to największe gówno ever. Teoretycznie żaden rodzic nie powinien walczyć o dziecko. Ale czy na pewno?
Często słyszymy jak ojcowie skamlą: „ona mi nie daje dziecka”, „ona mówi o mnie dziecku złe rzeczy”, ona, ona, ona….
Po pierwsze nie ONA, tylko matka Twojego dziecka.
Po drugie, nie EX, tylko ta kobieta ma imię.
Po trzecie….
Dlaczego jedni ludzie się rozstają i potrafią w zgodzie wychowywać dzieci, pomimo nowych związków. Dlaczego część byłych małżonków potrafi ze sobą normalnie rozmawiać i nawet ojciec mieszkający w innym kraju ma super relacje z dzieckiem?
To ja Wam powiem. Przede wszystkim Ci ojcowie mają szacunek do kobiet, które urodziły im dziecko. Bez względu na powód rozstania, formę rozstania, ta kobieta była kiedyś dla Ciebie całym światem, a dziecko jest owocem waszej miłości. Ale w gniewie łatwo się zapomina. Pojawiają się żale, pretensje, walka o pieniądze, majątki, szarpanie się po sądach. Kto komu więcej dopierdoli.
Efektem tego wszystkiego jest izolacja. Kontakt ojca z dzieckiem wiąże się także z kontaktem z ojcem tego dziecka. Niestety większość sytuacji jest bardzo do siebie podobna. I zajebiście smutna. Po rozstaniu matka zostaje z dzieckiem, a ojciec ma dwa weekendy w miesiącu. W związku z wolnością, nowymi związkami, wiatrem w żaglach, często panowie w początkowej fazie zapominają o tym, że poza weekendami SĄ INNE RZECZY!!
Tak, tak, wychowanie dziecka to nie tylko spotkania. Dzieci chorują, dzieci maja gorsze dni, problemy z zasypianiem, koszmary, przeżywanie rozstania, pytania „gdzie jest tatuś”, „kiedy wróci tatuś”, kłótnie z rówieśnikami. I zgadnijcie, kto się z tym wszystkim zmierza? Gdzie Wy wtedy jesteście? Wy nie możecie, bo rano wstajecie do pracy. Wam coś właśnie wypadło. Wy macie nowe życie i nie możecie być na każde zawołanie. Wy macie wyjazd służbowy. Wy macie plany. No właśnie. WY! Matka musi. Bo matka. Bo dziecku lepiej z matką u lekarza. I niestety realia są takie, że Ci panowie co tak bardzo byli zajęci swoim życiem, kiedy dziecko było małe i absorbujące, nagle są zdziwieni, że matka nie chce dać im dziecka na weekend. No nie chce, bo ona też ma swoje plany. Bo ona, wyobraźcie sobie, wychowując na co dzień wasze dziecko, też planuje i układa sobie życie.
Boli Was jak nowy partner matki pojawia się w życiu Waszego dziecka. Ale już Was tak bardzo nie boli wasza nowa partnerka. Nie potraficie być na co dzień w życiu dziecka, ale oczekujecie raportów dotyczących dziecka codziennie. To ja mam teraz do Was pytanie. Ta Wasza ONA czy tam EX jest matką waszego dziecka, czy asystentką do wychowywania dziecka, a alimenty to jej pensja?
Ogromny wpływ na Wasze relacje z dzieckiem, ma to jak traktujecie jego matkę. I to niestety nie podlega żadnej dyskusji.
Często instynkt ojcowski budzi się w Was troszkę za późno. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jeśli nawet będziesz zajebistym ojcem, który matkę dziecka będzie traktował jak gówno, to już prawie dorosłe, nastoletnie dzieci, dadzą Ci nieźle popalić. O ile będziesz miał okazję jeszcze z nimi porozmawiać. Możecie się nad sobą użalać, że matka dziecka buntuje dziecko przeciwko ojcu. Ale czy wzięliście chociaż raz pod uwagę to, że może ona po prostu jest z dzieckiem szczera, że mówi jak jest naprawdę. O Was.
Cztery dni w miesiącu, które spędzacie z dziećmi w weekendy to plac zabaw a nie wychowanie. To kino, pizza, zabawa, fun. Bez obowiązków. Bez szkoły i odrabiania lekcji. Bez budowania więzi emocjonalnej. Ile w ciągu tych dwóch dni znajdujecie na bliskość i prawdziwe rozmowy? Niewiele. A te cztery dni w miesiącu potrafią rozwalić system na maksa.
Nie mówię tu o skrajnych przypadkach, kiedy matka nie chce dać dziecka, BO NIE. Nigdy tego nie rozumiałam i nigdy tego nie zrozumiem. To jest już jak ułomność, no ale… widziały gały co brały.
W pewnym wieku dziecko już samo jest w stanie powiedzieć czy chce się widzieć z ojcem czy nie. A jeśli nie, to może warto zastanowić się dlaczego nie. Bądźcie ojcami na co dzień. Rodzicielstwo to poświęcenie. Ważne są chwile, momenty, te malutkie rzeczy, które możemy dla dziecka zrobić. Wstać godzinę wcześniej niż zwykle i odwieźć je do szkoły. Odebrać po szkole i spędzić razem 15 min wracając do domu i jedząc lody lody albo gadając o głupotach. To waśnie takie małe rzeczy i codzienność budują więź z dzieckiem. Nie weekendowe maratony po atrakcjach miasta.
A Wy, kobiety, które związały się z „już ojcami” dajcie im na to przestrzeń.
***
DQ – Drama Queen – Kobieta po przejściach i z przyszłością. Matka, była żona, partnerka, kochanka, singielka. Bez presji na związek, choć otwarta na dobre relacje. Bizneswoman, właścicielka firmy, pracownica korporacji. Żadnej pracy się nie boi. Ugotuje pyszny obiad, położy panele i naprawi studnię na działce. Kocha podróże, samochody, dobre wino i swoją sypialnię. Fanka doświadczania życia, panicznie boi się wegetowania. Kocha mężczyzn, ale potrafi postawić im granice. Jeszcze po trzydziestce.