Minęło pół roku odkąd twój mąż/partner/kochanek się wyprowadził. Dawno już przebolałaś tę stratę (albo odetchnęłaś z ulgą, jeśli bilans rozstania wyszedł dodatnio). Jesteś już w stanie w miarę realnie popatrzeć na ten związek, a raczej na swój stosunek do mężczyzn. Te ostatnie pół roku utrwaliło cię w przekonaniu, że mimo całej ich wspaniałości, całkiem dobrze radzisz sobie w życiu bez nich. I że „bycie z kimś” nie gwarantuje poczucia szczęścia. A świadomość, że ci świetnie idzie w pojedynkę – i owszem.
Nie, to nie będzie kolejny tekst o wyższości kobiet nad facetami. To będzie tekst o tym, że jesteś samowystarczalna. Że nie musisz swojego szczęścia uzależniać od mężczyzny. Od nikogo, w ogóle.
Pewnie te pierwsze dni, może tygodnie po rozstaniu, zwłaszcza, jeśli byliście ze sobą długo, były najtrudniejsze. Była w tobie niepewność i lęk. Ale potem przyszło życie i zweryfikowało twoje lęki prozaicznymi okolicznościami.
Rachunki? Nie potrzebujesz faceta, żeby je zapłacić. Potrzebujesz pracy – dobrej, satysfakcjonującej, również pod względem zarobków. Żeby ją zdobyć i utrzymać, musisz mieć w domu i w duszy spokój, który umożliwi ci rozwój osobisty, skupienie na karierze zawodowej. Jeśli do tej pory żyłaś w związku, w którym to on zarabiał więcej, ale wypominał ci to na każdym kroku, dając fałszywe poczucie bezpieczeństwa materialnego i kontrolując twoje wydatki – teraz możesz odetchnąć z ulgą. Jesteś sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Zależysz jedynie od siebie. Taka wolność uskrzydla, otwiera nowe możliwości.
Dzieci? Jeśli wasz związek się rozpadł, choć mieliście dzieci, zakładam, że być może i twój facet nie wywiązywał się najlepiej ze swoich ojcowskich obowiązków. Znam nawet kilku takich mężczyzn, którzy zdecydowanie w wychowywaniu dzieci przeszkadzają swoją obecnością niż w nim współuczestniczą, ale niestety, wcale nie mają zamiaru nigdzie odchodzić. Dość częsta jest też sytuacja, w której panowie zazwyczaj po rozstaniu z matkami swoich synów i córek zaczynają swoje dzieci zauważać i cenić spędzany z nimi czas.
Seks? Seks zawsze kuleje, jeśli w innych sferach związku nie jest dobrze. Potrzebny ci mężczyzna do seksu? To chyba niekoniecznie akurat właśnie ten? Tylko uwaga, seks z mężczyzną – większości z nas – grozi uczuciem. Jeśli nie chcesz traktować nikogo przedmiotowo, albo boisz się, że zaraz zaangażujesz się emocjonalnie, pomyśl: potrzebne ci teraz te wszystkie komplikacje i zastanawianie się, czy on jeszcze oddzwoni? Gdybyś potrafiła oddzielić seks od uczucia, prawdopodobnie nie byłabyś tu teraz i nie czytała tego tekstu. No i na koniec złota myśl jak z amerykańskiej komedii romantycznej – nie ma nic bezpieczniejszego niż seks w pojedynkę ;).
Towarzystwo? Daj spokój, masz przecież przyjaciół. Acha, nie masz, bo ON był o nich zazdrosny? Pora odnowić dawne znajomości. Nie musisz się wstydzić, przyjaciele, w przeciwieństwie do byłych mężów WYBACZAJĄ. Poza tym, skoro się rozstaliście, to towarzystwo tego ukochanego mężczyzny prawdopodobnie już zaczęło ci nieźle ciążyć. Albo jemu twoje i postanowił się od niego uwolnić. Rozejrzyj się, masz wspaniałą rodzinę, przyjaciół. Na świecie jest kilka miliardów ludzi. Wystarczy wyciągnąć rękę, żeby ich poznać. Poznawanie ludzi, obserwowanie ich, to fascynujące zajęcie, zwłaszcza kiedy nie ma obok nikogo, kto ciągle komentuje i krytykuje nowych znajomych.
Miłość? Najdziwniejszą i najwspanialszą rzeczą w miłości jest to, że tak naprawdę, jest ona wszędzie wokół, przez cały ten „ziemski” czas. To nie jest coś, zamkniętego na zawsze w jednej osobie lub jednej rzeczy. Jeśli przeżyłaś już miłosny zawód, zdążyłaś już to zrozumieć. A teraz… Może najwyższa pora zakochać się w sobie i przypomnieć sobie, kim byłaś, zanim poznałaś te swoje kolejne „połówki”…?
Życie? Ono jest tu i teraz, toczy się, niezależnie od tego, czy wracasz do pustego mieszkania, czy do mieszkania, gdzie czeka na ciebie ON. Obecność faceta nie sprawi, że przeżyjesz je lepiej. Przeżyjesz je lepiej, jeśli potrafisz być szczęśliwa sama ze sobą. I tylko pod takim warunkiem, twój związek z mężczyzną, czy każda inna relacja z ludźmi wokół, będzie czymś udanym, funkcjonującym na satysfakcjonujących warunkach.
Pora zastąpić swój strach i swój brak wiary w siebie zaufaniem i uwierzyć, że jesteś w stanie być szczęśliwa i spełniona bez mężczyzny. Że to nie druga osoba jest warunkiem koniecznym twojego spełnienia, że to prawdziwe spełnienie możesz znaleźć jedynie gdzieś wewnątrz siebie.
Tak więc, żeby było jasne – nadal kochasz mężczyzn, bo kochasz ludzi w ogóle. Ale wiesz już, że możesz równie dobrze, jak z facetem, żyć na własną rękę. I to wystarczy. Reszta ułoży się sama.