Go to content

Doda: Pisałam już list pożegnalny. Ale poszłam na terapię i cholernie cieszę się na nowy rozdział życia!

To pierwszy wywiad Dody po rozwodzie. – Życie jest srogim nauczycielem, ale ja jestem pilną uczennicą… choć pyskatą – mówi Dorota Rabczewska, która w wieku 38 lat po raz pierwszy poszła na terapię. Dziś mówi: – Teraz wiem, że to, co mi się przydarzało, nie jest dziełem przypadku, czy złego losu, tylko moich wyborów. Chce też pomóc innym dziewczynom i zaczyna razem z psycholożką Katarzyną Kucewicz warsztaty pt. „Jak spierdolić sobie życie prywatne…”.

Doda, skąd pomysł na warsztaty?

– Mam silną potrzebę przekuwania tego, co wydarza się złego w moim życiu, na plus. Wtedy znów mogę czuć, że wszystko dzieje się jednak z jakiegoś powodu i ma sens. Zwłaszcza że widzę, jaki niesamowity wydźwięk i reakcję wśród kobiet miało moje przyznanie się do załamania nerwowego. Jak w końcu zdecydowałam się powiedzieć, co działo się w moim życiu i małżeństwie przez ostatnie dwa lata, to jednego dnia na Instagramie przybyło mi 20 tysięcy followersów, głównie dziewczyn.

Pisały do mnie słowa pocieszania, miłości, takiego ogromnego kobiecego wsparcia na przykładzie własnych niemal bliźniaczych historii. Mam też silną potrzebę zintegrowania się z nimi. Nie tylko dlatego, że chcę pomóc. Czuję, że dzięki innym kobietom i mnie tez jest lżej. Liczę, że te warsztaty, które szumnie nazwałam: „Jak spierdolić sobie życie prywatne i tanecznym krokiem wyjść z czarnej dupy”, dadzą im jakiś rodzaj pokrzepienia i motywacji.

Uczcie się, dziewczyny, na moich błędach.

 

Kogo zaprosiłaś do tego pomysłu?

– Zaprosiłam do rozmowy kobietę – psycholożkę i terapeutkę, która zajmuje się związkami, rozstaniami i złamanymi sercami. Katarzyna Kucewicz jest autorką bestsellera „Kobiety, które czują za bardzo”. Efekty będzie można usłyszeć na żywo na platformie USeCrypt. Powiem ci, że zawsze interesowałam się psychologią. W dzieciństwie miałam dwa marzenia: albo zostać Britney Spears, albo być profilerem i rozpracowywać chore umysły przestępców. Był taki moment, że zaczęłam studia na psychologii klinicznej, które przerwałam, bo wyjechałam ze swoim ówczesnym mężem do Tel Awiwu w Izraelu, gdzie on podpisał kontrakt piłkarski. Potem już nie myślałam o powrocie, bo czułam, że w szczycie kariery mogłoby to przerodzić się w farsę. Każdy nagrywał na telefon i nikt nie mógłby się skupić na wykładach. Jedynym rozwiązaniem dla mnie byłyby dziś studia psychologiczne za granicą, gdzie nikt mnie nie zna (śmiech).

O czym będziesz opowiadać słuchaczom?

– Przez godzinę co tydzień na inny temat. Jakie błędy popełniamy, gdy wybieramy partnera? Dlaczego kobiety nie reagują na „czerwone flagi”, czyli wszystko to, na co zamykamy oczy i nie chcemy tego widzieć, jak jesteśmy zakochane? To jest rodzaj naszej wewnętrznej mądrej intuicji, której nie słuchamy, licząc na to, że wszystko jakoś się poukłada. Pomysłów mam wiele, bo wszystkie w jakiejś części mnie dotyczą.

Jak wychodzić z toksycznych związków? Jak radzić sobie z napadami lęku? Co robić, gdy dopada cię depresja? Jak potem wchodzić w nowe lepsze szczęśliwe relacje?

Wszystko to znajdziecie na aplikacji, która wyszła naprzeciw oczekiwaniom ludzi, którzy mają świadomość, że dziś większość komunikatorów internetowych nie zapewnia totalnej prywatności. USeCrypt jest lepiej zakodowana, a w płatnej wersji premium dodatkowo masz dostęp do różnych atrakcji i warsztatów, nie tylko naszych.

Możesz nam opowiedzieć o tym, jak ty podniosłaś się po rozstaniu?

– Nic na siłę, trzeba dać sobie czas! Jak robisz sobie presję, że musisz szybko się pozbierać, to cierpisz podwójnie, bo nie jesteś w stanie sprostać nierealnym oczekiwaniom, które sobie narzuciłaś. Mam dziś też pewność, że dziewczyny, które szybko szukają miłości po toksycznej relacji, powinny pamiętać, jak ważny jest etap leczenia. Lepiej wejść w nowy związek dopiero w momencie, kiedy będą szczęśliwe same z sobą, kiedy nie będą już cierpieć i podomykają stare sprawy. Nie ma sensu szybko brać się za kolejnego faceta, który ma tylko podbudowywać twoje ego. Nie, to jest chore i tworzy zwykle złą konfigurację.

Przyznałaś niedawno, że w ostatnim roku chorowałaś na depresję. Sama zdecydowałaś, że idziesz do lekarza? Ktoś pomógł ci podjąć tę decyzję?

– Kochana, ja już pisałam list pożegnalny do swoich fanów. Uwierz, że sama wiedziałam, mam tylko jedno sensowne wyjście – do lekarza, marsz! Jak złamiesz nogę, to jej na łopatkę do mieszania jajecznicy i bandaż nie usztywnisz. Tylko idziesz do profesjonalistów, którzy robią ci prześwietlenie i zalecają gips. Bo fajnie by było jeszcze na tej nodze móc zatańczyć kankana. Tak samo powinno być z psychiką. Dlaczego, kiedy mamy depresję czy ataki paniki, mielibyśmy liczyć, że poradzimy sobie sami? Życie jest srogim nauczycielem, ale ja jestem pilną uczennicą…choć pyskatą. (śmiech)

Mówiłaś, że lubisz w życiu mieć misję. Czy dlatego właśnie postanowiłaś zrobić film „Dziewczyny z Dubaju”?

– Wzięłam się za produkcję tego filmu z myślą o młodych dziewczynach i ich rodzicach. Czy wiesz, że my robiliśmy badania wśród użytkowniczek Instagrama, z których wynikało, że 1/4 nastolatek, także tych nieletnich, zahaczyła się kiedyś o seksworkig!

Jestem w szoku! Co rozumiesz przez seksworking?

– Ja również byłam w szoku, kiedy zobaczyłam wyniki tych badań. Może rodzice tego nie wiedzą, ale seksworking to dziś też: dostawanie pieniędzy za tańczenie nago z zakrytą twarzą przed kamerką, wysłanie za pieniądze lub za prezenty zdjęć gołego biustu do swoich sponsorów, umawianie przez direct message na seks. A wchodzenie w młodym wieku w takie „dorosłe klimaty” i różne dewiacje, robi straszne spustoszenie w głowie. Do tego jeszcze cały ten cyber świat zastawia na młode dziewczyny dodatkowe pułapki.

Niedawno głośno było o influencerce, której wszystkie intymne filmiki wypłynęły do Internetu. To musi być starsze doświadczenie, ona przecież w przyszłości będzie szukała pracy, pewnie chce mieć dzieci, a tych filmów nie da się już z sieci usunąć. Niestety część młodych ludzi marzy o szybkich samochodach, pięknych mieszkaniach i wakacjach na Karaibach. Ja to wszystko mam, ale moje życie było jednym wielkim torem przeszkód i ciężką pracą od trzynastego roku życia. Nigdy nie klękałam przed nikim w wiadomym celu i to jest mój sukces. Dostatku i miłego życia nie można sobie zapewnić w rok. Pokusa, by iść na skróty jest duża, a właśnie taką iluzję łatwych możliwości daje napompowany świat social mediów. Tu młode dziewczyny znajdują sponsorów, którzy czasem faktycznie płacą za seks niewyobrażalne pieniądze, dzięki czemu one szybko dostają przepiękne podróże i przedmioty.

Jak ktoś tego chce, to powiem: „Warto rozwijać własną firmę, studiować, pracować ciężko i dążyć do swoich marzeń, a nie sprzedawać intymność, bo cena tego jest zbyt wysoka”. Idź, zobacz film „Dziewczyny z Dubaju”, a wszystko zrozumiesz.

Doda, jesteś kilka dni po rozwodzie. Jakie masz teraz najbliższe marzenia? Uciekniesz z Polski, by odpocząć po tych wszystkich emocjach?

– Marzę teraz, by zrobić swoje reality show o tym, czego potrzebuje każdy człowiek, czyli o miłości oraz planuję kolejną płytę. To też jest na dobrej drodze, bo już w grudniu usłyszycie nowy singiel. Nie myślę o związku, nie jestem na to gotowa. Chciałabym utrzymać spokój i w miarę poprawne relacje z byłym mężem. Te medialne kłótnie bardzo mnie wykończyły. Mimo że show-biznes nauczył mnie funkcjonowania w adrenalinie od trzynastego roku życia, to ja czasem jednak potrzebuję spokoju. Podczas mojego rozwodu wszystko przebiegało miło, sprawnie, elegancko, grzecznie i wyobraź sobie, że jak wróciłam do domu, nie mogłam dojść do siebie przez całą dobę. Siedziałam sama, na łopatki rozłożyło mnie, że były mąż był dla mnie miły przez chwilę i publicznie okazał mi życzliwość.

fot.https://www.facebook.com/officialdoda/

 

To znaczy, że jesteś już przyzwyczajona do trzymania gardy! Czego ci życzyć na koniec naszej rozmowy?

– Żebym nie popełniała już tych samych błędów w życiu prywatnym. Chciałabym wciągnąć lekcję i już mądrze, korzystając ze swoich doświadczeń, kreować przyszłość. Powiem ci, że to jednak było ekscytujące. Ja po raz pierwszy poszłam na terapię w wieku 38 lat. Całkiem sporo się o sobie dowiedziałam i cholernie cieszę na ten nowy rozdział w moim życiu. Terapia dała mi spokój, bo jak masz świadomość pewnych mechanizmów, to już wiesz, że to wszystko, co było częścią twojego życia, nie jest dziełem przypadku, czy złego losu, tylko twoich wyborów. A na nie przecież masz realny wpływ.