Go to content

Doda urządziła… przyjęcie rozwodowe! „Było, k****, co świętować!”

fot.https://www.facebook.com/officialdoda/

Na facebookowym profilu Dody pojawiła się bogato ilustrowana relacja z imprezy, która okazała się być świętowaniem… rozwodu. Gwiazda chciała nie tylko uczcić to wydarzenie, ale też podziękować bliskim za wsparcie w trudnych chwilach. 

Imprezy rozwodowe od dobrych paru lat są popularne w USA, czy zachodniej Europie, trafiły też pod polskie strzechy. Osobiście byłam na dwóch. Jedną rozwiedziona para organizowała wspólnie – bardzo ciekawe doświadczenie dla wszystkich, nie tylko świeżo upieczonych rozwodników.

„BYŁO KURWA CO ŚWIĘTOWAĆ! 😝 – pisze Doda, jak zwykle niezwykle szczerze. – Nie jest sztuką celebrować sukces, kiedy los rzuca ci róże do stop, sztuką jest podnosić się kiedy rzuca ci pod nie kłody. Czas przełamać stereotypy, że rozwód to porażka. Porażką jest brak walki o siebie i swoje szczęście i szacunek. Porażką jest się poddać.. A inne „porażki” to tak naprawdę nasze sukcesy, bo nie sztuką jest wyciągnąć lekcję z róż – tylko z tych kłód właśnie. Teraz stoję na tej limuzynie w welonie i cieszę się, że list pożegnalny do fanów nigdy do nich nie trafił.

Impreza rozwodowa, nie musi być huczna, może być lampką szampana w towarzystwie najbliższych, to dobra okazja, żeby odciąć się od tego co złe, ale też – dokładnie jak Doda – podziękować za wsparcie tym, którzy przy nas byli w czasie rozwodu, czy podczas trudnego związku.

„Ostatni rok to był prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Depresja, stany lękowe, podjęcie decyzji o rozstaniu, złożony pozew rozwodowy, „lizanie ran” w tajemnicy w Meksyku, gdzie przez miesiąc ratowały mnie koleżanki, które zjechały się z różnych stron świata. Terapia, leczenie. Niesamowity progres, powrót do dawnej ja, spokój, pierwszy szczery uśmiech. Chęć śpiewania znowu. Wydanie singla po rocznej przerwie w karierze. Przypływ mojej starej mocy, odwagi, siły. Oświadczenie do mediów o rozwodzie, wielka ulga mimo wielkiej medialnej burzy” – pisze Doda w poście na FB.

Niestety okazuje się, że ulga nie trwa długo i spada na nią kolejny cios”

Nawet jeśli nie śledzicie serwisów plotkarskich, informacji o prywatnym życiu Doroty Rabczewskiej nie sposób nie spotkać w sieci, czy innych mediach. Ostatnie wydarzenia związane z filmem „Dziewczyny z Dubaju”, odbiły się szerokim echem. Dotyczyły nie tylko jej i byłego już męża, ale też całej masy osób, które chcąc nie chcąc, zostały w to zaangażowane. Wypowiadali się wierzyciele, wypowiadał się autor książki „Dziewczyny z Dubaju”, na kanwie której powstał scenariusz filmy, wyprodukowanego przez Dodę. Wypowiadał się też jej były mąż Emil Stępień. A z tego, co mówi Dorota, wnioskować można, że nie tylko sprawy zawodowe były problemem w tym związku.

Zatem, kiedy wydawać się mogło, że jest już na dobrej drodze, że wychodzi na prostą, kolejne ciosy musiały boleć jeszcze bardziej.

– Nagle BUM! Prokurator, policja rano przeszukuje mój dom w poszukiwaniu dokumentów ex męża , artykuły o oszustwie spółki w której jestem i zrobiłam film, o okradzionych inwestorach.. każdy dzień to był nowy szok, nowe złe informacje, które otwierały mi oczy w co ja się wpakowałam. Przez chwile bałam się ze wszystko znowu wróci. Ze ten stres przekreśli moją pół roczną prace nad sobą i znowu będę miała ataki paniki ALE NIC TAKIEGO SIĘ NIE STAŁO. Spokojnie i zadaniowo postanowiłam posprzątać ten bałagan ,krok po kroku rozwiązywać prawne kwestie – pisze gwiazda. I znów – to nie koniec.

– Nagle kolejny BUM! Afera z filmem -miesiąc walki o final cut filmu, nad ktorym pracowałam ostanie 2 lata. Medialna przepychanka z ex mężem, przykre artykuły i komentarze. Przeszłam i to. Film ostatecznie skończyłam i moje małżeństwo również. Życzę wszystkim tak spokojnych i życzliwych spraw rozwodowych  – pisze Doda.

Dorocie życzymy szczęścia i spokoju. Zasłużyła! Śledźcie jej media społecznościowe, przygotowała dla Was coś naprawdę wyjątkowego!