Nie chodzi tylko o partnerów, czy partnerki. Czasem chodzi o matkę, ojca, siostrę, brata, przyjaciółkę, przyjaciela, a nawet szefa. Zamieniamy się w emocjonalnych żebraków zamiast spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: „Stop, dość tego!”.
Anna (imię zmienione) patrzy co chwila na telefon. Zadzwoni, nie zadzwoni? Odpisze, nie odpisze. Wczoraj wysłała swojemu chłopakowi (Anna ma 20 lat) wiadomość, że czuje się źle w tej relacji, bo on nie potrzebuje jej w codzienności, nie dzwoni. Wiadomość wysłała wieczorem, jest już kolejny wieczór – on milczy, a ona waha się, czy nie napisać kolejnej wiadomości.
Marcin (imię też zmienione) od roku spotyka się z mężatką. Jest w niej zakochany, ona obiecywała mu, że odejdzie od męża. Nie robi tego, na seks z Marcinem umawia się raz na tydzień, czasem rzadziej. Rzadziej też odpowiada na wiadomości. Mimo to on wciąż do niej pisze. I czeka. Bo czasem nie musimy aktywnie walczyć o kontakt, wystarczy, że się na nim koncentrujemy, choć nie powinniśmy.
Kuba (imię zmienione) rozstał się parę miesięcy temu z partnerką. Wykorzystała go finansowo, porzuciła, gdy miał depresję i przestał pasować do idealnej układanki. Mimo to on wciąż czeka, aż ona wróci.
Beata dzwoni wciąż do przyjaciółki, która nie ma dla niej czasu. Nie ma nawet czasu, żeby odpisać: „Oddzwonię później”.
Karolinę gnębi szef. Nie ma dnia bez słów: „jesteś beznadziejna”, „zaraz cię zwolnię”. A Karolina wciąż bierze na siebie kolejne zadania.
Ewa ma skomplikowaną relację z matką. Nie, złe słowo. Nie ma prawdziwej relacji z matką. Matka jest przemocowa, oceniająca, nigdy nie wspierała córki. Gdy córka powiedziała, że podobają jej się też kobiety, usłyszała, że jest obrzydliwa. Ewa odziedziczyła mieszkanie po ojcu – matka jej to mieszkanie zabrała (jest prawnikiem). Gdy Ewa była chora, matka nie zapytała się w czym pomóc, tylko rzuciła: „Ty to jakaś chorowita jesteś”. Ale Ewa wciąż o matkę zabiega. Wystarczy telefon, rzuca wszystko, biegnie z nią na obiad i robi sobie zdjęcia, która wrzuca na insagrama: „Mami i ja”.
To nie są wymyślone historie. Część tych osób napisała do nas (na ohme.pl) i pytała: „co robić?”.
Ale jaką można dać właściwie odpowiedź poza tym, żeby NIC nie robić? Żeby odpuścić te starania, zabiegania, żeby nie iść tam, gdzie nie jesteśmy potrzebni?
Owszem, czasem zdarzają się sytuacje osłabienia relacji. Ktoś ma dużo pracy, zamieszanie, gorszy nastrój, oddala się. Ale przecież doskonale wiemy, że osoby, które chcą mieć z nami kontakt, mają go. Jeśli nie odezwą się dziś, odezwą się jutro, czy pojutrze. Dadzą jakiś znak. A po co zabiegać o kogoś, kto się nami nie interesuje?
Jednostronne relacje są toksyczne
Osłabiają nasze poczucie własnej wartości, zasmucają, sprawiają, że czujemy się wydrenowani z energii. Po co to? Czy świat nie jest już dostatecznie pokomplikowany? Potrzebujemy otaczać się ludźmi, którzy też nam dają.
Przypomniała mi się moja koleżanka Magda. Zawsze była głodna miłości, docenienia, zauważenia. Ta potrzeba bycia ważną dla innych ją niszczyła. Dzwoniła, zabiegała. Starała się o swojego męża, siostrę, przyjaciółki. Skończyło się tym, że mąż ją zostawił, przyjaciółki jakoś zniknęły, bo jak Magda przestała słuchać, okazało się, że nikomu się nie chce przy niej być. Bo po co?
Magda przeszła metamorfozę. Zaczęła nad sobą pracować, zajęła się sobą. Powiedziała, że już nie zabiega o nikogo.
I wtedy naprawdę zaczęły się dzieci cuda. Ludzie przestali mieć ją za „łatwodostępną”, zaczęli się o nią zabiegać. Nagle przypomniał sobie o niej były mąż (oczywiście już go nie chciała) i inni kiedyś bliscy. Bardziej jednak chodzi o to, że zmieniło się coś w niej i to było widać.
Dlatego zanim napiszesz koleją wiadomość. ..
..znów zadzwonisz, znów będziesz prosić o spotkanie, rozmowę, akceptację. Znów będziesz zabiegać. Pomyśl, czy nie szkoda czasu, czy to jest potrzebne. Dlaczego tak uparłeś / uparłaś się na to osobą. Puść. Bo każdy kolejny kontakt z twojej strony, jeszcze bardziej cię osłabia. Czasem, jak puszczamy, okazuje się, że komuś na nas jednak zależy, zaczyna się zmieniać.
A jak nie? To tym lepiej.