Tak bardzo chciałabym ci pomóc, ale wiem, że życie składa się z wyborów. Naszych własnych, a nie czyichś podsuwanych rozwiązań. Nie składa się nawet z chęci pomocy, ale z podjęcia decyzji, czy z tej pomocy w ogóle chcemy skorzystać.
W każdej sytuacji, w jakiej się znajdujemy mamy wybór. Możemy zadecydować czy chcemy iść w prawo, czy w lewo. Stać w miejscu, czy może jednak zrobić krok do przodu. Czekać, czy działać. Zobacz, teraz jesteś w dołku. Nie widzisz już tego, co dobre wokół ciebie. Zapadasz się w swoim kiepskim nastroju, przygnębieniu, poczuciu beznadziejności. Piszesz: „Jestem taka bezradna”. I tkwisz w tej bezradności, choć zapewniasz, że zawalczysz, że już za chwilę podniesiesz się z tego dołka i już będzie dobrze. I jest. Przez chwilę. Uśmiechasz się, z zapałem opowiadasz o swoim dziecku, przez chwilę nawet pozwalasz sobie pomarudzić na pracę. Wiem, że kiedy wyjdę, ty znowu pogrążysz się w otępieniu i smutku. Ciężko będzie ci rano wstać, uśmiechniesz się do dzieci, męża, ale nie do siebie. O sobie nie chcesz myśleć. To też wybór, kierować myśli tam, gdzie łatwiej, bezpieczniej?
Chciałabym ci pomóc. Ale już dawno zrozumiałam, że nic na siłę, że to co ja chcę, nie ma zupełnie znaczenia. Mogę chcieć wyciągnąć cię z domu, pokazać ci, jak łatwo znaleźć drogę, którą szybciej mogłabyś wyjść z miejsca, w którym jesteś. Mogę mówić, przywoływać przykłady. Chcę krzyczeć: „Zobacz tak niewiele trzeba, żeby było ci lepiej”. Dzisiaj wiem, że mogę tylko być i zapewniać cię, że pomimo wszystkiego będę tuż obok, wyciągam rękę i czekam, na twój wybór. Na to co postanowisz.
Nauczyłam się, że nasze życie to wybór. Wybór nie między tym, co oczekują od nas inni, a co sami chcemy, ale między tym, co w nas.
Możesz wybrać czy:
– chcesz płakać w poduszkę, czy wyjść i się wygadać
– wygadać się, czy pomilczeć
– pobyć samej, czy w czyimś towarzystwie
– mierzyć się ze swoimi nastrojami sama, czy dzielić się nimi z kimś bliskim
– myśleć: „Moje kłopoty nie są warte zawracania komuś głowy”, czy: :Super, że mam kogoś, komu mogę o tym poopowiadać”
– powiedzieć: „Sama sobie z tym poradzę”, albo: „Potrzebuję pomocy”
– myśleć o sobie: „Moje problemy są istotne tylko dla mnie”, czy: „Jestem dla kogoś ważna”
– skorzystać z pomocy, albo z niej nie skorzystać
– tkwić w smutku, czy próbować wyjść z niego
– być bezradnym, czy prosić o pomoc
– mówić: „Nie lubię siebie” lub „Lubię siebie”
– zakleszczyć się w swoich myślach, czy rozejrzeć się uważnie wkoło
– pomyśleć o innych, czy pomyśleć o sobie.
Zobacz, wszystko jest wyborem. To, że chcesz być sama wieczorem, a nie zadzwonisz, żeby ktoś wpadł. Że położysz się spać wcześnie, a nie wyjdziesz na spacer pobyć sama ze swoimi myślami.
Dzisiaj też wiem, że nie ma lepszych czy gorszych wyborów. Są nasze – własne. Sami ich dokonujemy, nikomu nic do tego, w którą stronę się skierujemy. Możemy powtarzać: „Tak nie można, zrób coś. Zobacz, wystarczy niewiele, żeby ruszyć z miejsca. Zmień coś, ogarnij się”, ale i tak nie mamy wpływu na czyjeś życie. Mamy tylko wpływ na własne. To też jest nasz wybór, naciskać na kogoś, by się zmieniał, czy zostawiać mu przestrzeń dla siebie i zapewniać o swoim wsparciu w każdej jego decyzji.
Kochana przyjaciółko, teraz mogę jedynie poprosić cię, żebyś pochyliła się nad swoimi wyborami. Spytała samej siebie, dlaczego wybierasz tę stronę smutku i bezradności, a nie idziesz w to, co pozytywne? Dlaczego nie skupiasz się na sobie, tylko na innych. Dlaczego dokonujesz takich, a nie innych wyborów. To twoje wybory stawiają cię w miejscu, w którym teraz jesteś. Wybierając uciekasz przed czymś, kryjesz się za kimś, mniej tracisz, czy więcej zyskujesz? Wybierasz, czy wyciągnąć rękę po pomoc czy umniejszać jej wartość. To ty pozwalasz być blisko, albo bardzo daleko.
Tak wiem: „Łatwo powiedzieć”, ale ty tak łatwo wybierasz. Decydujesz, po której stronie chcesz być, gdzie tkwić. Jaki wysiłek podjąć, czy nie podejmować go w ogóle. Łatwiej znaleźć tysiąc wymówek, niż pójść za jednym argumentem. Ty wybierasz, z jaką myślą budzisz się o poranku, jak wygląda twoje życie i czy uśmiechasz się do siebie. Jeśli ci dobrze ze twoimi wyborami, rozumiem.
Ja tu jestem. Pamiętaj, proszę. Cokolwiek wybierzesz, zawsze będę. Mam tylko jedną prośbę: pozwól sobie na chwilę refleksji, czy to o czym decydujesz, co wybierasz czyni cię szczęśliwszą i w jakim miejscu postawi cię za pięć lat.
Kocham cię,
Przyjaciółka