Jesteśmy tu. Ty i ja – w zawieszeniu. Bo żadna z nas nie zrobi ani kroku wstecz, ani kroku w przód. Ja – bo nie mogę, nie potrafię, ty – bo nie chcesz. Bo wydaje nam się, że czasami lepiej nie robić nic, niż popełnić błąd, którego potem mogłybyśmy żałować. A nie żałujesz czasem tego czasu? Tego życia uciekającego ci przez palce? Ja bardzo, a mimo to nadal się boję. Choć opowiem ci o strachu, który odbiera nam życie…
Podjęcie decyzji to jeden z tych aktów, który najbardziej definiuje nas jako człowieka. Stanowi o naszej godności i dlatego właśnie jest tak trudny i bolesny. Bardzo często wiąże się dla nas z walką i niebezpieczeństwem przez co naszą pierwszą i instynktowną reakcją staje się próba ucieczki, uniknięcia konfrontacji. W ten sposób odwlekamy ten moment na później, a w ostateczności nie podejmujemy się żadnej z możliwych dróg (co paradoksalnie też jest już jakimś wyborem). Większość decyzji w dzisiejszych czasach podejmowana jest właśnie w ten sposób. Raczej przez unikanie działania niż działanie. Mówimy sobie, że to wszystko jakoś się ułoży. Tylko, że zbiegiem lat okazuje się, że wcale tak nie jest, a my pożeglowaliśmy już zbyt daleko od naszego upragnionego portu.
Decyzje kosztują
Najczęściej robimy tak dlatego, że każdy z tych wyborów ma swoją cenę. Staramy się więc ciężar odpowiedzialności za nasze decyzje, przerzucić na kogoś innego. Dążymy do podejmowania decyzji grupowych, do anonimowego wypowiadania się. Bo nikt nie chce wyjść przed szereg, nikt nie chce się określić, nie chce zaryzykować, że może przyjdzie mu kiedyś za to „zapłacić”.
Podjęcie decyzji wymaga kosztów, bo kosztuje nas samookreślenie siebie. Strach przed zaangażowaniem, przed pomyłką, przed byciem sobą. To wszystko nas paraliżuje. Sprawia, że zaburza się nasza równowaga, marnujemy szanse, które daje nam los. Bo ten kto się boi, nie może wybrać dobrze. Dlatego w podejmowaniu decyzji prawdopodobnie najważniejsza jest odwaga. Odwaga do tego by się pomylić, odwaga by wybrać, by żyć. Dokonując osobistego wyboru dajemy samej sobie zobowiązanie, że cokolwiek się stanie „zrobiłyśmy dobrze”. Staramy się udowodnić sobie słuszność tej decyzji i dzięki temu sprawiamy, że rzeczywiście tak jest. To dodaje nam energii do działania. Ożywia.
Lęk przed zmianą
Lęk przed podjęciem decyzji to często także lęk przed zmianą. Boimy się tego, co nas czeka. Tego co obce, nieznane. Nierzadko zostajemy w starych schematach, bo choć nie jest nam w nich dobrze, wiemy przynajmniej czego możemy się po nich spodziewać. To daje nam złudne poczucie bezpieczeństwa. Myślimy wtedy: „jest jak jest”, niby mogłoby być lepiej, ale po co ryzykować?
Samooszukujemy się. Przekonujemy, że nie może być zbyt dobrze, zbyt idealnie, że nie potrzebujemy od życia nic więcej. Im niższe mamy poczucie własnej wartości, tym bardziej pozwalamy tym myślom siać spustoszenie w naszej głowie.
Ból rezygnacji
Jest jeszcze jedna, powszechna przyczyna, przez którą dążymy do odwlekania decyzji. To gorzki smak pożegnania z możliwością, której nie wybrałyśmy. Bo, z której strony by na to nie spojrzeć, dokonanie wyboru zawsze wiąże się z rezygnacją z tej drugiej „opcji” – drogi, którą mogłybyśmy pójść, ale już nie pójdziemy bo zdecydowałyśmy inaczej. Odwlekamy więc ten smutek możliwie jak najdłużej.
Tak jak to dziecko, które zmuszone do wyboru między dwoma lalkami, ostatecznie nie wybiera żadnej. Po chwili jednak upomniane przez mamę, że lepiej mieć jedną lalkę niż żadną, wraca do sklepu. Bierze jedną zabawkę, a tej drugiej daje wielkiego całusa. Wyrażając w nim cały ten ból, cierpienie i bezsilność, jaką niesie z sobą podejmowanie decyzji.
Dokonywanie wyboru często bywa niezwykle trudne. Nie raz przyjdzie nam w życiu podjąć złą decyzję. Dajmy sobie jednak do tego prawo. Zmierzmy się z własną omylnością, bezradnością, niewiedzą. Nie uda mi się – trudno. Obdarujmy same siebie wsparciem i zaufaniem.
Nieważne, co na tę naszą decyzję powie sąsiad, szef czy przyjaciółka. Ważne jak my się z nią czujemy. To przecież nasze życie i nasze wybory. Bardziej lub mniej fortunne, ale nasze. Lepsze to niż pozwolić, by ktoś przejął nad nim kontrolę, czy bierne trwanie w zawieszeniu. Dlatego ja robię dziś pierwszy krok. A ty?