Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych modowych blogerek, choć często jej styl uznawany jest za alternatywny, to jednak jej wiele kobiet w tej kwestii stylu zaufało. Na co dzień – szczęśliwa, choć zapracowana mama dwójki dzieci. Z Magdą Samborską autorką bloga Rebel Look rozmawia Patrycja Bilewska.
Przyznam, że od jakiegoś czasu z przyjaciółką śledzę twój profil. Moim zdaniem jesteś jedyna z blogerek w Polsce, której można zaufać w kwestii stylu. Dlaczego? Nosisz rzeczy, które są przystępne cenowo i jesteś blisko swoich czytelniczek. Czy to przypadek, czy taki był zamierzony cel?
Magda Samborska: Dziękuję! To duży komplement. Mój blog nie powstał na bazie planu marketingowego, jeśli o to pytasz. W całości jest robiony intuicyjni, odzwierciedla mnie. Nawet, jeśli na blogu pojawia się reklama to zawsze przy jej realizacji stawiam warunek, że muszę mieć wpływ na jej zawartość – inaczej nie byłabym zgodna ze sobą i nieautentyczna.
Czym się kierujesz w swoich stylizacjach?
Przede wszystkim tym, czy coś mi się podoba, czy miedzy mną a ciuchem jest „chemia” – inaczej nie da rady. Zwracam uwagę na aktualne trendy, na charakterystykę mojej sylwetki. Nigdy nie założę czegoś, co mi się nie podoba i w czym czuję się źle.
Jeszcze dwa lata temu Twój styl był dużo bardziej mroczny. To oczywiście moja osobista sugestia. Teraz jest więcej kolorów. Skąd ta zmiana?
Nie mogę cały czas na blogu pokazywać najbardziej ulubionych rzeczy – niegdyś właśnie tak było. Na co dzień najchętniej wybieram nadal to, co jest esencją mojego stylu, tu niewiele się zmieniło. Do stylizacji na bloga staram się wyszukiwać fajne „smaczki” modowe – obecnie mam dość szeroki wachlarz możliwości, kiedyś nie byłoby mnie stać na tyle ubrań. Na wieczorne wyjścia staram się ubrać w miarę stosownie do okazji, zachowując przy okazji swój styl. Gale rządzą się własnymi prawami.
Których polskich i zagranicznych projektantów cenisz najbardziej?
Z polskich – Michael Hekmat, bardzo się lubimy i mamy wspólny język. Kocham Ossolińskiego, podobała mi się ostatnia kolekcja Paprocki&Brzozowski, świetne rzeczy na nowy sezon widziałam u Bizuu. Fantastyczna jest Magda Burtym i jej rzeczy. Z marek – UEG, misbhv są bardzo spoko. Z zagranicznych – przemawia do mnie estetyka Gucci oraz nowe, bardziej nowoczesne (o ile o tej marce można tak powiedzieć) oblicze Chanel.
Zawsze wydawało mi się, że w przypadku wielkich blogów- to taka mała firma. Musi być ktoś od makeupu, ktoś od zdjęć? Jak jest u Ciebie?
Prowadzę firmę. Jesteśmy we dwójkę – ja i mój facet. On fotografuje, ja ogarniam resztę cyrku. Muszę jednak oddać komuś część obowiązków i obecnie szukam agentki!
Jak wygląda Twój dzień? Jesteś mamą… Czy Twoje dzieci słuchają się Ciebie w kwestii ubioru, czy raczej mają już swoje zdanie?
Większość dnia pracuję. Teraz są wakacje, wiec musimy godzić pracę z opieką nad dziećmi. Starsza córka jeździ na kolonie – ma zaplanowane prawie całe dwa miesiące, młodszy syn jest z nami. W roku szkolnym odprowadzam dzieci do szkoły, potem w pierwszej kolejności zajmuję się skrzynką mailową. Załatwiam sprawy biznesowe, dogaduję kurierów, jeżdżę po sklepach, kompletuję stylizacje, biegam na spotkania i pressdaye. Przed wieczornym wyjściem jeżdżę też do projektantów, których stroje noszę, przymierzam, dopasowuję. Wreszcie szukam też lokalizacji na zdjęcia (moje sesje na stronę główną nie powstają w przypadkowych miejscach), ze 3-4 razy w tygodniu robimy sesję, teraz dodaje do tego jeszcze zdjęcia codziennych stylizacji, bo poszerzyłam bloga o zakładkę Street Style. Stylizacje do działu Outfits – głównego na moim blogu – czasem fotografujemy w studio, czasem w plenerze.
Selekcja i obróbka zdjęć zajmuje mi cały dzień, potem pisanie tekstów. Do tego dochodzą jeszcze relacje ze spotkań prasowych, posty z newsami beauty i shoppingowe. Wreszcie też piszę odpowiedzi na pytania takie jak te, czy też (zwłaszcza teraz, na początku sezonu) robię autorskie mini-materiały do papierowych gazet. Do tego jeszcze foty na instagram, ogarnianie social mediów (to dzieje się raczej naturalnie, bardzo to lubię). To wszystko sprawia, że nie starcza mi dnia. O 15:00 wracają dzieci, ale tak czy inaczej muszę wygospodarować jeszcze mnóstwo czasu na zaległe rzeczy. Często pracuję do późnego wieczoru, aby wstać o 7:00 rano.
Od jakiegoś czasu częściej pojawiasz się w mediach, już nie jesteś anonimowa. Podoba Ci się wzrost zainteresowania Twoją osobą? Ludzie zaczepiają Cię na ulicy i proszę o porady?
Nikt mnie chyba jeszcze nie zaczepił, ale zawsze jak wyjdę gdzieś nieumalowana lub idę pobiegać i jestem czerwona i spocona, to dostaję potem feedback w social mediach („chyba widziałam/em Cię dziś tu i tu;)). Mam charakterystyczne tatuaże…;) Ale takie sytuacje zdarzały się także przed tym, gdy na imprezach, (na które de facto wcześniej także chodziłam) odważyłam się fotografować na ściankach. Tak naprawdę nic się nie zmieniło. Mam nadal swoje stałe czytelniczki, którym zawsze staram się służyć pomocą, a „ścianki” dały mi tylko tyle, że każdy znajomy bliższy lub dalszy, lub osoby przeprowadzające wywiady pytają się, jak się czuję jako „celebrytka”. Poza tym nic się nie zmieniło, prowadzę bloga już prawie pięć lat i nadal kontynuuję swoje współprace i działania.
Najlepiej Twoim zdaniem ubrana kobietę i mężczyzna w naszym kraju?
Podoba mi się styl Joanny Horodyńskiej, chociaż i jej zdarzają się wpadki. jeżeli chodzi o mężczyzn – nie śledzę! Lubię stylizacje projektanta Michaela Hekmata, on zawsze wygląda na luzie, ale zarazem stylowo, potrafi mega drogie rzeczy przemycać w lookach z sieciówek. Jego styl jest bardzo podobny do tego, jaki nosi mój facet. Jeśli chodzi o Joannę – u niej metki aż krzyczą, każdy wie, ile zer nosi na sobie. Ale ona umie to nosić, jest szykowna i ma bardzo interesującą urodę. I urodziła się dokładnie tego samego dnia, co ja! 😉
Jak widzisz siebie za rok? Uważam, ze ten rok jest Twój aż strach się bać co będzie w kolejnym…
Nie wiem. Nie lubię tych pytań „jak widzi się pani za 5 lat”. Myślę, że ograniczają, każą nam stawiać cele, do których jesteśmy zmuszeni dążyć. Ja nie planuję, nigdy nie planowałam i nie uważam tego za swoją wadę .U mnie dzieje się na gorąco i jest albo grubo, albo wcale… Lubię pisać, lubię zdjęcia, kocham modę. Robię z tym co mogę i pracuję na pełnych obrotach – mam więc nadzieję, że za rok zamiast pod namiot na Mazury uda mi się zabrać dzieciaki do ciepłych krajów, przyznam, że pogoda nas w tym roku nie rozpieściła!