Jakkolwiek by to nie zabrzmiało – w moim domu zawsze znajdzie się jakiś alkohol. I to z różnych powodów. Ja i mąż lubimy czasem wybić wieczorem wino, oglądając wspólnie film. Wódka jest na wypadek, jakby jakiś sąsiad wpadł pożyczyć/oddać wiertarkę, a piwo mamy, bo… ma nietypowe zastosowania. Żadne z nas go nie lubi, a jednak w lodówce zawsze znajdzie się czteropak.
Mówiłam wam już kiedyś, że wódkę da się wykorzystać w ciekawy sposób. Tymczasem piwo też nadaje się do wielu rzeczy. Chociaż jest to alkohol, a jak wiadomo alkohol szkodzi zdrowiu, piwo (w niewielkich ilościach) może mieć dobry wpływ na zdrowie. To dlatego, że zawiera duże ilości białka, witaminy B i antyoksydantów, które skutecznie walczą z wolnymi rodnikami, odpowiedzialnymi za szybsze starzenie się i procesy nowotworowe. Generalnie super, ale jest jeden ogromny minus – piwo jest cholernie kaloryczne. Jedna puszka/butelka zawiera około 200 kalorii… To niestety skutecznie zniechęca mnie do jego picia.
Na szczęście ten złocisty trunek można wykorzystać na wiele innych sposobów. Najbardziej lubię robić piwną odżywkę do włosów, ponieważ jest wyjątkowo prosta. Co robimy? Wylewamy zawartość puszki na głowę, masujemy i pozostawiamy na kilka minut. Efekt? Przy regularnym stosowaniu włosy będą szybciej rosły. Z piwa można też zrobić maseczkę wygładzającą zmarszczki. Trzeba tylko połączyć je z białkiem jaja i na 10 minut nałożyć na twarz. Ponieważ wystarczy tylko kilka łyżek, resztę piwa można w tym czasie wypić 😉
Piwo pozwala też odświeżyć drewniane meble i stalowe przedmioty (złote również). Jedne i drugie będą wyglądały jak nowe. W przypadku mebli wystarczy wcierać piwo szmatką, by nadać im niesamowity pomysł. Metalowe przedmioty można zanurzyć w piwie na kilkanaście minut lub tak samo, wytrzeć mokrą szmatką.
Jeśli znasz inne, ciekawe zastosowania piwa, zostaw komentarz – akurat mam kilka zimnych butelek w lodówce i wolny weekend. 😉