Wyobraź sobie, że macie dobrego znajomego. Nie układa mu się w życiu, związki z kobietami mu nie wychodzą, nie ma dzieci. Zastanawiasz się dlaczego. Przecież to taki świetny gość. Jest przyjacielem domu. Kiedy wy chcecie wyjść, zawsze możecie liczyć, że zostanie z waszym dzieckiem. Zresztą, on tak kocha dzieci, szkoda że nie ma własnych, ale pewnie jeszcze karta się odwróci, pewnie znajdzie kobietę, która się pozna na tym, jaki to fajny facet. Czasami, kiedy wpada na imprezę, idzie waszemu dziecku na dobranoc czytać książeczkę. Rozczula cię to. Zabiera je na basen, ma więcej wolnego czasu, a ty możesz w końcu iść spokojnie na zakupy, posprzątać mieszkanie. Zabiera je na weekend na wieś, bo ma tam rodzinę albo pod namiot. Cudowny wujek.
Po wielu latach twoje dziecko będzie się zmagać z depresją, z napadami lęków, z otępieniem. Nagle jego piękne, barwne życie, do jakiego je przygotowaliście, runie w gruzach, a ty nie będziesz mieć pojęcia, co się stało. Aż pewnego dnia wykrzyczy ci prosto w twarz albo napisze przejmujący list, że było wykorzystywane seksualnie przez tego wujka…
Obejrzałam w miniony weekend Leaving Neverland. Do dziś nie mogę się otrząsnąć. To nie jest historia o Michaelu Jacksonie. On jest tu postacią najmniej ważną. To historia dwóch chłopców, którzy w perfidny sposób zostali wykorzystani. Nie będę dumać czy to prawda czy nie, to każdy musi ocenić sam oglądając ten dokument i mierząc się z własnymi emocjami po tym, co usłyszy. Ja wiem jedno – ten film krzyczy o pomoc dla setek tysięcy dzieci, które są wykorzystywane przez dorosłych. Nie molestowane! Wykorzystywane, bo jak inaczej nazwać nadużycie siły, wieku wobec bezbronnego dziecka?
Obruszasz się, stwierdzasz: phi, też mi coś, przecież mojego dziecka to nie dotyczy. W życiu bym na to nie pozwoliła, na pewno bym widziała, że coś się dzieje. Serio? A dobry wujek? Dziadek? Sąsiad? Znam historię kobiety wykorzystywanej przez ojczyma. Mama jej mówiła: „idź spać do taty, bo twój brat jest chory, ja będę z nim spać w pokoju”. I szła, chociaż nie chciała, chociaż się bała. Wślizgiwała się do łóżka mamy, a ona z powrotem ją przeganiała do ojca, bo było jej niewygodnie.
Rozmawiałam z mężczyzną, którego wykorzystał nauczyciel muzyki. Chodził na zajęcia indywidualne. Zaczęło się od trzymania ręki na jego ręce, później już na rozporku. Rodzice nie wiedzieli, czemu nie chcę chodzić na te lekcje. Dziś mówi: „Zniszczyło mi to wiele najlepszych lat mojego życia”.
Jest też kobieta, którą ojciec zawsze chodził kąpać… Matka nie dopuszczała do siebie myśli, że może być w tym coś niewłaściwego. Jest wnuczka, którą dziadek sadza sobie na kolanach, którą masuje po brzuszku i prosi, żeby jego też pomasować. Dziewczynka boi się wejść do kuchni, gdy dziadek tam jest… Powtarza, że nie chce do niego iść. Widzi to ciocia, córka, którą ojciec wykorzystywał. Znam jeszcze jedną historię. To był brat. Mówił, jej, że jak do kogoś z tym pójdzie, to wszystkim powie, że jest ku*wą, że daje dupy za pieniądze. Wrzucał jej do skarbonki jeden lub dwa złote. Rodzice nigdy nie uwierzyli córce. Dzisiaj matka czytając i oglądając wiadomości o Michaelu Jacksonie mówi, że takim to jaja powinno się pourywać… Dziewczyna nie może tego słuchać.
Wiecie, co jest najgorsze? Że te kilka historii to kropla w morzu, to czubek góry lodowej. Wozicie swoje dzieci na indywidualne treningi? Na lekcje muzyki, gdzie wasze dziecko zostaje samo z nauczycielem? Wiecie, że ten, który wykorzystał mężczyznę, o którym pisałam wyżej, nadal uczy?
Leaving Neverland powinien obejrzeć każdy rodzic. Każdy. Powinien zobaczyć, jak zmanipulowane zostają dzieci przez zwyrodnialców. Jak słyszą: „Nikomu nie możesz powiedzieć”, „Pamiętaj, to nasza tajemnica. Bardzo cię kocham”, „Jeśli komuś powiesz, nasz świat się zawali, oboje pójdziemy do więzienia”. On ich omamił, inni grożą: „Nikt ci nie uwierzy”, „Wszystkim powiem, co robiłeś/co robiłaś”, „Masz robić to, co ci każę”.
Ich wszystkich łączy jedno. Noszą w sobie tajemnicę przez długie lata. Żyją z nią, tracą energię na jej ukrywanie. Chcą zapomnieć. Zakopać. Schować głęboko do szafy. Ale trupy w końcu z niej wypadają. Śnią się. Wracają obrazy. Wade Robson mówi, że nigdy nie pomyślał, że to, co robił z Michaelem było wykorzystywaniem. On go kochał. To był wyraz ich wspólnej miłości. Chore? A kto z was zastanowił się, jak działa dziecięca psychika? Że zaufanie do świata dziecko buduje przez zaufanie do dorosłych. On i James ufali Michaelowi, uwierzyli, że nie chce zrobić im krzywdy. Dopiero gdy urodziły im się dzieci, z całą mocą dotarło do nich, co się stało. Wade opowiada, że patrzył na swojego półtorarocznego synka, a przed oczami stawały mu obrazy tego, co robił z nim Michael. Tyle, że w tych obrazach nie był on, ale jego syn…
Tak, jak oni, tak samo dorosłym ufają nasze dzieci. Są bezbronne. „Co mogłam zrobić” – usłyszałam wielokrotnie rozmawiając z tym, którzy byli wykorzystywani. „Byłam tylko dzieckiem”. Nie dostali wsparcia, zrozumienia. Rodzice nabrali wody w usta i nawet, jak wiedzieli, nie wracali nigdy do tego tematu. Znajomi, przyjaciele z uśmiechem zażenowania wysłuchiwali traumatycznej historii i tyle… Temat wykorzystywania seksualnego dzieci nie istnieje w naszej przestrzeni, nie mieści się nam w głowach. Odgrażamy się, siedząc przez telewizorem, co byśmy zrobili takim zwyrodnialcom, ale nie rozglądamy się wokół siebie… Nie zastanawiamy, dlaczego nasze dziecko rysuje penisy i cipki w zeszycie, dlaczego się obnaża w towarzystwie. Mówimy: taki wiek, takie zainteresowanie własnym ciałem. Otwórzcie oczy szeroko. Chrońcie swoje dzieci. To jedyna rzecz, którą musicie robić. Chronić swoje dzieci. Pedofilia jest podstępna, manipulująca, potrafi omamić nawet dorosłych, zasłonić nam oczy. Obejrzyjcie Leaving Neverland od początku do końca. To nie jest film, po którym wydaje się osąd, to dokument, który zmusza do naprawdę głębokiej refleksji nad własnym rodzicielstwem.