W Polsce kobiety wciąż lubią się poświęcać i nie dbają o swoje potrzeby. Owszem, to się zmienia, ale nie na taką skalę, jak to się dzieje na zachodzie Europy. Tam też mamy klientów i widzimy, że partnerstwo to jest pierwsze, co się wyodrębnia w rozmowie podczas projektowania domu. Taka uważność na siebie i druga osobę jest niezwykle cenna. Tymczasem u nas kobiety wciąż tłamszą w sobie potrzeby, trzymają je i zamiatają. Potem albo nieoczekiwanie wybuchają, albo idą na terapie. Bo się nie wyrażają. A jak żyć w domu, w którym cię nie widać, albo w którym jesteś „przypisana” do kuchni – mówią Marta Sobieszek i Grzegorz Kumiszcza, projektanci wnętrz, właściciele studia projektowego Omnicreatio.
Kobieca przestrzeń w domu – mówią Marta Sobieszek i Grzegorz Kumiszcza
Najczęściej w domu czy mieszkaniu swoje miejsce mają dzieci (pokój dziecięcy), partner/ mąż gabinet, rodzice (sypialnie), ale zapomina się o miejscu przeznaczonym tylko dla kobiety. Ba, mówi się nawet, że miejsce kobiety jest w kuchni? Skąd to się wzięło?
Marta Sobieszek: – Gdybyśmy się trochę zanurzyli w historii, to dawniej role w rodzinie podzielone były w tradycyjny sposób. Mężczyzna polował i zapewniał byt w rodzinie, a kobieta rodziła dzieci i opiekowała się ogniskiem domowym. Chaty były wielopokoleniowe, jednoizbowe i działo się tam całe życie. Ale nawet już wtedy w części, nazwijmy to kuchennej, pracował mężczyzna – filetując ryby, oprawiając mięso etc. Wraz z bogaceniem się społeczeństwo podzieliło się na panów i chłopów. W dworach czy pałacach klasa wyższa praktycznie nie miała dostępu do części kuchennej. To była sfera przeznaczona dla służby. Państwo co najwyżej bywało w jadalniach. Potem, wraz z postępem cywilizacyjnym i rewolucją przemysłową nastąpiła masowa migracja do miast, gdzie mieszkańców wsi nie było stać na służbę. Ponadto kobiety zaczęły pracować, wspierały rodzinny budżet, choć niestety wciąż musiały zająć się gotowaniem. Wraz z emancypacją nastąpiła kolejna zmiana.
Kobiety przestały chcieć stać godzinami w kuchni, ale niestety wciąż nie mogły sobie pozwolić na pomoc. Trzeba było więc zmiany w podejściu do samego miejsca. Dziś uważa się, że kuchnię zreformowała w 1918 roku Margaret Schutte-Lihotzky, pierwsza austriacka architektka. Dostała ona zlecenie przygotowania projektu osiedla przedszkoli, domów studenckich i szkół we Frankfurcie. Do historii przeszło jednak to, jak w miejscach tych zaprojektowała kuchnie. Były one mikroskopijne – 1,5x 3,4 metra. Wszystkie mebel i sprzęty zostały ustawione w logicznej kolejności, by nie trzeba było wykonywać niepotrzebnych
ruchów a wszystko miało być „pod ręką”. Rozbudowany system szafek i szuflad miał zapewnić szybki i wygodny dostęp do naczyń i urządzeń. Niemal natychmiast podobnie zaczęto budować w całej Europie a z czasem i na świecie. Do dziś logika i funkcjonalność to w kuchni dwie najważniejsze rzeczy.
Kiedy zaś myślę o tym „powiedzonku”, że miejsce kobiety jest w kuchni, to dopowiadam sobie często, że tak, o ile kobieta siedzi w niej i popija wino, a mężczyzna dla kobiety gotuje (śmiech).
Grzegorz Kumiszcza: – To, że miejsce kobiety jest w kuchni to stereotyp, niewdzięczny, choć przyznaję, że wielu mężczyzn wciąż tak myśli. Takie spojrzenie w jakimś sensie uprzedmiotawia kobietę, stawiając ją w roli mebla kuchennego. Poza tym jako facet uważam, że w kuchni jest też miejsce dla mnie, a także dla każdego członka rodziny i każdy ma prawo się tam realizować. W wielu restauracjach na świecie szefami kuchni są mężczyźni i kiedy chcą, gotują naprawdę dobrze A dzięki popularnym programom kulinarnym do kuchni coraz częściej zaglądają dzieci. Przynajmniej nasze.
Jak kobieta może zagospodarować swoją przestrzeń w domu w zależności od potrzeb, pasji, czy zainteresowań?
GK: – Na pierwszym miejscu postawiłbym potrzeby. Naszą zasadą i ideą w projektowaniu jest świadome podejście do wnętrza. Nie stawiamy trendów na pierwszym miejsc, choć absolutnie doceniamy ich znaczenie i sami je na bieżąco śledzimy. Jednak u nas na topie zawsze są potrzeby i ich uświadomienie. Bo skoro już mówimy o potrzebach kobiet, warto powiedzieć – bo sami się z tym spotykamy – nie wszystkie kobiety lubią i chcą gotować, więc wracając do poprzedniego pytania – nie każda kobieta dobrze się czuje w kuchni. W zależności od trybu życia, funkcjonowania i zamożności korzystają one z pomocy partnera,
dożywiania w przedszkolach, szkołach czy miejscach pracy, albo zamawiania i kupowania gotowych dań. I to wcale nie musi być z restauracji, tylko od sąsiadki – emerytki czy osoby z polecenia, która kocha gotować. To system obopólnych korzyści. Najważniejsze jest by wspólnie usiąść do stołu i porozmawiać co kto potrzebuje i jak to można zorganizować.
MS: – Wszystko zależy od pasji i możliwości przestrzennych. Są zainteresowania, które spokojnie możemy realizować w domu, bo praktykowanie ich jest mobilne, lub można je realizować w części wspólnej. Jeśli kobieta maluje może w salonie lub w sypialni wydzielić miejsce na sztalugę i materiały malarskie. Oczywiście w zależności od tego, czym maluje. Jeśli akwarelami czy pastelami, spokojnie można tworzyć w sypialni. Z olejem już gorzej – jego zapach jest zbyt intensywny i możne wywoływać bóle głowy. Po zakończeniu pracy sztalugę można złożyć i schować do garderoby lub pod łóżko, a materiały do schowka czy szafki.
Kobieta, która uwielbia słuchać muzyki czy czytać książki może ustawić sobie w przestrzeni wspólnej kącik czytelniczy z wygodnym fotelem i lampą, i tam oddawać się swojej pasji. Kwestią dogadania z pozostałymi członkami rodziny jest, że wtedy telewizor jest wyłączony, a każdy zajmuje się tym, co lubi nie przeszkadzając sobie nawzajem. Kobieta, która kocha sport może postawić sobie w dowolnym miejscu bieżnię, rowerek stacjonarny czy matę do jogi. Może zainspiruje tym innych członków do większej aktywności fizycznej? Choć z doświadczenia własnego i klientów wiem, że czasem warto się zastanowić, czy nie taniej i wygodniej będzie kupić karnet na siłownię. Coraz więcej jest siłowni czynnych 24 godziny na
dobę. Można też znaleźć taką w pobliżu domu i wskoczyć tam, kiedy będzie czas, chęć czy potrzeba. Często bywa tak, że kupiony rowerek staje się wieszakiem na ciuchy, a bieżnia podestem na walizki i kartony. No trochę to drogie akcesoria (śmiech) więc zamiast się frustrować lepiej przećwiczyć swoją wolę regularnego ćwiczenia na siłowni. Przynajmniej przez jakiś czas.
A co z miejscem pracy dla kobiety wydzielony, w przestrzeni domowej?
MS: – Wszystko zależy od rodzaju wykonywanej pracy i możliwości przestrzennych. Jeśli potrzebne jest biurko – można przeznaczyć na to jedno pomieszczenie, możne je współdzielić z partnerem (w relacji partnerskiej nie powinno być z tym problemu) lub wydzielić w sypialni. Osoba, która w swojej pracy przechowuje ważne dane musi jednak pamiętać o szafce zamykanej na klucz lub kod. Nawet jeśli się ufa domownikom, to należy pamiętać, że pod naszą nieobecność mogą nieoczekiwanie przyjść ich znajomi. Jeśli ktoś pracuje z jakimi chemikaliami, farmaceutykami czy innymi niebezpiecznymi substancjami też musi je odpowiednio chronić. Bezpieczeństwo jest tu niezwykle ważne.
Jakich trików można użyć do jej wyodrębnienia swoją przestrzeń w mieszkaniu?
GK: – Możliwości jest całkiem sporo. Świetnie się sprawdzają na przykład parawany czy ścianki działowe, które wprawdzie nie wygłuszają, ale wydzielają konkretną przestrzeń. Można wyodrębnić też swoją przestrzeń za pomocą mebli – np. półki z książkami czy witryny. Widziałem też przeszklony, wyciszony gabinet, który pozwalał pracować w ciszy, a jednocześnie kontrolować to, co się dzieje z dzieckiem w salonie. I mama i dziecko mieli siebie na oku.
W jaki sposób rozmawiać z domownikami o potrzebach?
GK: – Otwarcie, szczerze i wprost. Warto spytać drugą osobę: czego potrzebujesz i jak chcesz by było? Można zrobić listę potrzeb i po kolei omawiać wspólnie jak to zrobić. Nawet tak prosta kwestia jak ustawienie kosmetyków w łazience może być kwestią sporną – za mało miejsce, za wysoko, za nisko, nie po tej stronie. Gdyby do tego usiąść wcześniej – nie byłoby
problemu. Tu na pewno zarekomenduje rozwiązanie, żeby podzielić łazienkę (jeśli jest jedna) nie na strefy rodzice – dzieci, tylko na strefy: kobiecą i męską. Łazienka to też miejsce na intymne produkty, więc szanując wzajemne granice warto wprowadzić taki podział.
Oczywiście nie mówię tu o niemowlętach.
MS: – Obserwuję, że w Polsce kobiety wciąż lubią się poświęcać i nie dbają o swoje potrzeby. Owszem, to się zmienia, ale nie na taką skalę, jak to się dzieje na zachodzie Europy. Tam też mamy klientów i widzimy, że partnerstwo to jest pierwsze, co się wyodrębnia w rozmowie podczas projektowania domu. Taka uważność na siebie i druga osobę jest niezwykle cenna. Tymczasem u nas kobiety wciąż tłamszą w sobie potrzeby, trzymają je i zamiatają. Potem albo nieoczekiwanie wybuchają, albo idą na terapie. Bo się nie wyrażają. A jak żyć w domu, w którym cię nie widać, albo w którym jesteś „przypisana” do kuchni?