„Jestem tego warta. Wypowiedzenie tych słów to przyjemne uczucie. Te słowa są magiczne. Pewnie myślicie sobie: Łatwo jej powiedzieć. Spędziła godziny, będąc malowaną i czesaną, żeby tak wyglądać. Oczywiście, że czuje, że jest tego warta. Bo piękno jest jak supermoc, prawda? Ale w pewnym momencie makijaż trzeba zmyć. Najtrudniejsze dla nas wszystkich jest poczucie, że jesteś tego warta bez niego. Bądźmy szczerzy – nie wyglądam tak przez cały czas, mówi Kate Winslet.
Jesteś tego warta
„Kiedy jesteśmy młodsi, często myślimy, że wartość ma związek tylko z naszą twarzą, sylwetką, zainteresowaniem czy popularnością, albo liczbą lajków, jakie dostajemy w porównaniu ze znajomymi. Ale to nie ma związku z żadną z tych rzeczy. Istota Jestem tego warta to prawo do bycia sobą. Bronienia swojej prawdy: swoim ciałem, skórą, twarzą, które z biegiem lat będą się zmieniać. To fakt”.
Kate staje naga
Mówiąc te słowa, Kate zmywa perfekcyjnie wykonany makijaż, w którym wygląda po prostu bosko. W tej krótkiej reklamie aktorka nie tylko zachęca do pokochania i akceptacji samej siebie. Zdanie po zdaniu staje przed widzami coraz bardziej „naga” – z całym bagażem swoich zmarszczek i niedoskonałości skóry. W czasie wygłaszanego monologu gwiazda daje nam do zrozumienia, że prawdziwe piękno niewiele ma wspólnego z wiekiem kobiety. Aktorka, kilka słów kieruje też do młodszych fanów, którzy kochają „przeglądać„ się i porównywać z innymi osobami w social mediach.
„Jestem Tego warta jest o twoim prawie do tego, by być sobą (…) Tak, wiem, to wymaga odwagi i odsłonięcia najgłębszych pokładów swojej wrażliwości, ale warte jest podjęcia ryzyka”, przekonuje Winslet. „Każda kobieta potrafi znaleźć w swoim ciele obszar, którego nie lubi. Jednak to właśnie blizny, niedoskonałości stanowią o naszej wyjątkowości i niepowtarzalności, o tym, kim naprawdę jesteśmy.
„Może gdybyśmy idąc przez życie wyzbyły się pokusy oceniania i porównywania z innymi, a zamiast tego spojrzały na siebie łaskawszym okiem i wzajemnie się wspierały, akceptacja przyszłaby z mniejszym trudem”, mówi. „Bo bycie autentycznie sobą – tylko to się liczy!”, dodaje.
Kate chce nam powiedzieć, że najważniejszą rzeczą wcale nie jest to, jak wyglądasz. Dbaj o swoje nastawienie do siebie i bądź wobec siebie łagodna i czuła. Nie dąż do niemożliwych ideałów. Nie pozwól, aby media społecznościowe wciągnęły cię w wir kłamstwa. Idealne, błogie, szczęśliwe życie nie jest tak powszechne, jak chcielibyśmy wierzyć, przeglądając social media. Kate zachęca do tego by, by wzajemnie się celebrować swoją indywidualność i pozwolić sobie patrzeć na siebie i inne kobiety z czułością, wdzięcznością i zgodą na to, że jesteśmy od siebie tak różne.
- Zobacz także: Patricia Kazadi: Kiedyś męczyłam się, goniąc za ideałami i oczekiwaniami innych. Cholera wie, za czym
Kate Winslet dołączyła do grona ambasadorek marki L’Oreal Paris w połowie 2021 roku. I mówiąc szczerze – to był chyba najlepszy „interes” kosmetycznej marki. Bo, kiedy Kate występuje w reklamie, to słucha się jej tak, jakby właśnie mówiła do nas, ciebie, do mnie. Jakby rozpalała w kobiecych sercach rewolucję w imię ruchu bodypositive. Wydaje się, że każde słowo jest głęboko przemyślane. W tej samej kampanii L’Oreal Paris widzimy też innych ambasadorów m.in. Violę Davis, Andie MacDowell, Nikolaja Coster-Waldau, Camilę Cabello, Helen Mirren.