W jednym z wywiadów aktorka zwróciła uwagę na problem swobodnego wyrażania seksualności przez kobiety, zauważając, że w obecnych czasach nadal nie jest to oczywiste. Jej zdaniem, warto zmienić perspektywę i zobaczyć kryzys w związku jako „szansę do zmiany spojrzenia na partnera”.
Zapraszamy was do wyjątkowego świata intymności i autentycznej sztuki aktorskiej. Dziś wnikniemy głęboko w emocjonalne zakamarki duszy Kasi Warnke, nie tylko przyglądając się jej fascynującej roli w najnowszym filmie, ale również zagłębiając się w jej osobiste spojrzenie na tematy intymne. Przygotujcie się na niezapomnianą rozmowę, pełną spontaniczności i prawdy, w trakcie której będziemy odkrywać tajniki filmu, życia i wszystkiego, co sprawia, że czujemy się naprawdę żywi i autentyczni…
Anna Borkowska, Ohme.pl: Gratulacje, Kasiu, zagrałaś niezwykle złożoną postać w filmie, w którym wcielasz się w kobietę będącą na granicy rozwodu. Jak przygotowywałaś się do tej roli?
Katarzyna Warnke: Dziękuję! No, cóż… Dziś można by sądzić, że życie mnie do tej roli przygotowało, bo sama jestem po rozwodzie, ale tak nie było. Kiedy graliśmy z Piotrkiem Stramowskim, moim byłym już mężem w tym filmie, wciąż byliśmy razem. I myślę, że oboje bylibyśmy zaskoczeni, jaki scenariusz napisze nam wkrótce życie. Natomiast scenariusz “Cały ten seks” od razu nam się spodobał. I myślę, że przy tak dobrze napisanych rolach, nie trzeba wielkich przygotowań, wystarczy po prostu wejść na sto procent w sytuacje, które spotykają tych ludzi. Poza wszystkim kocham komedię – uczyłam się od najlepszych: w Starym Teatrze grając Moliera z Krzysztofem Globiszem i Fredrę z Anną Polony i Jerzym Trelą. Niemałym
wkładem były też spotkania zawodowe z Wojciechem Mannem i Krzysztofem Materną. Tam nauczyłam się brawury w surrealizmie.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie aspekty życiowe i doświadczenia osobiste pomogły Ci w zrozumieniu roli kobiety, która stoi nad związkową przepaścią?
Katarzyna Warnke: Myślę, że wszyscy, którzy żyją w długoletnich związkach znają problemy i emocje, które przeżywa moja bohaterka. Z czasem gubimy świeżość, zapominamy o tym, co naprawdę nas połączyło, wchodzimy w schematy zabijające romantyczność. I to jest najzupełniej normalne. Kwestią jest to, czy uda nam się wybudzić we właściwym momencie? Czy po pewnym czasie będziemy nadal pragnęli tego samego? Nigdy nie można być pewnym i to właśnie jest moim zdaniem ekscytujące. Życie to nieustanna przygoda.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie są Twoje spostrzeżenia na temat tego, jak pary utrzymują płomień miłości w związku, zwłaszcza gdy pojawiają się kłopoty?
Katarzyna Warnke: Stawiałabym na szczerość. A to, co najważniejsze zawiera się w bliskości między dwojgiem ludzi. Intymność, atencja, cierpliwość – to wszystko składa się na sukces bycia razem.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jaka scena z filmu była dla Ciebie najbardziej trudna do zagrania, biorąc pod uwagę delikatność tego tematu?
Katarzyna Warnke: Nie wiem, chyba nie miałam jakichś większych trudności. Michał Czernecki był wspaniałym partnerem. Znamy się właśnie ze Starego Teatru, graliśmy parę zakochanych podlotków w “Szkole żon” Moliera, a teraz spotykamy się dwadzieścia lat później, grając parę rodziców nastolatka, małżonków w kryzysie – to było niezwykłe doświadczenie, nawet trochę wzruszające.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy myślisz, że istnieje coś takiego jak „punkt bez powrotu” w związku, czy zawsze istnieje szansa na naprawę?
Katarzyna Warnke: Nie wierzę w słowa ZAWSZE/NIGDY przede wszystkim. Każdy człowiek nosi w sobie tajemnicę, cały kompletny świat, a już dwoje ludzi to prawdziwy kosmos. Nie ma co sugerować się cudzymi doświadczeniami. Choć można się inspirować. I tak Zosia i Artur to ciekawy przykład związku prawie przegranego, na krawędzi. Udaje im się jednak znaleźć do siebie dróżkę. Jednak ta pierwsza iskierka nadziei, to nie wszystko. Gdyby historia miała dalszy ciąg pewnie zobaczylibyśmy ile wysiłku muszą włożyć w nauczenie się siebie na nowo. Myślę, że mogłaby to być fascynująca przygoda.
Wierzę, że taki kryzys można przekuć w jeszcze lepszą relację. Choć czasami też trzeba wiedzieć, kiedy zrezygnować, żeby nie tracić niepotrzebnie czasu, kiedy już tak naprawdę nie ma nadziei i tylko ranimy się nawzajem. To jest właśnie sztuką, umiejętność rozpoznania, w której historii bierzemy udział.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy praca nad filmem wpłynęła w jakiś sposób na Twoje własne spojrzenie na miłość i związki?
Katarzyna Warnke: Mam wrażenie, że nasz film uczy, że miłość ma słodki smak. I że wszyscy tej słodyczy potrzebujemy. Niezależnie od tego, czy jesteśmy prezeską, profesorem, biznesmenem, głuchoniemym, telefonistką. Potrzebujemy czułości i słodyczy – bez tego życie przestaje mieć smak.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy istnieje coś, co zaskoczyło Cię najbardziej, pracując nad postacią w tym filmie?
Katarzyna Warnke: Ciekawie było podróżować między Zosią Prezeską a Zosią Marzycielką. Każdy z nas ma dwie twarze,co najmniej dwie… Ta dla świata ma często nas chronić, tę bardziej wrażliwą chowamy przed światem. Czasami bywa, że ten podział jest zbyt sztywny i że zapominamy o naszym wrażliwym i bezbronnym wnętrzu. Stajemy się w pewnym sensie martwi, automatyczni. I takie miłosne marzenie, które spotkało Zosię może być ożywcze.
Anna Borkowska, Ohme.pl: W jaki sposób radzisz sobie z przekraczaniem granic między życiem zawodowym a prywatnym, szczególnie w kontekście trudnych scen?
Katarzyna Warnke: W zasadzie nie miewam z tym problemu. O ile nie przenosi się zachowań z planu zdjęciowego, czyli pilnuje tak zwanej higieny pracy, to nic nie ma prawa się wydarzyć. Z resztą nie wierzę, że nie mamy na takie rzeczy wpływu. To zawsze jest decyzja. Mam radykalny pogląd na zdradę. Uważam, że nie ma intymności, jeśli się zdradza. W pracy jestem zakochana od komendy “Akcja!” do zakończenia ujęcia. To wszystko. Kiedy idę na przerwę obiadową, już nie jestem zakochana. Mój kochanek planowy to tylko kolega z pracy. Można taką dyscyplinę wewnętrzną wyćwiczyć. Na tym polega profesjonalizm.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie lekcje życiowe Kasia Warnke wyniosła z tej roli?
Katarzyna Warnke: Prawdziwe lekcje daje życie.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy uważasz, że sztuka aktorska może pełnić rolę terapeutyczną, zarówno dla artysty, jak i widza?
Katarzyna Warnke: Tak, jestem przekonana, że sztuka właśnie po to istnieje. Jest nam potrzebna, aby uczyć się empatii, aby głębiej rozumieć kim jesteśmy, pomaga nam w poszukiwaniu sensu, sprawia, że nie czujemy się samotni. Ale nie spłycałabym tego tematu. Sztuka nie działa bezpośrednio jak terapeuta. I powinna być wolna od oczekiwań. Sztuka nie może mieć z góry narzuconej tezy, czy działania. Sztuka jest dla mnie o tym, co nieświadome, co ukryte. Dzięki temu może w nas uruchamiać uśpione pokłady sensów i możliwości. I nie zawsze to będzie łatwe i przyjemne. Choć oczywiście komedia to narzędzie sztuki z tych najprzyjemniejszych.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy istnieje rola, którą zawsze chciałaś zagrać, ale jeszcze nie miałaś okazji?
Katarzyna Warnke: Całe mnóstwo! Chcę zagrać królową, kobietę – szpieg, dziewczynę Bonda, która jest godnym dla niego przeciwnikiem, kochankę w historii miłości totalnej, podróżniczkę, odkrywczynię. Jestem bardzo ciekawa tego, co życie ma mi do zaoferowania. Mam wrażenie, że dopiero zaczynam.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie są Twoje ulubione momenty w karierze aktorskiej?
Katarzyna Warnke: Nieoczekiwane zwroty akcji i podniesienie stawki.
Anna Borkowska, Ohme.pl: W jaki sposób dbasz o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym w świecie show-biznesu?
Katarzyna Warnke: Dbam o właściwą dietę, uprawiam jogę, mam przyjaciół spoza środowiska. Lubię gotować i przyjmować gości, lubię długie kąpiele, czytanie tygodników, książek z zakresu filozofii. Lubię być sama i lubię być z przyjaciółmi.
Anna Borkowska, Ohme.pl: W wywiadzie dla Żurnalisty powiedziałaś, że lubisz rozmawiać na temat seksu i że jesteś uzależniona od… rozmowy. Czy możemy zatem zadać Ci pewne pikantne pytanie?
Katarzyna Warnke: Tak.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie słowa lub gesty potrafią Cię naprawdę rozbudzić? Czy istnieje jakiś specjalny sposób, który w mig rozpala Twoje pożądanie?
Katarzyna Warnke: Lubię, kiedy mężczyzna potrafi we właściwy sposób ryzykować, czyli ma wyczucie i jednocześnie odwagę. Lubię kiedy mężczyzna jest bezpośredni, a wynika to z tego, że jest uczciwy zarówno w stosunku do siebie, jak i do mnie. Lubię nonszalancję, kiedy jest umocowana w elegancji.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Na zakończenie, Kasiu, jakie przesłanie chciałabyś przekazać widzom swojego najnowszego filmu, zwłaszcza tym, którzy mogą przeżywać podobne trudności w swoich związkach?
Katarzyna Warnke: Kiedy kochasz, to nie poddawaj się, walcz. Granicą niech będzie miłość do siebie samej, siebie samego, tej musicie pozostać wiernymi. Bo taka zdrada nie popłaca i nie buduje i zawsze prowadzi do klęski.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Dziękuję za szczerą i inspirującą rozmowę.
„Cały ten seks”
Premiera filmu „Cały ten seks”, która miała miejsce 10 listopada na platformie Amazon Prime Video, wzbudziła ogromne zainteresowanie widzów. Produkcja Tomasza Mandesa i Ewy Lewandowskiej opowiada o sześciu parach zmierzających przez gąszcz trudności na różnych etapach swojego życia intymnego. Reżyser z odwagą i humorem, przedstawia zupełnie różne historie, łącząc je wspólnym mianownikiem – wyzwaniami, z jakimi musi się zmierzyć każda z par. W centrum uwagi znajduje się para nastolatków – Tomek i Iza (Nicolas Przygoda i Natalia Sierzputowska). Tych dwoje młodych ludzi wchodzi w świat swojej pierwszej przygody łóżkowej, balansując pomiędzy ekscytacją a niepewnością. Film odważnie przedstawia temat inicjacji seksualnej w młodym wieku, ukazując zarówno radości, jak i lęki związane z odkrywaniem własnej seksualności.
Kolejna historia opowiada o dojrzałej parze – Arturze i Zofii, zagranej przez Michała Czerneckiego i Katarzynę Warnke. Ich związek znajduje się na krawędzi rozwodu, a iskra pożądania dawno już zgasła. Film ukazuje trudne wybory, przed którymi staje ta para – czy kontynuować związek, który zdaje się być „na wylocie”, czy też zaryzykować i podjąć nowe wyzwania?
Kim jest bohaterka grana przez Katarzynę Warnke? Bohaterką grana przez Katarzynę Warnke jest Zosia, pani prezes, co sprawia, że rola ta jest szczególnie bliska wszystkim kobietom pełniącym funkcje kierownicze, które zastanawiają się, co oznacza kobiecość w kontekście bycia liderką. W świetle kamer aktorka wciela się w rolę żony renomowanego seksuologa, który publicznie dzieli się mądrymi radami dotyczącymi związku, lecz w kuluarach własnego domu, zwłaszcza w sypialni, wraz ze swoją żoną doświadcza poważnego kryzysu. Z czasem zaniedbanie to doprowadza do powstania dzikich fantazji erotycznych, skierowanych ku innemu mężczyźnie – Markowi, w którego wciela się Piotr Stramowski, prywatnie – były mąż Katarzyny Warnke.
Trzecią historię wykreowali Alicja i Robert, świetnie odgrywani przez Magdalenę Lamparską i Piotra Witkowskiego. Para desperacko próbuje począć dziecko. Film porusza temat niepłodności, rzadko eksplorowany w kinie mainstreamowym, co czyni go ważnym dziełem z perspektywy społecznej.
Bohaterami filmu są też Ola (Laura Breszka) i Olek (Otar Saralidze), którym terapeuta radzi, żeby… poeksperymentowali z przebierankami. Z kolei Marek, grany przez Piotra Stramowskiego, ma zupełnie inny problem. Jego dziewczyna Anna (Anna Karczmarczyk) fantazjuje o tym, żeby zaciągnął ją do łóżka siłą. Niestety, Marek nie ma pojęcia, jak się do tego zabrać…
Scenariusz filmu „Cały ten seks” nie tylko przynosi widzom lawinę śmiechu, ale także skłania do refleksji nad własnym życiem intymnym. Czy istnieje idealny czas na podzielenie się swoimi najskrytszymi pragnieniami? Czy otwartość w tej dziedzinie może wzmocnić związek, czy też może prowadzić do nieporozumień? Widzowie będą mieli okazję zobaczyć swoje własne doświadczenia w zabawny i lekki sposób, co sprawi, że film stanie się nie tylko źródłem rozrywki, ale także pretekstem do rozmów na temat seksualności i komunikacji w związku.