„O Boże, jestem taka biedna” jęczysz w duchu. Praca nie taka, on nie taki. Życie nie takie. Zło. Koszmar. Z podziwem (zazdrością) patrzysz na kobiety waleczne, które prędzej umrą niż powiedzą: „Jest mi źle, poddaję się”. Albo inaczej. Jesteś ostra, pryncypialna, ucinająca. Nienawidzisz słabości, niszczysz wrogów. Nazywasz to siłą, choć to siła raczej żadna. Nawet nie wiesz, że twoje życie to też mały teatr. Teatr wojowniczki.
Trudne życiowe sytuacje sprawiają, że najczęściej wchodzimy w jedną z trzech życiowych ról. Eric Berne, twórca analizy transakcyjnej twierdził, że to w jaką rolę wchodzimy w dużej mierze zależy od naszego dzieciństwa. To wtedy „opracowaliśmy” własny scenariusz reagowania na konflikty i ich rozwiązywania.
Co ciekawe, w różnych relacjach możemy wchodzić w różne role. Ważne jest przede wszystkim to, że żadna z nich nie pozwala na świadome i dojrzałe budowanie relacji i przeżywanie życia. Jest słabością, a nie mocą.
Rozpoznanie
OFIARA
Najczęściej mówi (bądź myśli): „To się nie uda”, „Tak musi już być”, „Nic mi nie wychodzi”, „Inni mają lepiej”, „Nie dam rady, nie warto się starać”, „Mam tyle do zrobienia, że to mnie przytłacza. Lepiej nie będę robić nic”.
Jej przekonanie o sobie: jestem słaba, bezsilna, ułomna. Nie jestem sprawcza. Moje życie zależy od innych (czyt. dziecka, szefa, mężczyzny, rodziców).
Zachowanie w kryzysowej sytuacji: wycofanie, poddanie, odpuszczenie. Ofiara często robi to pod przykrywką bycia dobrej i niekonfliktowej. „Agresja jest zła”, „Szkoda czasu na złość”, „Nie zależy mi na karierze, nie będę otwarcie walczyć. To słabe”. Nie widzi, że to bycie ofiarą jest właśnie słabe, co więcej sprawia, że nie zmienia swojego życia, bo po prostu nie ma na nie wpływu.
Jak rozpoznać ofiarę w kimś? Podsuwasz mu (jej) gotowe rozwiązania, słyszysz: „To się nie uda, bo….”. Cokolwiek byś nie zaproponowała: opór. Masz poczucie, że to osoba, którą nieustannie trzeba się opiekować. Jest taka bezradna. Zanim wejdziesz w rolę ratownika – odpuść. Szkoda energii. Ofiara sama musi zrozumieć, że jej życie jest tylko jej decyzją.
Zła wiadomość: Niektórzy nie zmieniają się nigdy. Jeśli to ty nią jesteś, na pewno tego chcesz?
Jak to się kończy? Ofiara w pewnym momencie ma dość bycia tą słabą, szuka sposobu na wyrównanie rachunków. Wchodzi więc w rolę Prześladowcy (albo w tej samej relacji albo w innej).
RATOWNIK
Najczęściej miał autorytarną matkę, która tłamsiła, kontrolowała i manipulowała ( zdarza się też, że w tę rolę wchodzą córki bardzo silnych, despotycznych ojców. Jego potrzeby były zaniedbywane, więc w ogóle zapomniał, że je ma. Za to świetnie pamięta o potrzebach innych.
Najczęściej mówi (bądź myśli): „W życiu trzeba być dobrym, nawet ci, którzy mnie ranią potrzebują mojej opieki”, „Innych trzeba ratować, pomagać im”, „Potrafię się poświęcić dla kogoś”.
Jego przekonanie o sobie: To przede wszystkim ode mnie zależy jak będzie wygadała relacja, która buduję. Wystarczy, że się odpowiednio postaram. Dużo zrobię, zapracuję. Idealizuje siebie (jestem lepszy, bo tak mało egocentryczny), a tak naprawdę zależy mu tylko na sobie. Ratuje, żeby poczuć się ważny i potrzebny.
Jak rozpoznać ratownika w kimś? Często jest w związkach, gdzie nie ma równowagi. To żony egoistycznych typów, partnerki alkoholików, pracoholików i facetów, którzy latami zmagają się z problemami i nic z nimi nie robią (nie muszą, ratownik przecież wszystko ogarnie).
Zła wiadomość: Ratownik często przechodzi w rolę ofiary. „Tyle dla niej/niego zrobiłem, a on nic”, „Tak się poświęcałem dla tej pracy, a oni mi się tak odpłacają”.
Nie rozumie, że dopóki nie przestanie się poświęcać ( a w rezultacie przestanie być ciągle sfrustrowany, że tyleeee robi) nic się w jego życiu nie zmieni.
Jak to się kończy? Ratownik najbardziej w życiu boi się samotności, żyje w myśl przekonania: „Dopóki mnie potrzebują jestem coś warty”. To pogłębia jego frustrację i poczucie nieszczęścia.
PRZEŚLADOWCA
Często dziecko przemocowego rodzica. W dzieciństwie doświadczał nadużyć. Czasem bardzo wysoko stawiano mu poprzeczkę. „Do przodu, walcz, nie patrz na innych”, „Osiągaj cele” słyszał.
Najczęściej mówi (bądź myśli): „Przetrwają tylko najsilniejsi”, „Jestem lepszy od innych”, „Mam prawo wymagać, oceniać, egzekwować”.
Jego przekonanie o sobie: W głębi duszy skrywa lęk i przekonanie, że jest do niczego. Często doświadcza stanów bezsilności dlatego stara się dominować – to mu daje poczucie kontroli.
Jak rozpoznać prześladowcę w kimś? Najczęściej zdystansowany, pozornie bardzo silny, mocny. Autorytarny.
Zła wiadomość: Rzadko kiedy bierze odpowiedzialność za to, że krzywdzi innych. On po prostu uważa, że jest sprawiedliwy. Dlatego tak ciężko z nim żyć, bo ze wszystkich typów najtrudniej się zmienia. Po prostu uważa, że nie musi. Niech zmieniają się inni.
Jak to się kończy? Udaje mu się w miarę dobrze egzystować jeśli w jego otoczeniu są ludzie słabsi i jego zdaniem gorsi. Wtedy na ich tle czuje się lepszy i mocniejszy, a przez to spokojny. Spotkanie osoby naprawdę silnej i stabilnej budzi w nim niepokój i strach. Często ucieka z takich relacji, bo pokazują mu jak sam jest w gruncie rzeczy słaby.
Niezależnie od tego w którą rolę wchodzimy czujemy się:
– nieszczęśliwi
– niespełnieni
– żyjący pod dyktando oczekiwań
Siła psychiczna to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. Uświadomienie sobie, że to my w 100 procentach decydujemy o tym, jak wygląda nasza sytuacja. To skonfrontowanie się z negatywnymi (ukrytymi) częściami naszego charakteru. Zrozumienie, że my też czujemy zazdrość, żal, złość, czasem zawiść, życzymy komuś źle, chcemy mieć lepiej. Zawodzimy, rozczarowujemy. Siebie i innych. To akceptacja tego kim naprawdę jesteśmy.
Wtedy dopiero możemy budować zdrowe relacje, bez wchodzenia w żadną z ról.
Na podstawie książki: „W co grają ludzie” Erica Berne.