Nowy rok zbiera od początku swoje żniwo… Dziś 12 lutego zmarła Krystyna Sienkiewicz, której wspomnienie z pewnością w każdym z nas wywoła uśmiech…
– Zawsze starałam się kierować życiem tak, żeby ono nie kierowało mną. Mówiłam sobie: jeśli napotkasz dół, zasyp go. Jeśli nie masz czasu zasypać, przeskocz. Ale nie omijaj. Tak robiłam. Odrastałam. Życie mnie nagrodziło. Poznałam masę wybitnych ludzi, wspaniałych artystów. Z wieloma występowałam w teatrze, filmach, telewizji. Pisano dla mnie piosenki i przedstawienia. Kochała mnie publiczność, a ja ją. Wszystko, nad czym mogłam w życiu zapanować, było fantastyczne. (źródło: GW)
Urodziła się w 1935 roku, jej rodzice zginęli podczas wojny. Mimo tragicznych wydarzeń z dzieciństwa, ona sama była optymistką. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych, właściwie przypadkiem trafiła na scenę kabaretową. Jako aktorka zadebiutowała w 1958 w „Pożegnaniu” Wojciecha Hasa. Występowała w Kabarecie Starszych Panów. Jednak nie tylko kabaret był jej domeną, gościła na deskach warszawskich teatrów, choć my pewnie zapamiętamy ją z kabaretu Olgi Lipińskiej – uśmiechniętą, żartującą. Znana była z działalności charytatywnej – wspierała schronisko dla zwierząt w Milanówku. O swoim zawodzie mówiła:
– Aktorstwo to taki zawód, że na scenę można nie wyjść tylko wtedy, gdy się padnie trupem. (źródło: TVP info)