Go to content

„Jego kochanka zjadła mi dżem”, czyli w jakich okolicznościach dowiadujemy się o zdradzie…

Fot. iStock/CSA-Printstock

O zdradzie można gadać godzinami. Można roztrząsać ten temat na setki sposobów, rozdzierać szaty, przesądzać o winie, kłócić się na temat wybaczenia. Zdrada boli. Ze zdrady trudno się otrząsnąć i trudno po niej po raz kolejny komuś zaufać (nawet zupełnie nowemu). Ale zdrada bywa też swego rodzaju zbawieniem. Uczymy się dzięki niej – jak na każdym życiowym doświadczeniu zresztą. Uwalnia nas z toksycznych związków, pokazuje prawdziwą twarz partnera. Dziś jednak nie będzie o wyrachowanych podrywaczach, nie będzie smutku. Będzie za to śmiech. Prawdziwy, szczery śmiech. Jeśli spadnie łezka, to z rozczulenia, na jakich czasem głuptasów trafiamy. Sprawdźcie, co na pytanie: jak dowiedziałaś się o zdradzie (NA WESOŁO) odpowiadają dziewczyny z jednego z facebookowych forów. Płakałyśmy ze śmiechu.

„Uśmiejecie się może, ale umył buty, tak je ku*wa wyszorował, że wyglądały jak nowe. Wróciłam z drugiej zmiany, w Walentynki, żeby było zabawniej. Na wejściu stały, zwróciły na siebie uwagę… Ale cóż, rozebrałam się i późny wieczór upływał jak zawsze. Coś jednak mnie gniotło na wątrobie, nie mogłam zasnąć. Wzięłam telefon i los chciał, że akurat napisała ta dziewczyna, z podziękowaniem za miły wieczór i bukiet. Najpierw się wkurwiłam, miałam go obudzić, ale sms pisałam w jego imieniu, sporo się dowiedziałam, np. to, że jest sam chociaż byliśmy od 6 lat, tak mi się może wydawało. Usunęłam, rozmowę. Nic się nie odezwałam. Czekałam cierpliwie. Jakiegoś wieczoru, znalazł mnie klient na FB, napisał, a ten dostał furii. Powiedziałam, że wiem o Magdzie. Wyszłam z mieszkania tak, jak stałam. Spisałam sobie numer Magdy i jej podziękowałam, ona nie wiedziała o moim istnieniu, więc pretensji do dziewczyny nie miałam. Został na lodzie”.

„Podejrzewałam dawno, ale za rękę nie złapałam. Kiedyś siedział na sr*czu i dał mi telefon, bym coś sprawdziła, wtedy przyszedł SMS od kobiety, tradycyjnie dużo starszej 50+ która pisała, że chce to i tamto xxx, wiem że ją znał od 15 lat i od 10 nie mieli kontaktu i że jest walnięta pisząc takie coś po 10 latach. Zabrałam telefon uciekłam, spisałam numer, a on nie zdążył mnie dogonić, bo musiałby wstać z obsraną d*pą”.

„U mnie kompletnie nic nie dało się zauważyć. Wszystko było ok, nie zauważyłam zmian w zachowaniu itp. kiedyś bardzo przypadkowo (czytaj intuicja) nie skasował sms-ów, jak wrócił z delegacji. Pojechał do sklepu i zostawił telefon. No i wpadł”.

„Ciemne włosy w odpływie wanny (twierdził, ze to moje mimo, że ja mam blond xD)”.

„Raz jak dla żartów schowałam mu telefon, to dostał jakiejś furii i zagroził, że jeżeli mu nie oddam telefonu to w tym momencie idzie na policję. Wpadał w różne fazy wmawiając mi, ze on i tak wie, ze gdy poznam bogatszego to go zostawię i mam nie robić z niego głupka (co się okazało, owa kochanka tak go podpuszczała na mnie) pisała mu głupoty, ze ja to pewnie lecę tylko na kasę i gdy spotkam bogatszego to jego zostawię, a ten idiota jak pelikan wszystko łykał i jeszcze mi awantury o to robił. Finalnie wyszło wszystko, gdy znalazłam jej ciuchy w jego aucie. Gdy chciałam, by mi to wyjaśnił, to z grobową miną oznajmił mi: przecież to jeszcze nie dowodzi zdrady XD”

„O 23:00 pojechał do kolegi, bo nagle musiał pogadać o jakiś problemach odnośnie jego dziewczyny. Zaginął jak kamień w wodę a okazało się, że miał tryb samolotowy włączony, jak był u niej. Kiedyś padł mu smartwatch więc nie zsynchronizował się z telefonem. Na telefonie nie było smsów, a na zegarku jak go podłączyłam wszystko wyskoczyło spisałam numer i się skontaktowałam. Kłam, że to stare wiadomości, a zegarek przetrzymuje nawet do roku. Na szczęście ona była bardziej szczera”.

„Jego kochanka zeżarła mi dżem”.