– Ratuuunku, pomocy, ginę w chaosie – zadzwoniłam do M. koleżanki, mistrzyni spokoju i ogarnięcia wszystkiego. M. odrzekła:
– Kochana, a nie uważasz, że tracę energię na powtarzanie ci setki razy tego samego.
Chciałam zapaść się pod ziemię. Mówiła nieraz, zresztą nie tylko ja jej nie słucham. Inne koleżanki też.
Prawie każdy w obecności M. widzi, że jego życie to jeden wielki CHAOS, trzęsienie ziemi, zlepek wydarzeń albo raczej puzzli, które do siebie w żaden sposób nie pasują.
M. ma trójkę dzieci, pracę, męża, rano wstaję ćwiczyć jogę, a wieczorem biega. To Kobieta Samo Zło. Gdyby ona była jakąś obsesyjną perfekcjonistką. Nie jest. Jest zorganizowana. Przepraszam, zawsze mówi, że nie jest zorganizowana tylko jest minimalistką.
– Błagam, błagam, ratuj ostatni raz, wesprzyj. Jak żyć? Jak żyć SPOKOJNIEJ. Marzę o spokoju.
Kilka dni później Minimalistka wysłała mi listę. Dzielę się, bo wiem, że kopi Bridget Jones jest cała masa :).
1. Rób tylko jedną rzecz, a nie ileś
Skupiaj się na nich. Jeśli wsiadając do samochodu, jednocześnie ogarniasz psa, podajesz jednemu dziecku sok, drugiemu kanapkę i jeszcze myślisz o projekcie, który masz wykonać w pracy– to się nie dziw, że na dachu zostawiasz portfel albo kawę.
Roztrzepanie generuje kolejne problemy– wylewasz tę nieszczęsną kawę, tracisz portfel, okazuje się, że wyszłaś ze szkoły dziecka i zapomniałaś wpłacisz pieniądze na wycieczkę. Gdybyś robiła tylko jedną rzecz– twoje życie byłoby świętym spokojem….
Boższ, święty spokój. Czy to w ogóle możliwe?
2. Wywal wszystko, co się wala po domu niepotrzebnie
Te bibeloty, gazety, których dawno nie czytasz, artykuły, które nigdy się nie przydarzą. Gdzie ty, dziewczyno, żyjesz? Istnieje coś takiego jak internet. INTERNET. Tam jest wszystko.
Nieeee, nie upychaj ich do pudełek, pudełeczek, które kupiłaś w Ikei, Pepko czy innym sklepie w stylu „mydło i powidło”. Po prostu pozbądź się ich.
To co już musisz zostawić, pamiątki, listy– wynieś na strych, do piwnicy, do garażu.
3. Po co ci tyle rzeczy w lodówce?? A w szafkach? Co to, wojna nadchodzi?
Dlaczego trzymasz tam 10 rodzajów kasz, makaronów, 20 opakowań herbat, z czego 15 nie pijesz. Halo, halo, XXI wiek. Tak, tak rozumiem, że babcia trzymała, ale babcia przeżyła wojnę.A te kosmetyki w łazience? Oszalałaś? Jak ty masz się czuć spokojna, gdy w wannie atakują cię kremy, mydła, mleczka, szampony, odżywki, tusze, fluidy.
4. A ta szafa??? Tak, wiem, znów będziesz miała rozmiar 36. Oczywiście, oczywiście.
Ale jak to się w końcu (W KOŃCU, wierzę w ciebie, jaaaaasne) stanie, kupisz sobie nowe ubrania.
5. Przestań tyle gadać przez telefon, pisać tyle SMS-ów, tracić czas na Messengerze. Nieustannie zachowujesz się jak jakiś świr podłączony do prądu (czyt. bodźców). Weź to odłóż. Trudno, żebyś była spokojna, gdy ładujesz w siebie co chwila milion informacji.
7. Nie musisz być „Panią Zbawiam Świat”. Nie chcę cię obrazić, ale ludzie doskonale sobie poradzą, gdy nie będziesz ich wspierać, rozwiązywać z nimi ich problemów, radzić do mają zrobić. Zajmij się sobą. SOBĄ. Gadanie przez godzinę z byłym mężem koleżanki, który ma złamane serce to tylko marnowanie energii. Zostaw ten czas i to pomaganie dla najbliższych. NAJBLIŻSZYCH. A oni ile razy w życiu mają katastrofę?
8. Zgodziłaś się kolejny raz wziąć na popołudnie synów koleżanki chociaż roznoszą ci dom, a twoje dzieci dostają przy nich małpiego rozumu. No gratuluję, masochistko. Potem będziesz kląć, złorzeczyć i sprzątać te okruchy i papierki, które będą nawet na suficie. I ty się dziwisz, że nie masz spokoju?
9. Czy możesz przestać tyle mówić? Na miłość boską, cisza święta jest i energii nie wytracasz. Pomyśl dziesięć razy zanim wypowiesz jakąś pseudo światłą myśl. Serio, nie musisz się wypowiadać na każdy temat, komentować każdego zdarzenia.
Przepraszam, ale dobrze ci zrobi jak się czasem zamkniesz. Tyle mniej energii stracisz.
10. Przestań wpychać w siebie czekoladę, gdy ci smutno, niepewnie, nijako. Minimalizm dotyczy też jedzenia, które sobie serwujesz….
I błagam, nie jedz kompulsywnie nad lodówką, bo wtedy nie wiesz ile jesz.
Minimalizm to mało i dobrze.
11. Przestań tyle kupować. Po co Ci kolejna pościel, pudełeczko, nowa waga, koc, szlafrok i filiżanka. Masz ich w domu mnóstwo. Nie, nie potrzebujesz. Napisz sobie to na wielkiej kartce. UMIAR.
12. Tak, odmów uczciwie kolejnego zlecenia. Nie musisz robić setki rzeczy, bo robisz je niedokładnie i po łebkach, zawalasz, a kasę, którą na tym zarabiasz i tak wydajesz, bo przecież musisz odreagować. Nie bierz tyle na siebie!
13. Nie obgaduj i przestań słuchać plotek. To zjada tyle energii, którą można by poświęcić na rzeczy piękne. O, idź ty następnym razem do lasu zamiast zerkać na pudelka.
No przecież nie jestem idiotka. Wiem, że lubisz ciuteczkę poplotkować.
14. Jeśli nastawiasz budzik na piątą, to wstań o piątej, bo przestawianie go co pięć minut tylko generuje stres. A potem nie możesz z niczym zdążysz.
Albo go nie nastawiaj. Po co się oszukiwać? Chociaż pośpisz:)
13. Nie – to jest naprawdę piękne słowo
Nie, nie przyjdę na przyjęcie na które nie mam ochoty.
Nie, nie spotkam się z koleżanką tylko dlatego, że tak wypada.
Nie, nie będę tokowała kolejny raz o tym samym
Nie, nie będę znowu brała udziału w dziesięciu szkolnych inicjatywach, żeby pokazać jaka jestem wspaniała i jak daje radę.
I wybacz, nie będę powtarzała tego więcej.
Chcesz być polską Bridget Jones? To sobie bądź. Ale potem nie narzekaj, że od nadmiaru boli cię głowa, nerwy masz skołatane i jesteś taka biedniutka.
Minimalizm jest w zasięgu każdego.
Umiar jest ważny we wszystkich. Umiar to przeciwieństwo nadmiaru w każdej postaci.