Nastawiłam dziś budzik o trzeciej – wczoraj zamiast pracować, uczyłam się z dzieckiem angielskiego, matematyki i historii (WTF?). Z trzeciej budzik przestawiłam na czwartą, z czwartej na piątą. O piątej wstałam z takimi wyrzutami sumienia, że ze stresu bolał mnie żołądek. A to dopiero piąta rano. Co będzie dalej????
W internetową wyszukiwarkę wpisałam hasło: „jak opanować stres?” 324.000 wyświetleń. Nieźle. Człowiek o piątej rano potrzebuje szybkich i magicznych sposobów na opanowanie niepokoju. Dzielę się tym, co znalazłam. Niby oczywiste, niby jasne, a komu z żądającym spaceru psem, chorującym kotem, głodnym kotem, dziećmi, i listą miliona zadań do wykonania NA DZIŚ przyjdzie to do głowy?
Najpierw oddech
Uspokój go. Nabierz głęboko powietrze do płuc i powoli wypuść. Powtórz kilka razy. Lepiej, prawda? Wyjdź na balkon, taras. Albo rób to przy otwartym oknie.
Potem myśl
Wyobrażaj sobie dobre rzeczy, które cię czekają. Nie to, że dziś musisz w drodze do pracy załatwić milion rzeczy, zrobić przegląd samochodu, załatwić coś w przedszkolu, szkole dziecka, mieć mega trudne zebrania, a potem dzień pełen obowiązków. Ale na przykład weekend….. wakacje, podróż, którą planujesz. Ja wyobraziłam sobie lipiec, który spędzę nad jeziorem na Kaszubach. Cisza, spokój.
Potem druga myśl
Jakiś czas temu rozmawiałam z przyjaciółką po poważnych przejściach. „Sprowadzaj swoje problemy tam gdzie ich miejsce”. To trudne, ale jeśli zamkniesz oczy i pomyślisz, że jednak jest świetnie, bo masz nogi, ręce, jesteś zdrowa, żyjesz– to wszystko okaże się prostsze. To po prostu jest tylko milion zadań. Masz siłę, by je wykonać (dar), a przede wszystkim możesz podejść do nich z dystansem, bo to jednak są tylko zadania, a nie operacja na otwartym sercu.
Potem kawa
Albo inna rzecz, którą pijesz rano, np. zdrowy zielony koktajl. Kawa nie na stojąco w kuchni, gdzie jedną nogą upychasz rzeczy w szafkach, a drugą myjesz naczynia. Kawa w spokoju. Gdzie możesz zebrać myśli.
Skupienie się na jednej rzeczy
Podobno świetną metodą jest skupienie uwagi na tylko jednej rzeczy. Niektórzy zapalają świeczkę, bo ogień ma właściwości uspokajające. Dwie minuty takiej medytacji i jesteś już człowiekiem zen.
W ogóle jesteś zen, bo to tylko życie, tylko praca, tylko codzienność i po prostu szkoda tracisz energię na stres.
P.S Gdy już doprowadziłaś się do jako takiej formy psychicznej, odetnij się od ludzi, którzy chcą cię znów wyprowadzić z równowagi. Nie słuchaj biegającego po domu partnera, który krzyczy: „O Boże, Boże, gdzie są moje skarpetki, „Oesu, zapłaciłaś rachunki”, nie rozmawiaj z sąsiadką, która kocha wylewać żale i zamiast naładować cię dobrą energią, wprowadzi w stan paniki: „A słyszała pani co oni wyrabiają w tej polityce, a czynsz znów podnieśli, a sąsiedzi spod piątki….”. Nie słyszałaś, nie denerwujesz się tym. Przynajmniej dziś rano się niczym nie denerwujesz.
No i na końcu wrzucam wam filmik, który znalazłam.
Przepraszam, ale zaczęłam się z tego śmiać. Ze swojego stresu też. Chociaż może na chwilę się uśmiechniecie. Ja się właśnie zastanawiam czy porada przygotowana przez tego pana jest tak głupia czy tak skuteczna;-)
Boskiego dnia!