Po weekendzie, z kilkoma kobietami, którym zdecydowanie już bliżej 40-tki, a niektóre już ją mają za sobą. Rzadko się widujemy i to co mnie uderzyło, to że przestałyśmy rozmawiać o dzieciach, o tym – jak to będzie, jak one staną się starsze, czego się obawiamy, jak wychowujemy. Nie rozmawiamy już też o naszych partnerach, w kontekście tego, co nas wkurza, o czym zapomniał, analizując wszerz i wzdłuż czy nadal kocha, i czy aby na pewno.
Rozmawiałyśmy o nas. Mówiłyśmy: „ja chcę”, „ja zrobiłam”, „ja zamierzam”, „ja czuję”. I wiecie, to niesamowite, jak perspektywa się zmienia, jak przychodzi czas, kiedy my same stajemy się dla siebie ważne. Jak dostrzegamy własne możliwości i potrzeby. Jak realizujemy to, o czym rozmawiałyśmy rok temu i uświadamiamy sobie, że tak – że zmiany nadchodzą, że się dzieją, nie tak po prostu, bezwiednie, ale są wynikiem naszych działań, decyzji, wyborów.
Przyjaciółka powiedziała: „Wiesz, jak się bałam?”. Tak, wiem. Bo zrobić ten pierwszy krok jest najtrudniej. Ale zobaczyłyśmy, że żadna z nas swojej szansy nie przegapiła, nie przeszła obok obojętnie, zastanawiając się, czy miałaby sens.
Kiedy przychodzi czas na zmiany?
Kiedy się boisz
Dlaczego tak rzadko decydujemy się na zmiany? Bo paraliżuje nas strach. Nie wiemy, czy podołamy, czy aby na pewno chcemy dobrze, czy nie mierzymy zbyt wysoko, czy nikogo nie zranimy, czy nie zostaniemy posądzone o egoizm. Strach może sprawić, że jednak zostaniemy tu, gdzie jesteśmy, bo on podsuwa nam myśli: „Daj spokój i tak nie dasz rady”, „Po co ci ten wysiłek, źle ci tu?”, „A co jak się pomylisz”. Ale to tylko myśli. Tak nasz mózg, nasz organizm broni się przed nowym. Ale kiedy już pójdziemy do przodu żaden strach nas nie zatrzyma. Boisz się? To znaczy, że na zmianie, której chcesz dokonać bardzo ci zależy. Przekuj to na działanie.
Gdy stoisz w miejscu
Przychodzi taki moment, kiedy zaczynasz się wkurzać, że każdy twój dzień wygląda tak samo. Nawet smaku kawy nie zmieniasz, jadasz to samo na śniadanie. Jak w zegarku masz zaplanowany cały dzień. Kawa, dzieci, szkoła, przedszkole, praca, zajęcia, dom, obiad, pranie. I pewnego dnia dostrzegasz, że twoje życie upływa może i znanym, ale ciągle niezmiennym rytmem. I dopóki cię to nie wkurza – ok. Ale, gdy zaczyna ci przeszkadzać, kiedy irytujesz się – fukasz na dzieci, irytuje cię mąż czy partner – przyjrzyj się najpierw sobie. Czy naprawdę przyczyną twojej frustracji są najbliżsi, czy może jednak ty sama?
Kiedy się nie rozwijasz
Bo za tym, że stoisz w miejscu, idzie brak rozwoju. Nagle oglądasz się za siebie i widzisz, że od lat biegasz między dziećmi a pracą, domem a mężem kompletnie nie dostrzegając siebie. A twoje ciało, twoje zmysły i głowa krzyczą: „Dość, my też tu jesteśmy. Pamiętasz, o czym marzyłaś, pamiętasz co sama sobie obiecywałaś?”. Za rok miałaś zmieniać pracę, a minęło pięć lat. Chciałaś dać sobie szansę, na rozwinięcie swojej pasji, a tymczasem zupełnie o niej zapomniałaś. Nie biegasz, nie czytasz, nie uczysz się francuskiego, nawet na wakacje nie pojechałaś tam, gdzie chciałaś, tylko jakoś poszłaś za trendem i znowu pojechaliście do Chorwacji (ładnie, ale ile można). Czujesz, że zaraz wybuchniesz?
Gdy twoja głowa pełna jest pomysłów
Snujesz wizję swojej przyszłości, wcale nie tak odległej. Zastanawiasz się, w którym kierunku pójść, co zrobić. Zaczynasz nieśmiało przeglądać oferty, które cię interesują. Szukasz możliwości finansowanie swojego pomysłu. Planujesz w głowie rozwiązania, gdyby twoje pomysły wcielić w życie. Rozstrzygasz za i przeciw, zmieniasz opcje. Twoja głowa nieustannie przetwarza różne scenariusze. Tak przygotowujesz się do tego, co chcesz zrobić. Bo zmiany to nie jest nagły rzut na głęboką wodę. Wręcz przeciwnie, dokonujemy jej małymi kroczkami. Dla nas początku zupełnie niewidocznymi. A jednak…
Kiedy wiesz, na co cię stać
Jasne, możesz zaprzeczać, że nie wiesz, że się boisz, że może to nie jest najlepszy moment. Ale na zmianę tak naprawdę jesteś gotowa, gdy znasz siebie, swoje mocne i słabe strony, gdy wiesz na co cię stać. I może nie wypowiadasz tego głośno, żeby ktoś nie uznał cię za arogantkę, ale gdzieś podskórnie czujesz, że podołasz, że się sprawdzisz, że to ten moment, właśnie teraz, bo już nie ma na co czekać. Dotarłaś do skraju przepaści i chcesz w nią skoczyć, chcesz spróbować nowego. Jesteś na to gotowa, pomimo lęku, wątpliwości i obaw. Pozwól sobie na tę pewność, nie ma w niej nic złego.
Zacząć trzeba, jak wszystko, od jednego małego kroku. Wystarczy wysunąć stopę do przodu i okazuje się, że nic strasznego się nie dzieje, że życie płynie tym samym rytmem, a jednak innym, że wszyscy i wszystko w naturalny sposób przystosowują się do twoich zmian i wspierają cię w nich.
Mamy prawo zadbać o siebie, realizować własne plany i marzenia. Trzeba tylko otworzyć oczy i… skoczyć, żeby poczuć, jak unosicie się coraz wyżej i wyżej.