Go to content

Hej, nie musisz wszystkich lubić, naprawdę. Jak sobie radzić z ludźmi, których nie darzymy sympatią?

Hej, nie musisz wszystkich lubić, naprawdę. Jak sobie radzić z ludźmi, których nie darzymy sympatią?
Fot. Pexels / Unsplash / CC0 Public Domain

No nie da się wszystkich lubić. Choćbyśmy się dwoili i troili, to za diabła się nie da. Spotykamy ludzi, którzy działają nam na nerwy, w towarzystwie których źle się czujemy. To może być ktoś z pracy, nowy facet przyjaciółki, koleżanka teściowej, albo i sama teściowa. A nawet nowa osoba w znanym już towarzystwie.

Niby się nie uprzedzamy, niby wszystkich traktujemy równo i każdemu dajemy taką samą szansę na poznanie, ale bywa, że już od pierwszego momentu niemal organoleptycznie kogoś nie lubimy. Jak sobie z tym brakiem sympatii poradzić, by nie czuć się w towarzystwie takiej osoby niekomfortowo?

Po pierwsze: nie musisz wszystkich lubić

Wbij sobie do głowy, że ludzie są różni. Mamy różne poglądy, inne priorytety. Poznajmy faceta – szowinistę, nikt nie każe nam go lubić. Masz w pracy koleżankę, która uwielbia flirtować z żonatymi kolegami i przekraczać granice – nie musisz się z nią zaprzyjaźniać. Są ludzie, których mamy prawo nie lubić, bo wyznają zupełnie inne wartości niż nasze. Nie musimy się z nimi zgadzać, kłócić lub ulegać ich wizji świata. Jeśli dotrze do nas, że nie każdego musimy darzyć sympatią, jest jakoś łatwiej znieść obecność takiej osoby.

Po drugie: nie skupiaj się na wyszukiwaniu wad

Czasami, kiedy kogoś nie lubimy, nieustannie szukamy sygnałów na potwierdzenie naszych uczuć. W głowie punktujemy każde potknięcie, głupią wypowiedź, nieodpowiednie zachowanie. Wszystko po to, żeby sobie móc siebie usprawiedliwić: „Widzisz masz rację, że go/jej nie lubisz”. Ale po co? Nie szkoda energii na skupianie się na tej osobie? Przyjęłaś już do wiadomości, że nie wszystkich musisz lubić i naprawdę nie potrzebujesz na to usprawiedliwienia.

Po trzecie: ustal, za co nie lubisz

To ułatwia takie relacje, z którymi musimy sobie radzić. Powiedz sobie: „Nie lubię go, bo nie szanuje kobiet”, „Nie lubię jej, bo jest plotkarą”, „Nie lubię jej, bo ma za nic innych ludzi”. Jak już nazwiesz powód swojej antypatii, to przestaniesz się przesadnie skupiać na tej osobie. Wiesz, dlaczego nie lubisz i tyle, nie zajmuje już ciebie wredna koleżanka, czy upierdliwy kolega. O wiele łatwiej z taką osobą, o której wiemy, za co jej nie lubimy, jest funkcjonować, gdy sytuacja nas do tego zmusza.

Po czwarte: bądź miła

Tak wiem, brzmi paradoksalnie, ale jak już akceptujesz, że kogoś nie lubisz, nie szukasz usprawiedliwienia, wiesz za co nie lubisz, to pozostaje ci być miłym. Nie jakoś wylewnie, po prostu zachowywać się grzecznie wobec tej osoby. Dlaczego? Bo to jak ty do niej podchodzisz, zawsze będzie odbiciem tego, jak ona będzie cię traktować. Jeśli będziesz niemiła, opryskliwa, sfochowana w takiej relacji, to ona nigdy nie ułoży się choćby znośnie. Bądź ponad to. Nie pyskuj, nie atakuj, toleruj. To najlepszy sposób na wytrzymanie w towarzystwie osoby, której nie lubisz.

Po piąte: mów, kiedy czujesz się urażona

Nie pozwól, żeby osoba, której nie lubisz weszła ci na głowę, nie musisz dawać jej niemego pozwolenia na wyrażanie jej poglądów, z którymi się nie zgadzasz. Wiesz też, że dyskusja nic tu nie da, tylko podsyci wzajemną niechęć, sprawi, że inni poczują się niekomfortowo w waszym towarzystwie i będą musieli opowiedzieć się jakieś stronie. Jeśli wiesz, że przekonywanie do swoich racji nie w relacji z osobą, której nie lubisz, nic nie zmieni, spróbuj inaczej. Powiedz: „Kiedy tak mówisz, czuję…”. Sygnalizuj, że są rzeczy z którymi się nie zgadzasz. Nie krzycz, nie prowokuj konfliktu. Możesz się nie zgadzać jak najbardziej, ale po co tracić siłę na kłótnie. Zadbaj o swój komfort.

Po szóste: nie licz, że coś się zmieni

Często przed spotkaniem z kimś, kogo nie lubimy liczymy gdzieś podświadomie na to, że może jednak coś się zmieniło, że on czy ona przejrzeli na oczy. Że może jak ty się bardziej postarasz, to będzie lepiej. Daj sobie spokój z takim nastawieniem, bo zazwyczaj niemiło się rozczarowujesz. „Znowu to samo”, myślisz czując jak narasta w tobie frustracja, że po raz kolejny zostałaś oszukana, że jesteś naiwna. Odpuść sobie. Pomyśl: „Ok, przyjeżdża ciotka, której nie lubię, bo jest zgorzkniałą starą babą, która nie lubi dzieci, choć uważa, że kobiety miejsce jest w domu przy garach”. Przyjeżdża na urodziny twojej mamy, musisz się z nią spotkać, nie ma wyjścia.

Ale jak się nastawisz, że ona nic a nic się nie zmieniła, plus przygotujesz swoje oręże w postaci powyższych punktów – uwierz – będzie łatwiej. Stracisz mniej energii, mniej się będziesz irytować. A gdy poczujesz, że nie dasz rady, usiądź w zupełnie innej części pokoju, daleko od miejsca, w którym owa ciotka siedzi i skup się na tych ludziach, których lubisz, z którymi możesz porozmawiać. Nie wyławiaj jednym uchem, co ona mówi. Po co? Szkoda czasu, który na pewno można spędzić przyjemniej niż wysłuchiwać, co osoba, której nie lubimy, ma do powiedzenia.