A chciałoby się pomacać, oj chciało, chociaż tym jednym małym palcem, co? Taki brzuch to aż się prosi o to, żeby potrzeć go, jak magiczną lampę z dżinem. Każda z nas chyba przez to przechodziła. I nie czarujmy się – mamy na swoim koncie chociaż jedno macanko ciężarnej koleżanki czy siostry… ale u licha po co? I ileż razy można mówić, że macanie obcych ludzi na ulicy NIE jest w porządku?! Wara od brzucha – wbijmy to sobie wreszcie do głowy! Edyta Pazura, która obecnie spodziewa się trzeciego dziecka, wzięła na cel obmacywaczy i powiedziała NIE!
„Z moim osobistym, kobiecym sacrum, miałam do czynienia dwa razy w życiu, podczas moich ciąż. Jednak za trzecim razem, porzuciłam to co święte i zabroniłam innym dotykać mojego ciążowego brzucha. „Obmacywaczom” mówię stanowczo: NIE (…) To nie jest święty Graal. Mimo jej błogosławionego stanu, wierz mi… Za sprawą twojego dotyku; ciężarna nie zniesie złotych jajek, nie wygrasz w totka…”.
Bardzo często, szczególnie, gdy jesteśmy młode i to nasza pierwsza ciąża, znosimy obmacywanie tych wszystkich, miłych, uśmiechniętych, ale obcych ludzi, bo:
– jakoś głupio nam krytykować
– nie chcemy nikogo urazić (a przecież pewnie nikt nie ma złych intencji), itepe, itede…
Miłe Panie, nie ma niczego złego, w pilnowaniu swoich granic. Nauczmy się wreszcie, że kobieta w ciąży, to nie jest „dobro publiczne”, tylko CZŁOWIEK!
Wpadnijcie koniecznie na bloga Edyty Pazury, imaybebaby – i niech nie korci was macanie ciężarnych brzuchów. My przyłączamy się do apelu!
Kochana kobieto, kochany mężczyzno! Jeżeli zobaczysz brzemienną, nie biegnij do jej brzucha z wyciągniętą ręką, jakbyś miał sięgnąć po kluczyk do nowego Ferrari. To nie jest święty Graal. Mimo jej błogosławionego stanu, wierz mi… Za sprawą twojego dotyku; ciężarna nie zniesie złotych jajek, nie wygrasz w totka, nie odwróci się zła karta, nie pojawi się nad Twoją głową aureola, samo się w domu nie posprząta i generalnie niczego lepszego się nie spodziewaj. Kobieta ciężarna to nie fontanna, do której można wrzucić złote klepaki w zamian za obietnicę dostatniego życia. Jedyne czego możesz się spodziewać to szczęścia, że w zamian za „obmacywanko” jej brzucha nie dostałeś/aś w łeb. – pisze na swoim blogu Edyta Pazura.