Go to content

Dlaczego tak wiele z nas nie wychodzi z domu bez makijażu?

świadome piękno
fot.istock

Zaakceptujmy siebie takimi, jakimi jesteśmy – jesteśmy wystarczająco dobre, piękne i wartościowe. Zajrzyjmy do środka i zapytajmy, czego tak naprawdę potrzebujemy.” O dobrych emocjach, które czynią nas pięknymi i o tym, dlaczego tak wiele kobiet nie wychodzi z domu bez makijażu rozmawiałam z psycholog Olą Potykanowicz.

Klaudia Kierzkowska: Każda z nas jest inna, ale każda wyjątkowa i piękna. Jednak wiele kobiet nie wychodzi z domu bez makijażu. Wstydzimy się swojej naturalności?

Ola Potykanowicz: Najpierw powinnyśmy zadać sobie pytanie, czy wstydzimy się swojej naturalności, czy pewnych niedoskonałości, które po mistrzowsku zauważamy. Czasami widzimy najmniejszy defekt, czy to na twarzy czy ciele, którego inni ludzie w ogóle nie dostrzegają. Warto się zastanowić, czy wstydzimy się naturalności, czy przesadnie wyłapujemy nawet najdrobniejsze niedoskonałości, zamiast skupiać się na tym, co jest w nas piękne. Mózg ludzki ma w zwyczaju wyłapać to co negatywne, zagrażające, a nie ma łatwości skupiania się na tym, co pozytywne. Z drugiej strony mamy potrzebę bycia ładną, doskonałą, zauważoną i zaakceptowaną.

Dlaczego tak bardzo boimy się krytyki?  Z czego to wynika, że zależy nam na tym, co powiedzą inni?

Najbardziej zależy nam na tym, aby inni nas akceptowali takimi, jakimi jesteśmy. Ale tu pojawia się problem, bo bardzo często to właśnie my same nie akceptujemy siebie. Pewne rzeczy chcemy udoskonalić, zatuszować, tak, by inni postrzegali nas jako ładniejsze, ciekawsze. Rzeczywiście każdy człowiek nie lubi oceny i krytyki. Wszystko to wpływa na nasze poczucie wartości, samoocenę. Krytyka jest w stanie bardzo mocno zburzyć poczucie pewności siebie, zwłaszcza wtedy, gdy nie jest silne i mocno ugruntowane.

Jeśli nie będziemy ze sobą szczere i nie pokochamy siebie takimi, jakimi jesteśmy, nie zaakceptujemy siebie bez makijażu.

Oczywiście, brak samoakceptacji ma ogromne znaczenie. Jeśli zaakceptujemy siebie, wszystkie swoje wady i zalety, nie będziemy zastanawiać się nad tym, co powiedzą o nas inni. Nie będzie obchodziło nas to, co pomyślą koleżanki, gdy zobaczą nas bez makijażu.

Bardzo nie lubię stwierdzenia „jak wyglądam”. Dlaczego tak często jesteśmy oceniane przez pryzmat wyglądu a nie intelektu?

Gdzie nie spojrzymy widzimy ideał piękna. Kobiety szczupłe, o pięknym ciele, perfekcyjnych rysach twarzy i lśniących włosach. Na okładkach gazet, bilbordach, w telewizji czy mediach społecznościowych – wszędzie otacza nas piękno. Często zapominamy, że ta idealność jest złudna, bo pracuje nad nią sztab ludzi. Nie tylko fryzjerzy i makijażystki, ale także graficy, którzy obrobią zdjęcia, tak by kobieta prezentowała się jeszcze piękniej. Nie mamy refleksji – ok, ale przecież ona na co dzień tak nie wygląda. Modelka, aktorka czy prezenterka telewizyjna, po przebudzeniu też ma podpuchnięte oczy, zaczerwienienia na twarzy, potargane włosy. To zupełnie naturalne, że wyglądamy nieidealnie, jednak świat wysyła nam komunikaty, że piękno jest tak bardzo pożądane.

Jak zrozumieć, że emocje czynią nas pięknymi?

Emocje czynią nas pięknymi, ale też nastawienie i relacja samych ze sobą. Jeśli nie czuję się sama ze sobą dobrze, to zwracam uwagę na każdą niedoskonałość. Dążę do tego, by zakryć się ubraniem, makijażem czy fryzurą. I tu jest właśnie zadanie do wykonania. Musimy zbudować dobrą, czułą i akceptującą relację samej ze sobą.

A co w przypadku, gdy kobieta nie jest w stanie siebie zaakceptować?

Jeśli brak samoakceptacji utrudnia nam codzienne funkcjonowanie i czujemy, że jest dla nas jakimś ciężarem i barierą, to sugerowałbym skorzystanie z pomocy specjalisty. Zwrócenie się o wsparcie nie jest oznaką słabości, a pierwszym krokiem do miłości do siebie samej. Chcę zrobić coś dla siebie i czuję, że w tym momencie nie jestem sobie  sama w stanie z tym poradzić. Być może w toku terapii obraz samej siebie się zmieni. Brak samoakceptacji może być kwestią głębszych problemów, które wynikają z dzieciństwa, pierwszych relacji partnerskich czy traumatycznych doświadczeń.

Wiele z nas wstydzi się poprosić o pomoc psychologa czy psychoterapeutę. A może stajemy się coraz bardziej świadome i dojrzewamy do tego, że skorzystanie ze wsparcia nie jest powodem do wstydu?

Jesteśmy na coraz lepszej drodze, coraz więcej mówi się otwarcie, że wsparcie psychologiczne nie jest niczym złym. Jeśli czujemy, że w pełni nie możemy doświadczać życia, z radością, miłością lub jeśli coś nas blokuje w różnych obszarach życia, to powinnyśmy skorzystać z pomocy, żeby móc swój potencjał w pełni wykorzystać. Jesteśmy na dobrej drodze, mamy coraz większą świadomość, że warto dbać o swoje zdrowie psychiczne. Sięgamy po pomoc. Życzyłabym sobie, żeby korzystanie z pomocy psychologów stało się prostu modne. By dbanie o swój dobrostan psychiczny było trendem.

Jakie emocje pozytywnie wpływają na nasze samopoczucie?

Zacznijmy od małych kroków. Codziennie rano, przed umyciem zębów, stańmy przed lustrem i uśmiechnijmy się do siebie. Nie zastanawiajmy się czy mamy podkrążone oczy czy czerwonego pryszcza tylko uśmiechnijmy się do tej dziewczyny, którą widzimy w lustrze. Gwarantuję, że jak się uśmiechniemy, zobaczymy w tym lustrze kogoś, kto być może bardzo nam się spodoba. Uśmiechając się wysyłamy do świata inną, lepszą energię. Jeśli jest taka potrzeba – na początku uśmiechnijmy się nawet na siłę. Później zacznijmy szukać rzeczy, które w sobie lubimy. Być może nie akceptujemy siebie w 80 proc., ale może uwielbiamy swoje oczy, albo podobają nam się włosy. Takie pozytywne emocje i ciepłe nastawienie do świata ma na nas bardzo pozytywny wpływ. Jestem absolutną wyznawczynią praktyki wdzięczności i do tego zachęcam inne kobiety. Szukajmy rzeczy, za które możemy być wdzięczne. Zacznijmy dostrzegać, ilu pozytywów doświadczamy, a zaczniemy nakręcać spiralę szczęścia i radości. Jeśli coraz częściej będę odczuwać taki dobry stan, to inni zaczną dostrzegać, że coś się we mnie zmienia. Nie będą zwracać uwagi na mój makijaż czy niedoskonałości na skórze, ale zauważą, że bije ode mnie dobra energia, energia pozytywnych emocji.

Uśmiechasz się do siebie?

Uśmiecham, a nawet mówię – cześć, miło cię widzieć, fajnie dziś wyglądasz. Jednak zawsze zachęcam, żeby nie skupiać się na swojej fizyczności, bo na większość rzeczy w kontekście wyglądu nie mamy wpływu. Oczywiście możemy skorzystać z usług medycyny plastycznej czy chirurgii, ale nie każda z nas może sobie na to pozwolić, nie każda z nas nawet chce. Zacznijmy skupiać się na rzeczach pozafizycznych, zwracajmy uwagę na mocne strony, na to jaki sukces udało nam się odnieść. Jak udało nam się przetrwać trudne momenty, jak sobie poradziłyśmy z przeciwnościami losu. Co takiego fajnego jest we mnie, że udało mi się wyjść z tej sytuacji? Zwracajmy uwagę na zasoby, talenty i możliwości. Na poczucie szczęścia wpływają cechy, które doprowadziły nas do miejsca, w którym jesteśmy. Skupiajmy się bardziej na naszym wnętrzu, a nie na tym co na zewnątrz.

Mówi się, że miłość dodaje skrzydeł. A co w przypadku, gdy wciąż nie spotkałyśmy osoby, z którą chcemy spędzić swoje życie?

Zakochajmy się w sobie, chociaż wiem, że brzmi to dość trywialnie. Kobiety czują się lepiej jeśli mają partnera. Facet jest podbudowaniem poczucia własnej wartości i tego jak jestem odbierana przez innych. Żyjemy w pokoleniowym piętnie, kobieta jest bardziej wartościowa wtedy, kiedy ma partnera. Jeśli nie masz męża, a potem dziecka, jesteś w pewien sposób niekompletna. No nie! To bzdura.

Jak zadbać o swoją duszę i wnętrze, by zrozumieć, jakie jesteśmy piękne?

Zadajmy sobie pytanie – czego potrzebuję, czego chcę, co jest dla mnie ważne. Uświadommy sobie, że nie musimy być idealne, a powinnyśmy być wystarczająco dobre. Nie muszę być najlepszą mamą, idealną żoną i pracownikiem roku. Często sobie dowalamy – coś nam idzie dobrze, a nie potrafimy cieszyć się z sukcesu, bo chcemy więcej i więcej. Zaakceptujmy siebie takimi jakimi jesteśmy – jesteśmy wystarczająco dobre, piękne i wartościowe. Zajrzyjmy do środka i zapytajmy, czego tak naprawdę potrzebuję. Dziękujmy sobie za to zrobiłyśmy. Byłoby super, gdybyśmy otaczały się wspaniałymi ludźmi, ale w życiu nie zawsze wszystko jest kolorowe. Czasami to ja sama muszę sobie za coś pochwalić i siebie docenić, ale mogę zrobić to tylko wtedy, kiedy obniżę sobie poprzeczkę, bo gdy jest postawiona za wysoko, nie mogę do niej doskoczyć.

Odnoszę wrażenie, że nie potrafimy siebie chwalić…

Nie potrafimy, bo przecież dziewczynkom nie wypada – tak myślimy. Dziewczynki powinny być skromne, delikatne, ciche i grzeczne. Nie przystoi mówić o sobie, doceniać się i chwalić.

Nawiązując do dnia bez makijażu, stawiasz na naturalność?

Powiem szczerze, większość dni w roku mam bez makijażu. Jak już się maluję, to głównie wtedy, kiedy prowadzę warsztaty czy zajęcia, albo jak wychodzę na specjalną okazję. To nie jest też tak, że robię to dla otoczenia, a sama dla siebie. Nałożeniem makijażu chcę podkreślić, że będzie to wyjątkowy dzień.

 

fot. Aleksandra Potykanowicz

Psycholożka zakochana w idei psychologii pozytywnej. W swojej pracy skupia się na wspieraniu kobiet na drodze do szczęśliwego, spokojnego, dobrego życia. Jest propagatorką pozytywności, która to zdaje się być świetnym sposobem na wyzwania codzienności. Autorka gry Dobre Pytanie oraz dziennika rozwojowego Dobre Drogi do szczęścia.