O tym, co denerwuje nas w facetach mogłybyśmy gadać godzinami. Najlepiej przy butelce dobrego wina, albo trzech. Za dużo piją, za mało od siebie wymagają, a do tego ciągle nie widzą swoich błędów. Lista mogłaby być mniej więcej milion razy dłuższa, ale po co się denerwować w tak piękny dzień? Dzisiaj rano postanowiłam zapytać moich cudownych kolegów, co takiego drażni ich w nas, kobietach z krwi i kości. Dawno się tak nie uśmiałam!
Niezdecydowany numer jeden
Z samego rana do swoich pięciu ulubionych facetów wysłałam pytanie: „czego nie lubisz w kobietach?” Panowie na początku chyba podeszli do mojej wiadomości z rezerwą, aczkolwiek po chwili każdy z nich zareagował tak samo – śmiechem. A ja przecież wcale nie jestem taka zła i nie wykorzystam tego przeciwko nim, chyba. Kiedy najbardziej męscy z męskich się rozkręcili, jeden zapytał:
– Chcesz w punktach czy mogę napisać kolejną epopeję?
Wiem, że baby potrafią być denerwujące. Czasem sama mówię swoim przyjaciółkom, żeby nie zachowywały się jak baby i na coś w końcu zdecydowały. I wiecie co? To właśnie niezdecydowanie pojawiło się we wszystkich odpowiedziach.
– Szybkie podejmowanie jakichkolwiek decyzji to dla was czarna magia! Dziesięć razy zmieniacie zdanie. Gdy już dochodzimy do meritum, wychodzi na to, że jest jak było za pierwszy razem. Istny koszmar! – wyparował Damian. I niestety ma trochę racji. Michałowi zarzuciłam, że przecież faceci też nie potrafią podejmować decyzji. Na przykład w sprawie kobiet! Wiecie co usłyszałam? – Wybieranie między jedną a drugą kobietą to jak wybierać między bułką a hamburgerem.
Makijażowe niewolnice
Która z nas nie kocha makijażu? Nie wiem jak wy, ale ja mogłabym kupować nowe szminki i palety cieni do powiek non stop. Bankructwo murowane, ale efekt wow gwarantowany! Malujemy się po to, żeby podkręcić swój wygląd, czasem sprawdzając nowe trendy i eksperymentując. Jak się okazuje, faceci wolą jednak bardziej naturalne makijaże. – Naprawdę za bardzo dbacie o swoją urodę! Liczy się naturalne piękno, no ewentualnie jej delikatne podkreślenie. Tona tapety sprawia, że czujemy się oszukiwani. – Pomyślałybyście? Dodatkowo panowie mają do nas kilka słów odnośnie wydawania pieniędzy na wory kosmetyków. – Za te pieniądze,które wydajecie w ciągu roku na kosmetyki, mogłybyście pojechać na tropikalne wakacje. Jeden krem do twarzy, drugi pod oczy, trzeci na policzki… No ileż można?! Jak dla mnie można by było jeszcze więcej, ale może jest w tym trochę racji?
Trajkotanie na ekranie
– Nienawidzę trajkotania, a kobiety są w tym mistrzyniami! – Zawsze wyrozumiały Tomek nie owijał w bawełnę. Jego imiennik szybko utwierdził mnie w przekonaniu, że mają rację. – Nieważne czy w Polsce czy w Niemczech, gdzie na co dzień mieszkam, kobiety mogą gadać wszędzie i o wszystkim. Okres? Nieudana randka? Angela Merkel? Temat jest nieważny, miejsce tak samo.
Babskie gadanie to częsty motyw w serialach, dowcipach, filmach. Ale czy faceci przez przypadek nie są tak samo rozgadani jak my? Czasem okazują się jeszcze większymi plotkarzami, bo przecież muszą się pochwalić nowym samochodem, zegarkiem, dziewczyną. Kiedyś spotkałam się po długim czasie z kolegą, który wyjechał do Anglii. Wiedział więcej o tym, co dzieje się naszych starych znajomych niż ja, mieszkając ciągle w tym samym mieście. Jego tłumaczenie było proste „bo ten powiedział mi o tamtym…”. Skąd my to znamy, panowie!
Ale nie mam co na siebie włożyć!
Wielkie wyjście. Stoisz przed szafą. Zdanie, które wypowiesz może być tylko jedno. Nigdy nie mamy wystarczającej ilości ciuchów, chociażby były nimi zapełnione dwie szafy. – Mamy gdzieś wyjść. Czekam godzinę, dwie, a ona ciągle jest niegotowa! I powiedz mi, jak mam być spokojny? – Chętnie odpowiedziałabym na to pytanie, ale sama dobrze znam syndrom pustej szafy. Z drugiej strony rozumiem też męskie zdenerwowanie, które towarzyszy naszym przygotowaniom. Ale czy nie robimy tego dla nich? Chcemy wyglądać pięknie, żeby mogli się nami pochwalić, a my przy okazji z dumą patrzymy na ukradkowe spojrzenia innych mężczyzn. Ten stan wymaga poświęceń! I kilku godzin także.
… ale i tak was kochamy
Po porannej dawce śmiechu byłam gotowa już na wszystko. Wiedziałam, że padnie temat zazdrości, bo my przecież lubimy czuć się wyjątkowe i jedyne. O przyjaciółkach także usłyszałam. – Tu się kochacie, a zaraz dzwonicie do nas żeby się wyżalić jak to Kaśka i Aśka zostały najlepszymi przyjaciółkami, a ty tak bardzo ich nie lubisz. Co z tego, że przed chwilą płakałaś jej, że jestem zły i niedobry, teraz one są gorsze! – Punkt za trafne spojrzenie, kolego! Na szczęście każda z tych wypowiedzi kończyła się tak samo. – Ale i tak was kochamy, bo jesteście najpiękniejsze.