Jest mroźny, zimowy poranek. Zaglądam do pokoju Franka. Śpi spokojnie, pogrążony w jakimś sennym marzeniu o przygodach w świecie z klocków LEGO. Ten ostatni zestaw dostał od Ciebie. Zresztą, ciągle obsypujesz go prezentami, jakbyś chciała mu wynagrodzić to, czego dać mu nie możesz: spokojny dom, miłość, czułość. Zachowujesz się bardziej jak starsza siostra niż jak mama. A w jego oczach to ja jestem mamą, a nie babcią.
Ta ciąża zdarzyła się przez przypadek. Lekarz powiedział ci, że nie możesz mieć dzieci. Kiedy test pokazał dwie kreski, pomyślałaś, że to zwykła pomyłka. Długo nie chciałaś dopuścić do siebie myśli o tym, że jednak będziesz miała syna. Myślę, że twój stosunek do niego narodził się właśnie wtedy i nadal nic się nie zmieniło. Jak zareagowałaś? Dla Ciebie to był koniec świata. Pamiętam, jak płakałaś w moich ramionach, jak wydzwaniałaś do przyjaciółek. Poród był dla Ciebie traumą, pierwsze miesiące z Frankiem w domu również. Potem po prostu on został, a ty zaczęłaś wracać do siebie… Nie tęskniłaś za nim, nie dzwoniłaś nerwowo z pytaniem, czy wszystko u nas w porządku. Chciałaś jak najszybciej wrócić do dawnego życia. Co miałam zrobić?… Zostawić Ci dziewięciomiesięczne dziecko pod drzwiami?
Dziś twój syn mieszka ze mną, a Ty zabierasz go do siebie od czasu do czasu – na kilka dni, na weekendy, na wakacje. Opieka nad nim Cię męczy, bo nie masz instynktu macierzyńskiego. Tak bardzo przyzwyczaiłaś się do myśli, że nigdy nie będziesz mamą… Dla Ciebie Franek jest bardziej zabawką, chwilowym przerywnikiem, a nie stałą w twoim życiu. Nie jest to dla mnie łatwa świadomość, choć tutaj chłopiec jest spokojny i szczęśliwy.
Kim jestem – babcią, czy mamą? W jego oczach babcia to mama… To Ty pojawiasz się w jego życiu czasem, z doskoku. W przedszkolu Franek nie rozumie, dlaczego wszystkie dzieci rysują serduszka na portretach swoim mam. Jego całe życie jest tu, ze mną. To ja jestem przy nim, kiedy choruje, kiedy ma zły humor, kiedy jest smutny i wesoły. To ja wiem, co Franek najbardziej lubi i jaka jest jego ukochana bajka. To ja czytam mu wieczorem, do poduszki, ja chodzę z nim na spacery i place zabaw. To ja odprowadzam Franka do przedszkola, gotuję mu obiady i piekę owsiane ciasteczka. To ja jestem jego domem…
Dobiegam 50-tki. Rozwijam swoją firmę, mam swoje marzenia i plany. Jestem coraz starsza. Nie wiem jak poradzę sobie z dorastającym nastolatkiem… Często o tym myślę i ogarnia mnie strach. Czy kiedyś dojrzejesz do odpowiedzialności za swoje własne dziecko? Czy poczujesz, że on jest Twoim dzieckiem?
Ostatnio podarowałam Kacperkowi kotka. Szybko stali się najlepszymi przyjaciółmi. Lubię patrzeć z jaką delikatnością Franek obchodzi się ze swoim pupilem, jak się nim opiekuje, jak o niego dba. Chciałabym doczekać momentu, w którym spojrzysz na syna z taką miłością i czułością, z jaką on patrzy na swojego pupila.