Go to content

Bunt żon – strzeżcie się nas panowie, tego zbagatelizować nie można!

Bunt żon - strzeżcie się nas panowie, tego zbagatelizować nie możBunt żon - strzeżcie się nas panowie, tego zbagatelizować nie moż
Fot. iStock / Izabela Habur

„Odchodzę” powiedziała ona, zostawiając mu dom, psa, ogród i dwie dorastające córki. Wróciła po miesiącu, inna, spokojniejsza i szczęśliwsza. I zdziwiona. Powiedziała „przepraszam”, ale dodała „przecież świetnie sobie beze mnie poradziliście”. No, o co tyle hałasu? Kryzysy zdarzają się przecież w najlepszych związkach. Kryzysy zdarzają się naszym partnerom. Ale żeby kobiecie? Żonie? Matce?! Kryzys wieku średniego? To jest coś niewyobrażalnego…

A jednak taka jest nasza, nowa rzeczywistość. Lub może raczej, wcale nie jest ona taka nowa, tylko my kobiety częściej niż kiedykolwiek mamy odwagę podążać za naszym instynktem, częściej dajemy się ponieść chwilowym emocjom. Według ostatnich badań, już 47% pań w „jakimś stopniu” przechodzi kryzys wieku średniego, który pojawia się między 35 a 55 rokiem życia. Trzeba od razu podkreślić, że zdaniem psychologów, panie w ostatecznym rozrachunku radzą z nim sobie o wiele lepiej niż mężczyźni (i nie mówimy tu o ich partnerach), to znaczy ponoszą mniejsze koszty osobiste: np. rzadziej z tego powodu dochodzi do rozwodów.

O ile jednak kryzys u panów przejawia się zazwyczaj obsesyjną dbałością o wygląd, „kompulsywnym” wręcz odchudzaniem i odmładzaniem, czego ukoronowaniem bywa najczęściej romans ze znacznie młodszą nowa partnerką, „bunt żon” – jak określają go amerykańscy socjologowie, jest czymś co jeszcze bardziej burzy domowa harmonię i zgasi niejedno domowe ognisko. Wszak to przecież kobieta jest sercem domu. Strzeżcie się więc panowie!

Pierwsze sygnały buntu żon

1.Teraz chcę inaczej!

Podejmujesz nagle decyzje, których w „normalnym” stanie byś nie podjęła. Są to na przykład ryzykowne inwestycje (tu w zależności od zasobności portfela: nowy, piękny i całkowicie niepraktyczny samochód lub nowa, piękna, zupełnie niepraktyczna para butów kilka razy w tygodniu).

Zdarza się, że pani w kryzysie z dnia na dzień rzuca pracę, która do tej pory dawała jej poczucie stabilizacji i zapewniała materialne bezpieczeństwo. Na próżno szukać tu logiki i odpowiedzialności. Bo stabilizacja to coś, czego „zbuntowana żona” teraz będzie unikać, jak diabeł święconej wody. Gna ją do zmian, a kieruje nią poczucie, że musi zdążyć zanim… no właśnie. Zanim się zestarzeje? Zanim straci tę nadludzką energię? Zanim znikną korzystne okoliczności? Chce wykorzystać wszystkie okazje, nie zważając na koszty. Podejmie też wiele ryzykownych zachowań i spróbuje sportów ekstremalnych, na myśl o których wcześniej robiło jej się słabo. Istotą wszystkiego, każdego działania stanie się szukanie emocji na wysokich obrotach.

2. Tak mi smutno…

Może tak się zdarzyć, że zamiast potrójnej dawki energii kryzys wyzwoli w tobie obniżenie nastroju i stany depresyjne związane z wyolbrzymionym poczuciem przemijania i kruchości życia. Wtedy pewnie zamkniesz się w sobie, odmówisz chęci spotkania z przyjaciółmi, zaniedbasz rodzinę, dzieci, męża. W niczym nie znajdziesz dawnej radości. Te objawy powinny cię szczególnie zaniepokoić.

3. Ja mówiłam, że to ważne? Bzdura!

Czasem kryzys wieku średniego przejawia się negacją wszystkich wartości, które kiedyś były dla Ciebie bardzo ważne. Zmiany mogą dotyczyć podejścia do kwestii wiary, lojalności („nigdy nie mówiłam, że zdrada jest zła”), odpowiedzialności za dom, rodzinę, dzieci… Trudno to zrozumieć, jeszcze gorzej zaakceptować. Pomyśl o  swoim partnerze. Szepnij mu: cierpliwości, ten czas minie.

4. Lepiej nie podchodź!

Czujesz, że najbliższa ci dotąd osoba zaczyna być problemem? Twoim problemem, rzecz jasna, bo gdyby nie ON, twoje życie byłoby zupełnie inne, lepsze, piękniejsze.  I nie ma w tej twojej ocenie wiele obiektywizmu. Człowiek, który przechodzi kryzys wieku średniego, nigdy nie potrafi obiektywnie spojrzeć na swoje uczucia. Wini najbliższych za to, co mu w życiu nie wyszło. Nie wciągaj w te grę swojego męża. Cokolwiek teraz powie Twój ukochany, to i  tak zakończy się konfliktem.

5. Jutro będzie futro

Co przyniesie kolejny dzień, to palcem po wodzie pisane. Żona w kryzysie może być zupełnie nieprzewidywalna. Spakowałaś się i odeszłaś? Nie zdziw się, jeśli za dwa dni zechcesz wrócić. Nie skreślaj od razu wspólnych lat szczęścia.

6. Dlaczego ja za ciebie wyszłam?!

Przecież byłaś z nim szczęśliwa. Macie fajny dom i dzieci. Nie szkodzi. To jest właśnie moment, kiedy dopada cię tysiące wątpliwości. Możesz przypisywać partnerowi cechy, których ten nigdy nie miał (te negatywne oczywiście). Nagle oznajmisz mu, że życie z nim było dla ciebie piekłem, karą i dopustem bożym.

7. Mam ochotę na skok w bok i co mi zrobisz?

I to nie wcale na żadne tam romantyczne chwile o zachodzie słońca przy dźwiękach skrzypiec i sypiących się płatkach róż. Chodzi o seks i namiętność i to najlepiej z kimś młodszym (bo po prostu ma więcej energii). Nie, nie wymagaj od partnera, żeby na ciebie wiernie czekał. Podejście do zdrady to kwestia bardzo indywidualna. Ty podejmujesz ryzyko, on zdecyduje, czy wybaczy.

Mężu „zbuntowanej żony”:

  1. Bądź cierpliwy: kryzysy mają to do siebie, że są przejściowe
  2. Postaraj się jednak „coś” zmienić, dla związku odmiany są odświeżające, dla ciebie osobiście, także.
  3. Nie bierz wszystkiego do siebie.
  4. Skup się na sobie i dzieciach.
  5. Ustal granice. Pewnych rzeczy zaakceptować nie wolno.

Nie martwcie się jednak na zapas, panie i panowie. Badania pokazują, że kobiety dotknięte kryzysem wieku średniego dużo szybciej i częściej sięgają po specjalistyczną pomoc, reflektują się. A niejeden bunt żony może nawet przynieść związkowi coś dobrego: zaakcentować problemy, o których wcześniej „nie było czasu” rozmawiać, umocnić uczucie między wami, pomóc na nowo ustalić podział ról i obowiązków, tak by wszyscy byli naprawdę szczęśliwi…

P.S. A niebawem o męskich kryzysach.