Dzień dobry, nazywam się „powiedzenie”, które jest często bezmyślnie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ile takich „mądrości” słyszymy już w dzieciństwie, jak choćby to, że prawdziwi faceci nie płaczą, a po grzeczne dziewczynki pewnego dnia przyjdzie książę na białym koniu. Dwie połówki pomarańczy już wyrządziły wielu wystarczająco dużo krzywdy, a wiara, że emocje powinniśmy ukrywać nie okazując tym samym słabości, a o seksie nie rozmawiać tylko go uprawiać rozwaliły niejeden związek.
Czasami warto dwa razy się zastanowić, nim coś powiemy i pięć razy pomyśleć nim uwierzymy w coś, tylko dlatego, że w powtarzane przez wiele lat kłamstwa w końcu stają się prawdą.
Bez pracy nie ma kołaczy
No tak, sukces osiągnie tylko ten, kto ciężko pracuje, kto się naharuje, wypruje sobie żyły. Ja jestem ofiarą tego powiedzenia, które nieświadomie przekazywał mi mój tata. Że dopóki się nie przepracuję, to kołacza nie zdobędę. Efekt – często robimy coś wbrew sobie, trudno nam uwierzyć, że to, co lubimy, co jest naszą pasją, może przynieść nam sukces tylko dlatego, że jego osiągnięcie nie sprawia nam wysiłku i z tego powodu umniejszamy wszystko to, co osiągamy zupełnie bez sensu. Bo przecież w życiu – także tym zawodowym, chodzi o to, żeby robić, co nam w duszy gra, a co wcale nie każe nam kompletować nadgodzin i stresu.
Pieniądze szczęścia nie dają
Ktoś mądry dopisał kiedyś do tego powiedzenia „ale zakupy już tak”. I bardzo dużo w tym prawdy. Jasne, że można wygłaszać górnolotne hasła, że szczęście to miłość, to rodzina, to życie w zgodzie ze sobą. Ale bądźmy ze sobą szczerzy, pieniądze bardzo do szczęścia przybliżają. To powiedzenie bardzo często jest wykorzystywane w sytuacji, gdy chcemy usprawiedliwić swoje błędy lub gdy umniejszamy sukces kogoś innego, kto pieniądze ma, mieszka w pięknym domu i wyjeżdża na fantastyczne wakacje. Czujemy ulgę myśląc, że pieniądze szczęścia nie dają, więc im ktoś bogatszy, tym bardziej nieszczęśliwy. A przecież nie o bogactwo tu chodzi, tylko o umiejętność korzystania i cieszenia się tym, co mamy, a nie dążenia do tego, by mieć więcej i więcej.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
Kiedyś przeczytałam, że skoro wszystko płynie, to nigdy nie wejdziemy dwa razy do tej samej rzeki, bo my się zmieniamy, związki i relacje ewoluują, mamy inne potrzeby, pragnienia. Tymczasem biorąc to powiedzenie za pewnik często odrzucamy drugie szanse, nie korzystamy z okazji spróbowania raz jeszcze. A przecież należy rozważyć wszystkie za i przeciw – naprawa związku, możliwy rozwój w pracy, relacja, która zasługuje na jeszcze jedną szansę. Może lepiej mieć świadomość, że niczego się nie straciło, że nie zmarnowaliśmy okazji, że zrobiliśmy wszystko, co było można zrobić, że nie odwróciliśmy się tylko dlatego, że drugi raz nie wejdziemy do tej samej wody. Głupota.
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy
Nie cierpię tego powiedzenia, bo jest kłamstwem. Dlaczego to, co dobre ma się kończyć? I co dalej? Tylko to, co złe? To, co dobre nie kończy się, bo zostaje w nas, w naszych wspomnieniach, zmianach, spotkaniach, wnioskach, które wyciągnęliśmy, sytuacjach, które nas zbudowały. Poza tym mówienie, że to, co dobre się kończy automatycznie sugeruje, że zaczyna się to, co złe. A przecież wcale tak nie musi być.
Po śmierci się wyśpisz
Ulubione powiedzenie pracoholików. Tymi słowami są w stanie usprawiedliwić każdą ilość czasu spędzanego na pracy. Są ludzie, którzy nieustannie pozostają w aktywności, nie zatrzymują się, nie dają sobie czasu na chwilę refleksji, powtarzają: „to jest mi potrzebne, muszę się rozwijać, jeśli nie teraz, to nigdy” i pędzą, a często uciekają przed sobą, przed tym, co im w duszy gra. Może czasami warto jednak się wyspać, odpocząć, pobyć ze sobą. To też jest w naszym życiu ważne, aby nie zagłuszać swojego wewnętrznego głosu i w końcu żyć w zgodzie ze sobą?
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
E tam, nieprawda. Czasami trzeba się poddać, powiedzieć: „nie dam rady, nie chce mi się, nie mam ochoty, nie widzę sensu”, tylko po to, żeby w końcu zrobić krok do przodu. To powiedzenie nie daje nam prawa do słabości, do wyrażenia tego, co w nas głęboko siedzi: strachu, wątpliwości, zwątpienia, rozczarowania. Nie można walczyć wbrew sobie, wbrew temu, co czujemy tylko dlatego, że nie dajemy sobie przyzwolenia do poniesienie porażki.
Możesz wszystko, tylko uwierz w siebie
Kiedyś usłyszałam: „Moi rodzice całe życie mi powtarzali, że mogę wszystko, a to okazało się nieprawdą”. Mówiła to kobieta, która zrozumiała, że każdy z nas ma pewne ograniczenia, że życie nas zaskakuje, że nie wszystko da się przewidzieć i przezwyciężyć, że są rzeczy, które determinują naszą sytuację i na które nie mamy na nie wpływu. Tak po prostu jest i warto to zaakceptować, niż z tym walczyć.
W jakie powtarzane od lat przekonania wy wierzycie?
źrodło: zagrajmywzycie.pl