Czujesz się czasem „zawieszona”? Nie ma w tobie dawnej pasji, radości – tej spontanicznej, obecnej gdzieś głęboko pod skórą? Nie do końca jesteś pewna, co u licha jest nie tak – wiesz tylko, że coś jest nie tak, nie tak jak chciałaś. Przeżyj swoje życie. Tak naprawdę. Może trudniej, wolniej (albo szybciej), inaczej niż wydaje się „właściwe”. Ale jeśli zawsze będziesz się bać tego, że może wyjść inaczej, niż:
– powinno
– myślałaś
– inni oczekiwali,
możesz pewnego dnia poczuć, że 5, 10 czy 20 lat przejechałeś na gapę, w zupełnie odwrotnym kierunku, niż byś chciała. To chyba jednak większe ryzyko?
Szczęście, to podróż – nie cel
Wiele razy słyszałam, jak ktoś próbuje tego Złotego Graala – szczęśliwe życie zamknąć w zrozumiałym dla nas pojęciu, w osiągalnej odległości. Słyszymy, że szczęście dają dzieci, rodzina, pieniądze, świetna praca, podróżowanie… Od dziecka zaklinamy to nasze szczęście w przedmiotach, czasie i innych ludziach.
„Znajdziesz cudownego faceta, zobaczysz jeszcze będziesz szczęśliwa” – i A. znalazła cudownego faceta, którego pokochała – ale szczęście totalne nie nastało. Jak to możliwe? Znalazła za to w sobie wyrzuty sumienia. Że ma to swoje „szczęście”, a jakby go nie widziała. „Prawdziwe szczęście to rodzina, nic innego w życiu się liczy. Zobaczysz po latach” – my wszystkie to słyszałyśmy, ale każda z nas widziała to szczęście i rodzinę trochę inaczej – i gdzie by nie zawędrowała, nigdzie nie było kufra z napisem „to tu”, „uwaga, szczęście – nie stłuc”.
B. ma męża i dzieci i choć niczego – jak mówi – by nie zmieniła, szczęścia nadal szuka. C. mówi, że jest szczęśliwa, ale czegoś jej brakuje. Tylko D. nie szuka szczęścia, ani w rodzinie, ani w dzieciach, ani w księciu z bajki – mówi, że cholernie lubi swoje życie, po prostu – nawet, gdy jest totalnie do d… Bo po prostu lubi żyć.
Smuteczek, prawda? Szczęścia nie da się kupić, nie można go znaleźć i nikt ci go nie może dać. Kiepska sprawa… A raczej wspaniała – bo żeby być szczęśliwym, nie musisz mieć pieniędzy, farta, pozycji społecznej, niesamowitych właściwości czy dyplomów. Szczęście to podróż, która nigdy się kończy. To styl życia.
Przeczytałam ostatnio świetny tekst. Nie dawał gotowej recepty, nie krzyczał, że zna rozwiązanie dla wszystkich problemów tego świata. Poszukiwał. Skutecznie i szczerze. Chcesz wsiąść do tego pociągu albo zamówić lot balonem nad swoim życiem? W kolejce na dworcu po bilet, odpowiedz sobie na te 11 pytań, a gdy ponownie podniesiesz wzrok – będziesz już „przy okienku”.
11 mocnych pytań, dzięki którym możesz zmienić swoje życie*
1. Co trzyma mnie w miejscu, sprawia, że już nie jestem szczęśliwa?
2. Czego unikam ze strachu?
3. Jakie marzenie ignorowałam, ale ciągle do mnie wraca?
4. Do czego w moim życiu się zmuszam?
5. Jakich swoich umiejętności i talentów nie używam?
6. Czego się boję?
7. Od jakich obaw chcę (jestem w stanie) się uwolnić?
8. Co zobowiązuje się zmienić? (zobowiązuję sama przed sobą)
9. Co mogę „usunąć” z mojego życia?
10. Co sprawia mi niesamowitą radość?
11. Kiedy czuję się, jak najlepsza ja?
Zapytasz, co takiego mocnego jest w tych pytaniach, z pozoru prostych, zwyczajnych? A czy łatwo było ci na nie odpowiedzieć? Ja nie znam odpowiedzi na wszystkie, ale jeszcze niedawno potrafiłam odpowiedzieć na większość z nich.
Szczęścia i spełnienia nie da się przypadkiem znaleźć, na szczęście się nie „zasługuje” tak dosłownie, jak tego byśmy pragnęli. Wystarczy nauczyć się czegoś bardzo trudnego i łatwego zarazem – przestać się przed swoim własnym szczęściem bronić. Powodzenia!
Źródło: *mbg