Go to content

Baku, Moskwa, Warszawa. Dobra książka na trudne czasy

Baku, Moskwa, Warszawa
Fot. iStock

Od zawsze książki zmieniają świat. Nie wszystkie oczywiście, ale gdy już złapiemy w rękę powieść, która zdaje się być napisana specjalnie dla nas, już nic nie jest takie samo. Nie wynalazł jeszcze nikt lepszego lekarstwa na trudne chwile niż dobra książka. Najlepiej by wciągała od pierwszych stron, nie pozwalała się oderwać, pochłaniała i była obietnicą… Dziś obiecujemy wam, że Baku, Moskwa, Warszawa, to nie zwykła powieść, dla nas wybór doskonały!

Usiądźcie wygodnie w fotelu, prędko z niego nie wstaniecie.

Baku, Moskwa, Warszawa, to powieść obyczajowa; historia życia młodego Azera, artysty plastyka, który kierując się w życiu dwiema najważniejszymi dla siebie wartościami: potrzebą wolności oraz pragnieniem miłości, staje się wiecznym imigrantem. Jego losy są opowiedziane z perspektywy osoby dorosłej, sześćdziesięcioparoletniej, przytaczającej najważniejsze zdarzenia ze swojego życia, pod kątem tych dwóch imperatywów, które nim kierowały. W ten sposób zaznajamiamy się ze skróconą historią Azerbejdżanu i kulturą tego egzotycznego kraju, także kulinarną; codziennym życiem w powojennym Baku, jak również losami chłopców z różnych republik radzieckich, wcielanych siłą do Armii Czerwonej.

Zasmakujemy studenckiej rzeczywistości w Moskwie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku oraz poznamy obraz ówczesnej bohemy, prezentującej swoje prace na stołecznym Arbacie. Sadik, bo tak ma na imię główny bohater i narrator tej opowieści, przechodzi różne perypetie życiowe, które wiodą go ostatecznie do wymarzonej Polski, w której osiada w okresie przemian ustrojowych bloku wschodniego.

Baku, Moskwa, Warszawa

Marcin Michał Wysocki

Baku, Moskwa, Warszawa

Fot. Materiały prasowe

Premiera już 10 maja 2020.

Kup dobrego ebooka na: dobry-audiobook.pl/baku-moskwa-warszawa

Arzu

Arzu, czyli po naszemu „marzenie”, faktycznie była moją fantazją i niezaspokojonym dotąd snem. Miała długie czarne włosy opadające aż do pośladków, gęste, wywinięte ku niebu rzęsy, brązowe niczym żyzny torf oczy, a także mocne brwi, jak zarysy Kaukazu na widnokręgu – tam, gdzie fantasmagorie chmur zbiegają się z ziemią. Pod jej szkolnym fartuszkiem zakwitły całkiem dorosłe piersi, które kiedyś miały zachwycić tego jednego, jedynego mężczyznę, choć już wtedy czekały niecierpliwie na jego pierwszy dotyk. Wcale nie uważałem dziewczyn za płeć przeciwną – wręcz odwrotnie. Reagowałem na nie spontanicznie, a czasem wyjątkowo żywiołowo jak na moją codzienną nieśmiałość. Upatrzoną wybrankę obdarzałem uśmiechem, iskrzyłem żartem, a bywało, że wykonywałem coś w rodzaju godowego tańca, osaczając ją gęstym ściegiem zniewalających spojrzeń. To była mimo wszystko subtelna gra… Przeczytaj fragment powieści Baku, Moskwa, Warszawa.