Jak zaplanować świąteczne przygotowania, żeby nie były coroczną gorączką, a spokojnym i miłym czasem? Katarzyna Bosacka ma na to złote rady. Bierzemy je sobie do serca!
Po pierwsze PLANOWANIE
Nie tylko prezentów, zakupów, ale i potraw. Jeden bardzo dobrze dopasowany i przemyślany prezent jest zawsze lepszy niż pięć takich sobie lub nietrafionych. Kolejna paczka maku w spiżarni to nie tylko wydane pieniądze, ale także ryzyko przeterminowania i wyrzucenia. Dodatkowa porcja sałatki jarzynowej przyniesiona znienacka przez ciocię Krysię, zwiększa ryzyko zmarnowania żywności. Dlatego warto przejrzeć zawartość szafek, zamrażalników, piwnic i spiżarni i te Święta wyjątkowo dobrze zaplanować.
Po drugie PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW
Święta będą tańsze, gdy przygotujemy sami potrawy wigilijne sami w domu, to fakt. Jednak nikt normalny nie jest w stanie przygotować dwunastu potraw, gdy czeka jeszcze czyszczenie i dekoracja domu, pakowanie prezentów i ubieranie choinki. Nie wahajmy się prosić naszych gości o pomoc. Szwagier Piotr robi najlepszego karpia na świecie, szwagierka Ania piecze najpyszniejszy tort orzechowy, a ja jestem mistrzynią pierogów z kapustą i grzybami. Razem możemy zdziałać więcej i sprawić, że Święta będą tańsze!
Po trzecie ZAKUPY
Przemyślane i zaplanowane, z listą produktów w ręku. Nie zabieramy ze sobą dzieci, bo mała rączka to lepka rączka, zawsze coś do niej się przyklei. Nie kupujemy za „zaś”, bo „może się przyda”, albo „może zabraknie”. Niemal zawsze jedzenia w Święta jest za dużo niż za mało, wiemy to od lat. W sklepie koniecznie zwracajmy uwagę nie tylko na skład, ale przede wszystkim na gramaturę oraz cenę za kilogram czy litr. Wielu producentów manipuluje opakowaniami zmniejszając zawartość produktów tak, by wydawało nam się, że kupujemy więcej za niższą cenę. Tymczasem bardzo często jest odwrotnie.
Po czwarte PRZERABIAMY
Jedzenie po Świętach nie może się zmarnować, więc wekujemy, pasteryzujemy, zamrażamy, przerabiamy. Z ryby po grecku wyczarowujemy pikantną zupę tajską, z sałatki jarzynowej – tartę na czerstwym chlebie, z buraków z zakwasu – tatara ze śledziem i grzanki z kozim serem. Jedzenie jest dziś bardzo drogie, Nie stać nas na jego wyrzucanie.
Po piąte DZIELIMY SIĘ
Jeśli w sobotę jest rosół, w niedzielę rosół, to w poniedziałek musi być pomidorowa. Nasz organizm instynktownie podpowiada nam, że powinniśmy jeść różnorodnie. Jednak to, co dla nas jest monotonne, innym wyda się miłą odmianą. Dlatego warto się jedzeniem świątecznym podzielić z samotnym sąsiadem, kolegami z pracy, dalszą rodziną czy ludźmi potrzebującymi. W wielu miejscach w Polsce funkcjonują też jadłodzielnie. Warto o nich pamiętać nie tylko od Święta, bo najgorsze co możemy zrobić to jedzenie wyrzucić.