Ślub spełnieniem marzeń? Hmm, niekoniecznie dla kobiet. Choć kultura popularna każe nam wierzyć, że biała suknia i welon to życiowy cel większości z nas, a dla panów małżeństwo to zło konieczne, życie i badania naukowe pokazują, że sprawy przedstawiają się zupełnie odwrotnie, a bycie „żoną” bywa prawdziwą udręką ;).
Wcale nie jest tak, że małżeństwo to dla kobiet środowisko naturalne, a dla panów zamknięta klatka. W prawdziwym świecie, to panowie zyskują na nim najwięcej. Naukowcy potwierdzają: żonaci mężczyźni odnotowują korzyści w każdej ważnej dziedzinie życia: ich zdrowie się poprawia, pieniądze się mnożą (tak, nic tak nie mobilizuje do ich zarabiania jak rodzina), a poziom zadowolenia z życia znacznie się podnosi.
A co do pań… No cóż. Około dwóch trzecich pozwów rozwodowych jest składana przez kobiety. Dlaczego? Zdaniem psychologów, małżeństwo w dużej mierze ciągle jeszcze bywa symbolem kobiecego podporządkowania mężczyźnie…. I nie tylko symbolem.
Dla wielu pań zamążpójście okazuje się rodzajem dziwnego układu, w którym odgrywają one dość paradoksalną rolę: pracują ciężej niż ich partnerzy, otrzymując za to mniej korzyści niż oni, odczuwają mniejszą (coraz mniejszą) satysfakcję ze swojego związku i wykazują coraz większą frustrację. Jeśli sytuacja materialna im na to pozwala, rozczarowane swoją sytuacją odchodzą.
Zmęczone, zestresowane decydują się na rozwód, a po rozwodzie… zdrowieją, nabierają wiatru w żagle i wyruszają na podbój świata. Po co im było to małżeństwo? Właściwie, to po nic…
Na podstawie: psychologytoday.com