Pamiętam cię taką zagniewaną, zbuntowaną przeciw całemu światu. Nieszczęśliwą i przekonaną, że znowu cię skrzywdzono. Lubisz słowo „ZNOWU”, prawda? Kiedyś, gdy cierpiałaś przez kogoś, chciało ci się krzyczeć, uciec gdzieś, zniknąć. Miałaś takie ogromne poczucie niesprawiedliwości. Dlaczego to ZAWSZE zdarza się właśnie tobie? Dlaczego los stawia na twojej drodze podłych ludzi? Dlaczego cierpisz, wykorzystywana i nieszczęśliwa? Nie umiałaś wybaczać.
Minęło kilka lat. No dobrze, trochę więcej niż kilka. Nie jesteś już małą dziewczynką, która nie rozumie, dlaczego ktoś sprawił jej przykrość. Jesteś kobietą, która sama potrafi zranić innych. Znasz swoje reakcje, wiesz co cię boli, wiesz, jak ci najłatwiej zadać ból, co powiedzieć, by wyprowadzić cię z równowagi. Przestałaś tak bardzo koncentrować się na swoich emocjach. A jednak…
Wiesz, że relacje między ludźmi bywają skomplikowane. Wiesz, że ludzie mają różne intencje, że życie pisze różne scenariusze. Zrozumiałaś, że wiele zależy również od ciebie. I, że wydarzenia z przeszłości potrafią boleć przez wiele lat, zatruwać ci rzeczywistość, przeszkadzać w budowaniu swojego szczęścia. Nie jesteś szczęśliwa, czujesz na sercu wiele ciężarów. Zbyt wiele.
Wracasz pamięcią do przeszłości, tej trudnej. Analizujesz, przypominasz sobie. Jesteś w tym, co zdarzyło się pięć, piętnaście, dwadzieścia lat temu.
Przyjaciółka. Ta „od zawsze” i „na zawsze”. Ta, z którą w podstawówce nosiłaś na szyi przedzielone na pół, metalowe serduszko z napisem „Best friend”. Co ci takiego zrobiła? Odbiła pierwszą, licealną miłość. Zakochała się w twoim chłopaku. O tym, że są razem, powiedział ci wspólny znajomy. Świat ci się zawalił, cierpiałaś, nienawidziłaś – jej, jego. Wiesz, że ten związek już dawno się rozpadł, że oboje założyli rodziny, nie utrzymują ze sobą kontaktu. Ale ty nie potrafisz myśleć o nich bez nienawiści. Zwłaszcza o niej. Lata minęły, a ty powtarzasz w głowie „jak ona mogła mi to zrobić?”. I nadal nie chcesz jej znać. Wiesz, że jest szczęśliwa, ma męża, dzieci. Że może już wcale nie myśli o tym, co CI ZROBIŁA. A jednak nie potrafisz wybaczyć. Nakleiłaś jej etykietkę, której nie zerwiesz.
Tata. Nieidealny, nieobecny, pijący, ale jednak „tata”. Kochałaś go zawsze i tak bardzo nie mogłaś połączyć tej swojej miłości z obrazem, który widziałaś codziennie w domu. Kochałaś i nienawidziłaś jednocześnie. Dlaczego on ci to robił?! Dlaczego przynosił ci wstyd przed koleżankami, dlaczego nie był ojcem z twoich marzeń? Dlaczego przegrywał z uzależnieniem, dlaczego był słaby, choć powinien być silny, chronić ciebie i mamę?
Tata nie pije od wielu lat. Stara się naprawić błędy z przeszłości, być lepszy. Jest świetnym dziadkiem, cudownym. Pomocnym i opiekuńczym ojcem. Ale zadra siedzi w tobie nadal. Spędzasz z nim Wigilię i żałujesz, że nie był taki zawsze. Że Cię tak skrzywdził. Gdyby nie jego alkoholizm, na pewno byłabyś inna, bardziej pewna siebie. Miałabyś lepsze związki, lepsze życie. I nadal kochasz go i nienawidzisz jednocześnie. Nie potrafisz wybaczyć.
Mąż. Miał być tym „do końca życia”. Kochałaś go bardzo, na początku byliście przecież szczęśliwi. A potem wszystko się zmieniło. Była przemoc i wyzwiska. Znowu twoje cierpienie, choć na początku skrywane, by nikt się nie dowiedział.
Dziś mąż jest byłym mężem. Nie minęło wiele czasu, odkąd nie jesteście razem. Bywa, że wszystkie obrazy do ciebie wracają, że cierpisz znowu, że analizujesz, że budzi się w tobie na nowo złość. On jest już z kimś innym. Dla niej chce się zmieniać. Ty miotasz się sama między nienawiścią do niego, a żalem za to, co „ci zrobił”. Życzysz mu najgorzej. Ten rozwód cię nie oczyścił z emocji. Tu potrzebna terapia.
Uśmiechasz się, ale wewnątrz wybuchasz milion razy. Wiesz, w pewnym momencie zaczniesz już mieć dość przyklejonej do twarzy maski. To nie jesteś ty. Masz dość tego, że ciągle boli cię brzuch. I głowa. Masz dość płakania, w poduszkę, bo było ci „ smutno i źle”. Taki cień, taki bagaż ciągnie się przez tobą całe życie. Czasem jeszcze do niego dorzucasz, zamiast się od niego uwolnić. To pułapka, a ty jesteś w klatce.
Wiesz, wybaczyć, znaczy uwolnić się. Wybaczaj. Dla siebie samej. Pozwól sobie odetchnąć – lekko, pełną piersią. Pozwól sobie widzieć w ludziach, nawet tych, którzy cię skrzywdzili, bo wtedy, w jakiś magiczny sposób zobaczysz jak wartościową jesteś osobą. W końcu zaczniesz kochać siebie. Bądź wolna.