Okazuje się, że jesteśmy w stanie wiele zrobić, aby osiągnąć doskonały wygląd. Szczególnie w wakacje pożądamy wspaniałej opalenizny, która poświadczy o udanym wypoczynku i leniwym wylegiwaniu się na plaży. Sama delikatna opalenizna, fundowana skórze z rozsądkiem przy zastosowaniu filtrów przeciwsłonecznych, nie jest taka najgorsza.
Jednak gdy nie tylko rezygnujemy z zabezpieczenia skóry, ale wręcz sięgamy po niebezpieczne metody przyspieszające opalanie, wyrządzamy sobie krzywdę. Ostatnio na zachodzie pojawił się mało bezpieczny pomysł na to, jak przyspieszyć opalanie.
Cola nie tylko do picia
Według pomysłu Brytyjek, aby osiągnąć opaleniznę godną pozazdroszczenia, wystarczy sięgnąć po Colę i wetrzeć ją w ciało. To nie żart! Oblewanie się tym napojem i pozostawienie go na skórze podczas opalania ma sprawić, że opalenizna wyjdzie szybciej będzie intensywniejsza i trwalsza. Osobom, które stosują taką metodę wydaje się, że zawarte w coli składniki znakomicie przyspieszają powstawanie opalenizny. Natomiast dermatolodzy biją na alarm, ponieważ każda opalenizna wynika z uszkodzenia skóry i opalanie nigdy nie będzie w pełni bezpieczne, a już eksperymenty na tym polu, mogą skończyć się tragicznie.
Trzeba pamiętać, że w coli mogą znajdować się substancje fototoksyczne, które jedynie dają wrażenie ciemnej i intensywnej opalenizny. Niestety nie jest to zasługa samego napoju, a jedynie głębszej penetracji skóry przez promienie słoneczne. Czyli mówiąc prościej — powstają mniejsze lub większe oparzenia ciała. Portal Independent, który opublikował informacje o tego typu opalaniu, twierdzi, że problemem mogą być również kwasy zawarte w Coli kwasy złuszczające naskórek, które zwiększają groźby poparzeń słonecznych. Uszkodzenia rozpuszczanej przez kwasy warstwy rogowej skóry, pozwalają promieniom słonecznym docierać do głębszych jej warstw i czynić tam szkody. Trzeba pamiętać, że oparzenia słoneczne podnoszą ryzyko zachorowania na nowotwór skóry aż o 75%. Nie ma sensu dla chwilowej opalenizny ryzykować zdrowiem, a może nawet życiem.
źródło: kobieta.wp.pl