Kiedy jej małżeństwo rozpadło się po dziesięciu, niełatwych latach, Katlynn McKee, fryzjerka z Illinois, postanowiła uczcić swój rozwód nietypową sesją, podczas której piła białe wino, pocięła swoją suknię ślubną, a na końcu podpaliła ją, by na zawsze uwolnić się od złych wspomnień.
Miało być jak w bajce, a wyszło… jak wyszło.
„Mój związek nie był dobry, więc to była ulga wreszcie poczuć się wolną”– powiedziała 25-latka, która ma 6-letnią córkę. Katlynn poprosiła o pomoc w realizacji wymarzonej sesji swojego… ślubnego fotografa. Do koszyczka zapakowała butelkę białego wina i zbiorniczek z gazem. Weszła do brudnej wody w białej ślubnej sukni, tej samej, w której 10 lat temu składała przysięgę małżeńską. Zabłocona sukienka została potem pocięta i spalona na popiół.
„To było bardzo wyzwalające, ekscytujące i mocne”– powiedziała Katlynn, dodając, że jej były mąż proponował swój udział w tej rozwodowej sesji, ale odmówiła. „Był zaskoczony, że mam zamiar to zrobić, bo to nie jest w moim stylu. Żartował, że powinien tam być, żebym mogła go uderzyć, ale chciałam, żeby to doświadczenie było tylko moje” – wyjaśniła. Katlynn, która jest szczęśliwa w nowym związku, planuje powiesić zdjęcia w swoim domu. Jej nowemu partnerowi bardzo się podobają.
Co myślicie o takim sposobie radzenia sobie z rozwodowymi emocjami? 🙂