Lato jakoś częściej staje się pretekstem do rozmów o depilacji bikini. Depilować, czy nie. A jeśli tak, to w jakim stopniu. Dotknęła nas moda brazylijskiego bikini, czyli całkowitej depilacji miejsc intymnych. Są tacy, którzy twierdzą, że moda ta pochodzi z przemysłu pornograficznego, gdzie na filmach kobiety są gładko wygolone prezentując (tak wiem, bywa, że wątpliwe, ale jednak) wdzięki.
W kobietach natomiast wyrosło przekonanie, że dokładna depilacja bikini ma związek z higieną. Im bardziej wygolone, tym bardziej higienicznie. Otóż nie, moje drogie panie – włosy łonowe nie rosną bez powodu. Natura nic nie wymyśliła bez konkretnej przyczyny.
Dr Vanessa Mackay, która jest członkiem Królewskiego Kolegium Położnych i Ginekologów, podkreśla w rozmowie z Independent, że włosy łonowe są naturalną barierę, wspomagająca zachowanie higieny, powodują zmniejszanie kontaktu pochwy z wirusami i bakteriami oraz chronią wrażliwą i delikatną w tym miejscu skórę.
I jasne, że można dyskutować, czy golić, czy też nie. Kobiety wyrastają trochę w przekonaniu, ze dopiero gładko ogolone stają się atrakcyjne dla mężczyzn. Czy tak jest naprawdę, czy faktycznie pozbawione włosów łonowych miejsca intymne są bardziej uwodzicielskie? Nie nam na to pytanie odpowiadać. Jedno jest pewne – może atrakcyjniej, ale na pewno nie zdrowiej.
Co o tym myślicie?
źródło: Independent