Dziś wszyscy cierpimy na niedosyt czasu. Coraz częściej musimy mówić ludziom: „Nie!”. A odmawianie nie jest proste , m.in dlatego, że chcemy być nadal lubiani. Pod mówieniem „nie” kryje się nasz lęk, że osoba prosząca nas odrzuci albo oceni jako nieuczynną. Natalia de Barbaro w swoim podcaście „Nowe cnoty niewieście” twierdzi, że „serdeczność” jest czymś innym niż „bycie grzeczną”. Serdeczność to nasz akt woli. A „bycie grzeczną” to często tylko maska podszyta lękiem. De Barbaro mówi, że między agresją a uległością jest trzecia droga, którą możemy podążać. Warto nauczyć się więc mówić „nie” w taki sposób, by samemu czuć się z tym dobrze i by nasza odmowa nie raniła osoby proszącej. Ale jak to robić?
1. To nie jest odpowiedni czas dla mnie, ale mam pewne zasoby, które mogą pomóc
Ludzie dziś często szukają różnego rodzaju porad. Wyobraź sobie, że ktoś wysyła do ciebie przyjaciółkę, będąc przekonanym, że nie jest dla ciebie kłopotem doradzenie dziewczynie, jak powinna pokierować swoją ścieżką kariery (bo ona chce w przyszłości robić dokładnie to, co ty). Tyle, że ty wcale nie masz ochoty zajmować się doradzeniem, pomocą i angażować się emocjonalnie w jej kłopoty. Masz do tego prawo! Jest jednak taki sposób, który pomaga grzecznie w takich sytuacjach odmówić. Możesz za pomocą maila odesłać ją do ofert pracy z twojej branży, albo podesłać jej kursy, które pomogą jej w dokształcaniu się i zdobyciu niezbędnych kwalifikacji. A osobie, która cię prosi odpowiedz: „Na ten moment mogę pomóc tylko w ten sposób”.
2. Muszę ratować siebie przed nawałem zleceń, które mnie… pożerają
Strateg ds. komunikacji Michael Thompson ma proste bardzo prosty pomysł. Proponuje odmawiać w taki sposób: „Dziękuję, że o mnie pomyślałeś. Brzmi fajnie, ale staram się teraz ograniczać swoje zobowiązania, aby zadbać o swoje zdrowie psychiczne. Jeśli coś się zmieni, dam ci znać”. Dziś wiele osób jest przytłoczonych drobnymi prośbami, które zamieniają się nagle w wielkie przedsięwzięcia. Dlatego taka forma odmowy dla wielu jest naprawdę zrozumiała. Oni sami muszą przesiewać przez sito rzeczy naprawdę ważne od tych mniej istotnych, by żyć, by nie zwariować od nadmiaru.
3. Niestety tego dnia nie mogę. Od dawna mam zaplanowane coś innego
„Z powodu naszego strachu, że zabrzmimy jak osoby niegrzeczne, często wpadamy w pułapkę opowiadania historii, szukania wymówek, a nawet obwiniania drugiej strony”, twierdzi Natalie Lue, autorka „The Joy of Saying No”. „Miękkie nie” pozwala nam odmówić w uprzejmy, ale stanowczy sposób, oferując tylko drobne wyjaśnienie. Wyobraź sobie, że dawno niewidziana kuzynka odwiedza twoje miasto i pyta się, czy możesz spotkać się z nią na lunchu. Lue doradza: Wyraź swoje „miękkie nie” w nie więcej niż trzech lub czterech zdaniach. Zacznij od powiedzenia „nie”, a potem krótko wyjaśnij swoje rozumowanie, nie przekształcając go w wielką historię ani nie sprawiając, że poczujesz się źle, a następnie powtórz swoje „nie”. Przykłady? „Nie, tego dnia muszę być do późna w pracy. Niestety nie mogę prosić szefa o wolne”.
4. Chciałbym, ale mam inne zobowiązania, na które muszę powiedzieć „tak”
W wystąpieniu na TEDx Ryan Hiliday podkreśla, że za każdym razem, gdy mówimy czemuś „tak”, mówimy „nie” czemuś innemu. Jeśli zgadzamy się wyjść na drinka po pracy, rezygnujemy z poczytania książeczki swojemu dziecku przed snem. Jeśli bawimy się z dzieckiem wieczorem, nie przejrzymy już dokumentów do pracy na następny dzień. Jeśli umawiamy się z koleżanką rano na kawę, bo ona potrzebuje naszej pomocy, rezygnujemy z porannych zajęć jogi, na które w tym czasie chodzimy. Kiedy więc odmawiasz, możesz to zaznaczyć, ale w taki sposób, by prosząca osoba nie poczuła się źle.
5. To ciekawa propozycja, ale muszę otrzymać za to wynagrodzenie
Dziś wiele osób pracuje na swoim. Często wykonujemy też rzeczy w tzw. barterze, bo znajomi proszą o zniżki, o pomoc i w zamian za to oferują swoją przysługę. Pomyśl: gdybyś zawsze mówiła im „tak”, twoje zasoby, które jednak nie są niewyczerpalne, szybko by się skurczyły. Gdybyś próbowała pomóc wszystkim, którzy cię o to proszą, w końcu mogłabyś się poczuć wyczerpana i wykorzystana. A do tego bez kasy! Dlatego, jeśli jesteś freelancerem, nie umawiaj się na stawki dumpingowe. Zasada jest taka, że jak ktoś płaci niewiele lub robisz dla niego przysługę za inną przysługę, to nie koniecznie to docenia. A ty przecież musisz z czegoś żyć. Powiedz: „Zwykle za konsultację w sprawie czyjegoś profilu na Instagramie pobieram stawkę X. Nie mogę tego zrobić za darmo. Nie mam teraz przestrzeni/ czasu na działania pro bono”.
6. Dziękuję za pytanie, ale po prostu nie robię X
Zdarza się, że jakaś propozycja brzmi wspaniale. Łechta twoje ego, bo ktoś zauważył, że jesteś w czymś dobra, ale np. nie zamierza ci za to zapłacić albo proponuje niską stawę,(bo przecież jesteś debiutantem). Mówi: „To szansa dla ciebie. Jak ludzie zauważą twój potencjał, to za następne zlecenia już pewnie dostaniesz dużą kasę”. To niestety nie musi być prawda! Jeśli jesteś bardzo zajęta, jeśli nie masz czasu i wolisz go poświęcić na faktyczne zarobienie pieniędzy albo na odpoczynek , powiedz wprost: „Dziękuję, ale ja nie zajmuję się urządzaniem przyjęć, choć faktycznie świetnie gotuję”, „Dziękuję, ale ja nie udzielam korepetycji z matematyki, choć skończyłam takie studia”.
7. Muszę jeszcze raz odmówić
Czasem do ludzi zupełnie nie trafia twoje „miękkie nie”. Odpisują np. „Ależ ja mogę poczekać. Nie musisz tego robić teraz” albo „Ależ nie chodziło mi, byś poświęcała temu długie godziny. Wystarczy, że spotkamy się na dziesięć minut”. Wtedy pewnie ręce ci opadają. Czasem nawet zalewa cię fala złości. Co wtedy? Wielu z nas ma ochotę wygarnąć wszystko. Ale w takiej sytuacji można napisać kolejny raz „Jak już powiedziałam, nie mogę”, „Niestety nie”. Krócej, ale nadal bez rozbudowanych tłumaczeń i przedstawiana dziesiątków powodów takiej decyzji. Serio, szkoda twojego czasu dla ludzi, którzy i tak go nie szanują.
Na podstawie podcastu Natalii De Barbaro „Nowe cnoty niewieście” oraz www.oprahdaily.com