Przyszedł czas na podsumowanie minionego roku. Na celowniku są nasze sukcesy i porażki. Analizujemy, oceniamy, wyciągamy wnioski. Zadajemy sobie wiele pytań, a w tym wydaje się, że to jedno z najważniejszych: czy jesteśmy szczęśliwe? Na warsztat bierzemy też nasze relacje z partnerem. Wtedy zdarza się, że same przed sobą zderzamy się z gorzką prawdą.
Pomocne dla rozważań związanych z podsumowaniem pewnego etapu jest praca z tzw. kołem życia, które pozwala nam na zastanowienie się nad kilkoma obszarami naszej codziennej rzeczywistości: rodzina, finanse, rozwój duchowy i osobisty, zdrowie i kondycja, przyjaciele i znajomi, relaks i rozrywka. Czas okołoświąteczny szczególnie eksponuje obszar związany z rodziną i relacjami. Towarzyszy nam presja finansowa wynikająca z wydatków na prezenty i organizację świąt. Rosną wobec nas oczekiwania społeczne, którym musimy sprostać, spowodowane choćby spotkaniami z dalszą rodziną lub właśnie ograniczenia w kontakcie z nią, z uwagi na pandemię. Dochodzą kłótnie z mężem. Końcówkę roku zwyczajowo utożsamiamy z agregatem miłości, a często staje się źródłem łez i frustracji.
Mam mnóstwo przemyśleń
Nowy rok wzmaga jeszcze więcej przemyśleń, a tym samym chęć zmian. Zarówno w zakresie naszych codziennych rytuałów, jak i przyzwyczajeń, ale także w nawiązaniu do związku, w którym jesteśmy. W tym przypadku zdarza się, że dochodzimy do refleksji pt.
uczucie się wypaliło. Wtedy są dwie drogi. Albo odsuwamy niewygodne wnioski na bok i próbujemy z butelką wina i Netflixem doczekać do końca dnia, tygodnia, miesiąca, pandemii, pozostając w trybie stara ja albo bierzemy sprawy w swoje ręce i działamy.
Oceniam stan mojej relacji
Na początku warto ocenić obecny stan związku, który budujemy. Może nam wtedy towarzyszyć poczucie trudności w ustaleniu, co miałaby się zmienić, bo już jest tak źle, że nie wiadomo, czy zarzuty układać alfabetycznie czy kategoriami. Taki stan rzeczy jeszcze intensywniej wyzwala myśli o ostatecznej decyzji. Do tego z początkiem roku jesteśmy bombardowane hasłami: nowy rok – nowa ja, możesz wszystko, zasługujesz na więcej. Ale, od nie robię nic, bo i tak jest źle do rozwodzimy się, jest jeszcze sporo przestrzeni. I
to, jak wykorzystamy tę przestrzeń, jest ważniejsze niż sama decyzja o rozwodzie.
Odchodzę od partnera
Jeśli jednak zdecydujemy się na finalnym odejście od partnera, to musimy mieć plan, który określi to, jak sobie mamy poradzić i nie zwątpić w siebie. Zmiany są stresujące. To podróż w nieznane z gwarantowanymi wzlotami i upadkami, a świadomość, że będą gorsze momenty i przygotowanie się na nie, znacząco zwiększa poczucie bezpieczeństwa.
Wiele kobiet, które są tuż przed lub tuż po rozstaniu zastanawiają się, jak sobie poradzą. Czy dadzą radę, czy będą w stanie być szczęśliwe w innym niż dotychczasowym modelu? Po pierwsze musimy wiedzieć, że my ludzie mamy ogromne umiejętności adaptacyjne, o ile przyjmujemy zmianę i z nią nie walczymy. Jeśli zaakceptujemy fakt, że życie będzie wyglądało inaczej, to będziemy gotowe, aby przyjmować nowe jako dobre, a zarazem ekscytujące.
Czas na rozwód
Rozwód to projekt i tak trzeba do niego podchodzić – zadaniowo. Decyzja o nim, może przyjść w każdym momencie, choć styczeń, a zarazem pierwszy poniedziałek tego miesiąca (zwany divorce day) to moment, w którym adwokaci od rozwodów otrzymują najwięcej zapytań. Pamiętaj, że w tym trudnym okresie potrzebujesz planu i zdrowego rozsądku. Znajdź dobrego prawnika, zdecyduj się na sesję u terapeuty, otaczaj się profesjonalistami. A czasem po prostu znajdź chwilę na cieszenie się z poznawania świata w nowy sposób – randkowanie, snucie nowych planów i oddychanie pełną piersią.
Bez względu na to, jaką decyzję podejmiemy, pamiętajmy, że warto mieć miejsce w swoim życiu na własne szczęście, cokolwiek to oznacza.
- ZOBACZ TEŻ: Jak wybrać adwokata do rozwodu? Warto się do tego przyłożyć, bo spędzimy razem sporo czasu
Marcjanna Dębska – ceniona adwokatka, certyfikowana mediatorka i działaczka społeczna. Wierzy, że jako prawnik może mieć wpływ na świat, w którym żyje.
Na co dzień zajmuje się sprawami rodzinnymi, rozwodami (również tymi w rodzinach międzykulturowych), alimentami, władzą rodzicielską oraz podziałem majątku. Doradza, jak przejść przez rozstanie mądrze, zachęcając do polubownych rozwiązań. W swoich działaniach kieruje się troską i wzajemnym bezpieczeństwem partnerów oraz ich dzieci. Prowadzi też postępowania dotyczące uprowadzeń dzieci i ich funkcjonowania w systemie rodzinnym.