– Największymi przeszkodami na drodze do naszego szczęścia są żal, stres, strach. One budzą ból, paraliżują, nie pozwalają iść dalej. Odwracają nas plecami do przyszłości. Niewidzialne, ale najcięższe bagaże. Musimy rozpakować te walizki i zrobić miejsce na szczęście – mówi Aida Kosojan-Przybysz w rozmowie z Beatą Sadowską.
Kiedy się spotkałyśmy, zaparzyłaś mi kawę: kto w Twoim rodzinnym domu potrafił zobaczyć przyszłość w filiżance, czyli wyczytać ją z fusów?
Moje obie babki i moja mama. Wiem, że ten dar ma też moja córka Margo. Moje przodkinie uczyły mnie odczytywać znaki. Przyglądałam się ich wizjom, nasiąkałam mistyką, która panowała w domu. To było dla mnie naturalne tak jak fakt, że moje koleżanki bawiły się lalkami.
Każdy może być jasnowidzem?
Każdy może mieć chwile, kiedy widzi więcej. Może być budzony różnymi sytuacjami, wydarzeniami i znakami. Jeden przeżywa śmierć kliniczną, drugi – wypadek, jeszcze inny – dostaje ten dar po przodkach.
Ty odziedziczyłaś to w genach?
Dostałam ten dar od moich babek i prababek, tak jak inni dziedziczą kolor oczu. Nie byłam świadoma tego, co otrzymałam. Myślałam, że tak widzą wszyscy. Nie zastanawiałam się nad tym, czy to jest coś wyjątkowego. Zwyczajnie, jako dziecko, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Mój widzialny świat dla innych był niewidzialny.
Pamiętasz moment, kiedy się zorientowałaś, że widzisz więcej?
Kiedy – jako dziecko – opowiadałam swojej babci Annie, co widzę, uprzedziła mnie, żebym mnie opowiadała tego wszystkim. Ona już wiedziała, że to nie moja wyobraźnia, ale wizje.
Prowadzisz warsztaty na Mentalist.pl, po których kobiety tworzą grupy wsparcia, spotykają się na kawie, wymieniają doświadczeniami: serce rośnie, że Twoja wiedza jest realną pomocą, stawia na nogi, pokazuje, że jest wyjście nawet z bardzo trudnych sytuacji?
To jest sens mojej pracy. I największa nagroda. Wracają do mnie klienci po latach, żeby podziękować za to, że zrobili coś według moich wizji i było dokładnie tak, jak powiedziałam, że będzie. Każdy ma wolną wolę i wybór. Uświadamiam ludziom, że mają duży wpływ na swoje życie.
Nie zgadzam się z powiedzeniem „co ma być, to będzie”. Jesteśmy saperami na swoim polu i to my rozbrajamy bomby. Ja mogę tylko pokazać drogę, krok każdy musi postawić sam.
Teraz nagrałaś Potęgę Obfitości, czyli ponad 30-godzinny kurs on-line, w którym odsłaniasz tajniki wiedzy zdobywanej latami jako jasnowidz: dla kogo są te wykłady?
Dla wszystkich, którzy szukają szczęścia albo czują, że coś ich w osiągnięciu tego szczęścia blokuje. Dla tych, którzy chcieliby zadbać o bezpieczeństwo i dobrobyt swojego domu. Dla tych, którzy chcą zrozumieć mądrość przodków. Dla tych, którzy nie boja się pytać i szukać odpowiedzi. Dla wszystkich, którzy wierzą, że nasze korzenie mają znaczenie i mają na nas wpływ. Dla wszystkich, którzy wierzą, że nasze życie to nie tylko szkiełko i oko, ale dużo, dużo więcej. I dla tych, którzy chcą zaufać intuicji i odróżnić ją od strachu.
Dlaczego Potęga Obfitości?
Bo ten program jest bardzo szeroki i kompleksowy. Mówi o relacjach, ochronie przed toksycznymi ludźmi, pieniądzach i przesądach. O klątwie rodowej i zmianie nazwiska. O prezentach i szczęściu. O równowadze i dobrostanie. To wszystko ma nam pomóc w osiągnięciu równowagi, doprowadzić do miejsca, w którym poczujemy się pełni, spełnieni. Do miejsca, gdzie króluje obfitość. A obfitość to potęga.
Często powtarzasz, że przyszłość jest ruchoma: co to znaczy?
Nie możemy wszystkiego zrzucać na los i przeznaczenie. Mamy wolną wolę i powinniśmy z niej korzystać. Szczęściu też trzeba pomóc. Zrozumieć i odpuścić przeszłość, być i żyć tu i teraz, pokierować swoją przyszłością.
Największymi przeszkodami na drodze do naszego szczęścia są żal, stres, strach. One budzą ból, paraliżują, nie pozwalają iść dalej. Odwracają nas plecami do przyszłości. Niewidzialne, ale najcięższe bagaże. Musimy rozpakować te walizki i zrobić miejsce na szczęście.
Czego uczysz na Potędze Obfitości?
Między innymi tego, jak osiągnąć równowagę między duszą, rozumem i ciałem. Jak przyciągnąć pieniądze i jak ich nie stracić. Jak zadbać o harmonię w domu. Jak odpuścić stare żale i zacząć żyć tu i teraz. I – uwielbiam to określenie – jak ominąć objazdy do własnego szczęścia. Bardzo się cieszę, że ponad trzydzieści lat mojego doświadczenia i wiedzy moich przodków zebrałam w jednym miejscu.
Każdy, kto kupi ten kurs, będzie mógł z niego korzystać bez ograniczań przez najbliższe trzy lata, wracać do kwestii, które go interesują, wykorzystać przepisy na szczęście.
Trzymam kciuki za wszystkich, którzy mają odwagę podążać za marzeniami i szczęściem. Mam nadzieję, że dzięki Potędze Obfitości Wam w tym pomogę.