Kiedy zobaczyłam Sarah Jessicę Parker, gwiazdę „Seksu w wielkim mieście” z siwymi pasmami włosów, związanymi w ciasny warkocz, oniemiałam. Te zdjęcia zrobiono jej, gdy była na kolacji z przyjaciółmi w centrum Nowego Jorku w przerwie zdjęć do kontynuacji kultowego serialu. Przecież ta kobieta jest symbolem kobiecości i najprawdziwszą niekwestionowaną ikoną mody. Mój szok chyba wynika z tego, że jak większość jej fanek i ja uległam naiwnemu złudzeniu, że czas jej nigdy nie dosięgnie! Kiedy zaczynała grać w „Sex and the city” miała 33 lata. Dziś jest 56-letnią, dojrzałą kobietą i wszystko wskazuje na to, że nie zamierza ściemniać. Nadal będzie świetnie ubraną Carrie Bradshaw na szpilkach od Louboutina, ale siwych włosów nie zmierza już ukrywać.
Nie ona jedyna! Niedawno na czerwonym dywanie w Cannes pojawiła się Andie MacDowell z burzą srebrzystych loków. Kobiety zamarły, bo jakim cudem 63-latka w efektownej sukni iskrzącej się kryształkami śmiała rozpuścić srebrne włosy? Okazuje się, że coraz więcej aktorek, dziennikarek i piosenkarek sięga dziś chętnie po luksus, jakim jest pozwolenie sobie na to, by czuć się w końcu… SOBĄ.
Trudno mówić w tym wypadku o jakimś trendzie czy modzie. Wydaje się raczej stawką w tej grze jest odzyskanie samej siebie. To powrót do naturalności, na który wiele kobiet (nie tylko Sarah i Andie!) pozwoliła sobie podczas wielu miesięcy spędzonych w domu w czasie pandemii. Naturalności, z która o dziwo… coraz więcej kobiet dojrzałych czuje się dobrze.
Jednak nie obyło się bez fali oburzenia i hejtu! Nie mężczyzn, ale niestety części kobiet.
„Sadomasochistyczne plemię kobiet znad Wisły pluje jadem na Andie MacDowell, że ta wyglądała jak wiedźma na czerwonym dywanie w Cannes. Bo kudły siwe, długie, twarz w zmarszczkach, a jednocześnie jakaś taka pełna seksu baba bezczelna, jakby młoda, ki czort? Ciało pełne życia, giętkie. Tfu, żmija!”, napisała dziennikarka Paulina Młynarska, która sama też nie farbuje od kilku lat włosów, ale uprawia i uczy jogi.
Młynarska dodała: Jest 2021 rok. Kobiety mogą wyglądać, jak chcą i robić, co chcą. Być, kim chcą”. Chyba miała rację. Bo hejterki Andie po prostu panicznie boją się starości i od lat zamalowują ją centymetr po milimetrze u fryzjerów na rudo, blond lub kasztanowo.
Co ciekawe, wśród polskich gwiazd mamy też takie, które od dawna nie wstydzą się srebrnych pasemek. „Eleganckie kobiety na świecie nie farbują włosów. Nigdy nie zapomnę, gdy kilka lat temu weszłam do banku w Nowym Jorku. Oniemiałam, bo żadna z pracujących tam kobiet nie farbowała włosów. Dyrektorką banku okazała się zjawiskowo piękna 60-letnia pani o siwych włosach”, opowiada Krystyna Janda i dodaje: „Pomyślałam, że są w tym nieprawdopodobna elegancja i godność. Podoba mi się takie nieprzejmowanie się tym owczym pędem za młodością. (…) Dużo zależy od klasy. Moim zdaniem każda z nas jest lub może być piękna, a na pewno atrakcyjna i zadbana. Mieć swój styl, charakter, osobowość. To się ceni i to widać. Banalna uroda w tysiącach egzemplarzy, kobiety podobne do siebie, jednakowe, prawie nie do odróżnienia – to mnie nie zachwyca”.
Modelka Lidia Popiel (62), która reklamuje nawet kosmetyki do siwych włosów, opowiada: „Zmiany są najlepsze na świecie. Te z własnego wyboru, nie pod presją. Te, które poszerzają horyzonty albo są dobre dla nas, albo po prostu dają dobrą zabawę. Dla mnie zmianą był powrót do naturalnego koloru włosów — siwego.
Zostało to od razu zaakceptowane przez najbliższych i wielu moich znajomych. Siwe, naturalne włosy stały się też moją wizytówką. Niestety też nie ominęła mnie krytyka. Skojarzenia były proste, niemiłe, kojarzone z zaniedbaniem. Te moje włosy rosną, są coraz bardziej siwe, coraz bardziej mi się podobają. To takie trochę pójście pod prąd. Nauczyłam się też o nie lepiej dbać, bo z wiekiem ich struktura uległa zmianie. Nie bójmy się tego! Zmiany są naturalnym procesem”.
Zabawnie na ten temat o mówi pisarka Manuela Gretkowska (57). Na pytanie dziennikarki, czy to była dla niej trudna decyzja, by nie farbować włosów, odpowiada: „To było raczej niedowidzenie. Zawsze miałam platynowy blond, nie zauważyłam, jak on nawet nie posiwiał, ale zbladł”.
Nie tylko ona nigdy nie farbowała włosów. Dziennikarka Kinga Rusin (50), która słynie z ekologicznego stylu życia, dawno już zapomniała o przesadnej opaleniźnie i mocnym makijażu. Gwiazda twierdzi, że nie korzysta z chemicznych farb. Z biegiem lat jej siwe pasma po prostu zaczęły być widoczne i ona je lubi.
POLECAMY: 5 powodów, aby nigdy nie ignorować siwych włosów w młodym wieku
Małgorzata Szumowska (48) także dumnie prezentuje siwe pasemka i mówi w „Elle”: „Dla mnie twarz oznacza tożsamość. To moja wizytówka, wszystko mam na niej wypisane. Lubię swoje zmarszczki, siwe włosy, nie farbuję ich. Podoba mi się, że po słońcu wychodzą mi piegi. To, że twarze się do siebie upodabniają za pomocą zabiegów, uważam za coś smutnego. Mnie ciekawi to, że każda twarz jest inna. Przyglądam im się w kawiarniach, obserwuję na ulicy. Uwielbiam ludzkie twarze, za każdą stoi jakaś historia”.
****
A my jesteśmy ciekawe, czy w pandemii odważyłyście się w domowych zaciszach poeksperymentować trochę z odrostami. Ja to zrobiłam. Po prostu odkryłam, że mogę je trochę tonować za pomocą naturalnych mieszanek henny, które dziś są dostępne nie tylko w odcieniach intensywnie rudych. Znalazłam mieszkankę kasztanową, jest dla mnie idealna. Farbuję nią włosy od roku co kilka miesięcy i tu niespodzianka, bo ten kolor szybko się z włosów spłukuje. Od kilkunastu tygodni jej nie używam i nagle zboczyłam, jaki mam odcień włosów naprawdę. To było wyjątkowo miłe uczucie, bo okazało się, że całkiem fajnie wyglądam. Kompletnie nie przeszkadzają mi siwe pasma. Czuję się z nimi bardzo naturalnie. Czuję się w końcu sobą! I jestem ciekawa, jakie wy macie doświadczenia pandemiczne z włosami. Czy też zdecydowałyście na metamorfozę? A może nie wyobrażacie sobie siebie bez farby? Bo jak mówi moja przyjaciółka… siwe włosy budzą w nas lęk przed przemijaniem…