Polska od lat znajduje się w czołówce europejskich statystyk dotyczących utonięć. Tylko w tym roku, od początku czerwca do końca lipca, w naszym kraju utonęło 148 osób. Jak spędzać czas na kąpieliskach, aby z wakacji wrócić bezpiecznie i przywieźć tylko dobre wspomnienia – radzą eksperci marki HAMMER – ratownik wodny i kierownik sekcji poszukiwawczej Gryfińskiego Stowarzyszenia Ratowniczego, Ryszard Brzozowski oraz pływak ekstremalny, który w tym roku samotnie przepłynął kanał La Manche, Piotr Biankowski.
Wakacje nad morzem czy jeziorem to dla wielu Polaków wymarzona sceneria na spędzenie urlopu, szczególnie z dziećmi, które mogą bawić się w piasku i nad wodą. Niestety, w takim miejscu, nawet na strzeżonej plaży, rodzice nie będą mieć chwili wytchnienia. Wbrew pozorom ratownicy na plażach najczęściej nie interweniują w wodzie, a zajmują się poszukiwaniami zaginionych dzieci, które w ciągu kilku sekund mogą zniknąć z oczu rodzicom.
– Chcąc odpowiednio asekurować nasze dziecko w dowolnym akwenie, powinniśmy przebywać w wodzie razem z nim. Dorosły wchodzi pierwszy, ocenia głębokość i ukształtowanie dna, następnie odwraca się przodem w kierunku brzegu i obserwuje wchodzące do wody dziecko. W ten sposób nie tylko lepiej niż z poziomu plaży widzimy co faktycznie dzieje się w wodzie, ale także mamy szybszą możliwość reakcji w wypadku zachłyśnięcia się czy nawet poślizgnięcia się dziecka – mówi Piotr Biankowski.
Warto też zaopatrzyć dziecko w wodoodporną opaskę z numerem telefonu do opiekuna. W razie ewentualnego zagubienia, pomoże ona skontaktować się z rodzicami i przyspieszyć poszukiwania. Opaski ufundowane przez firmę mPTech, można otrzymać bezpłatnie m.in. na kąpielisku w Świnoujściu.
Dlaczego należy wybierać kąpieliska strzeżone?
Korzystanie ze strzeżonego kąpieliska i stosowanie się do zasad takich jak: wchodzenie do wody tylko w czasie pracy ratowników, gdy na wieży zawieszona jest biała flaga oraz stosowanie się do obszarów wydzielonych żółtymi i czerwonymi bojkami, nie zwalnia nas z odpowiedzialności i dbania o swoje bezpieczeństwo.
– Kąpielisko strzeżone to nie tylko obecność ratownika, który obserwuje plażę i w przypadku potrzeby jest w stanie przeprowadzić szybką interwencję. To także codzienne sprawdzanie dna, ocenianie czy nie ma w nim niebezpiecznych elementów, które mogłyby zranić turystów czy weryfikacja zmiennych prądów jakie mogą z dnia na dzień wpłynąć na warunki na danym obszarze. Należy pamiętać, że morze w przeciwieństwie do basenu czy nawet jeziora jest dużo bardziej zmienne, a na bezpieczeństwo wpływają zmieniające się nieustannie fale i prądy. Ratownik jest dodatkowym zabezpieczeniem dla każdej osoby chcącej skorzystać z uroków wypoczynku nad wodą, jednak najważniejszy wciąż pozostaje zdrowy rozsądek, mierzenie sił na zamiary i dbanie o własne bezpieczeństwo – dodaje Ryszard Brzozowski.
Jak podkreśla Piotr Biankowski – nawet doświadczeni pływacy, zawsze dbają o to, aby dodatkowo zabezpieczyć swoje wejście do wody, czy to za pomocą asekuracji, wchodzenia do morza w grupie czy poinformowaniu o samotnym wypłynięciu osoby, która w razie niebezpiecznej sytuacji będzie mogła udzielić pomocy lub ją wezwać. Wchodzenie do wody bez zabezpieczenia w postaci obserwującego akwen ratownika jest dużym ryzykiem.
Jak reagować na zagrożenie?
Należy pamiętać, że każdy wypadek nad wodą może skończyć się tragicznie. Niezależnie od tego, czy sami znaleźliśmy się w niebezpiecznej sytuacji np. nagle straciliśmy grunt, nie mamy siły wrócić do brzegu lub zachłysnęliśmy się wodą, czy obserwujemy taką sytuację – konieczne jest zachowanie spokoju.
– Jeśli przykryje nas fala, a nasze umiejętności na to pozwalają, możemy odbić się od dna i płynąć w kierunku brzegu. Im mniej gwałtownych ruchów będziemy wykonywać, tym większą szansę mamy na utrzymanie się na powierzchni – mówi Piotr Biankowski. – Wciąż niedoceniane w Polsce, a bardzo przydatne są tzw. bojki, które można mieć ze sobą zawsze, gdy chcemy popływać. W sytuacji nagłego zagrożenia czy opadnięcia z sił taką bojkę można bardzo łatwo przyciągnąć do siebie, wesprzeć się na niej i odpocząć. Jest to dodatkowa asekuracja, która może uratować życie – dodaje ekspert.
Podczas obserwowania niebezpiecznej sytuacji np. osoby, która wypłynęła za daleko i nagle przestała się wynurzać czy kogoś, kogo przykryła fala – pierwszym odruchem jest zazwyczaj wbieganie do wody i próbowanie wyciągnięcia danej osoby samodzielnie. Niestety, do skutecznego przeprowadzenia akcji ratunkowej konieczne są umiejętności.
– Osoba tonąca, panikująca, działa w oparciu o instynkt przetrwania i wykorzysta każdą sposobność, aby utrzymać się na powierzchni. Bardzo często będzie podtapiać i zagrażać życiu osoby, która postanowiła ją ratować. Dlatego nigdy nie podchodzimy do takiej osoby bezpośrednio – najlepszym sposobem jest rzucenie bojki lub przedmiotu, którego tonący może się chwycić, w innym przypadku nie tylko nie będziemy w stanie mu pomóc, ale przede wszystkim ryzykujemy swoim życiem – zaznacza Ryszard Brzozowski.
Kiedy zauważymy niebezpieczną sytuację, pierwszym odruchem, zamiast rozpoczynania poszukiwań czy akcji ratowniczej na własną rękę, powinien być telefon na numer ratunkowy nad wodą: 601 100 100. Dyspozytor przekaże zgłoszenie najbliżej położonej jednostce ratowników, którzy będą mogli zjawić się na miejscu zdarzenia z potrzebnym sprzętem i umiejętnościami.
Dobra zabawa, bez brawury
Znajomość zasad bezpieczeństwa, wybieranie jedynie kąpielisk strzeżonych i przestrzeganie zaleceń ratowników to podstawowe zasady, o których zawsze warto pamiętać, wybierając się nad morze czy jezioro. Warto podkreślić apel ratowników i służb medycznych o zachowanie trzeźwości na kąpieliskach. Nawet mała ilość alkoholu spożyta przed planowanym wejściem do wody może zagrozić naszemu zdrowiu i wywołać niepożądane reakcje organizmu. Pamiętajmy o zachowaniu ostrożności, zdrowego rozsądku i ocenie własnych umiejętności pływackich podczas każdego wypoczynku nad wodą.