Faworki to jeden z moich smaków dzieciństwa i najlepszych wspomnień związanych z mamą. Kiedy w kuchni było słychać dudnienie – od razu wiedziałyśmy (z siostra), że będą faworki. A wszystko dlatego, że ciasto trzeba uderzać wałkiem, ile sił starczy. Wtedy będzie dobrze napowietrzone, chrust będzie kruchy, chrupiący, z charakterystycznymi bąbelkami.
Tak też było u mnie wczoraj. Energia poszła w napowietrzanie ciasta A potem wspólne zawijanie ciasta… mnie to odpręża, ale trzeba zabezpieczyć 2-3h na te przyjemności.
Z podanych składników wyjdzie wam dużo… bardzo dużo faworków – u mnie 5 dużych talerzy, ale uwierzcie mi – znikają szybko!
Faworki, jak u mamy
Składniki:
350g mąki pszennej uniwersalnej
5 żółtek i 1 całe jajko
40g drobnego cukru
60ml kwaśnej śmietany
15ml wódki lub spożywczego spirytusu (wtedy tłuszcz nie wsiąka wciasto)
Olej rzepakowy do smażenia
Przygotowanie:
Wszystkie składniki na ciasto zagnieść, dobrze wyrobić (może to zrobić robot kuchenny), a następnie uderzać w nie mocno wałkiem przez 10 minut. Ciasto zrobi się mięciutkie i elastyczne. Odciąć ¼ i
rozwałkować na bardzo cienki placek. Pozostałe ciasto przykryć miską, aby nie wyschło.
Ciasto pokroić na paski (radełkiem, albo tak jak ja – nożykiem do pizzy) i podzielić na mniejsze kawałki. W każdym zrobić nacięcie i wywijać (przełożyć jeden koniec przez dziurkę). Zostawić na chwilę, aby lekko przeschły.
W tym czasie rozgrzać w szerokim garnku olej, ale nie doprowadzać do wrzenia. Utrzymywać temperaturę na średnim ogniu. Smażyć w głębokim tłuszczu, po kilka sekund z każdej strony (do zrumienienia) i przekładać na talerz, posypać cukrem pudrem.
Mam na imię Asia.
Gotuję całe swoje dorosłe życie – ale dopiero teraz wiem, że odnalazłam moje miejsce na ziemi. Jest we mnie radość, spełnienie i czuję nieograniczone możliwości. Gotuję prosto i smacznie, z produktów dostępnych dla każdego, w duchu zerowaste i dewizą „nie wyrzucaj-wykorzystaj”. Bawię się łączeniem smaków, chcę porwać ludzi w świat kulinarnych przygód. Przepisy są mojego autorstwa, jeśli inspirację czerpię z innego źródła – zawsze je podaję.
Odwiedź mnie na: www.foodlajf.pl
foodlajf | foodlajf.pl |