Odkrywając, całkiem przypadkowo, że na pozór idealna para, którą znamy od lat boryka się z problemem agresji i przemocy, zazwyczaj przeżywamy szok. Bo stereotypowy obraz w naszej głowie podpowiada nam, że to „powinno” wyglądać inaczej. Że przemocowy on czy ona powinni być już na pierwszy rzut oka odpychający, że powinno „być widać”. A to wszystko nie tak…
Ci, którzy są stroną agresywną w związku zazwyczaj mają pewien plan. Pociągają ich ci, którymi łatwo można manipulować, których będą mogli kontrolować. Ci, którzy są w relacji ofiarami normalizują emocjonalne i słowne nadużycia ze strony partnera, często nie identyfikując ich z przemocą. Obopólna zmowa milczenia trwa, nikt z zewnątrz nie ma możliwości zorientować się, że jedna ze stron cierpi. Kiedy dochodzi do tragedii, czy też przełomu, nie dajemy wiary ofierze – żądamy dowodów.
Jako obserwatorzy koncentrujemy się bardziej na skutkach przemocy fizycznej, bo ją jest łatwiej zauważyć. Poza tym, zakładamy, że jeśli w związku dzieje się źle, logicznie jest się po prostu rozstać.
Tymczasem on/ona tego nie robią – nie odchodzą od oprawcy. Psycholodzy wyróżniają kilka motywów takiego zachowania:
- Samooszukiwanie i zniekształcenie: obejmuje ono racjonalizację nadużyć, postrzeganie ich jako czegoś zasłużonego i minimalizowanie znaczenia własnego cierpienia
- Brak poczucia własnej wartości : wierzymy, że nie jesteśmy godni innego traktowania
- Strach : Wiara, że odejście może doprowadzić do „czegoś gorszego”, w tym krzywdę lub śmierć dla siebie, dzieci i innych bliskich
- Konieczność uratowania partnera: wielu zostaje, ponieważ uważają, że mogą zmienić lub uratować sprawcę, a zatem mogą utrzymać rodzinę w stanie „nienaruszonym”.
- Uratowanie dzieci: Wiele kobiet uważa, że zostając i przyjmując ciosy na siebie oszczędzają dzieci
- Oczekiwania rodziny (od wiary w świętość małżeństwa po konieczność dostosowania go do zniekształconych oczekiwań wynikających z doświadczeń z dzieciństwa)
- Finanse: Brak pieniędzy ma istotny wpływ na nasze życiowe wybory.
- Izolacja i brak wsparcia społecznego.
Te motywy jasno pokazują, że decyzja o odejściu – jakkolwiek oczywista dla osób osądzających – jest znacznie bardziej skomplikowana dla kogoś, kto funkcjonuje w takim związku.
Na podstawie: psychologytoday.com