Kaśka ostatnio gorzej śpi. Sen z powiek spędza jej Joanna. Kim ona jest i czego właściwie chce? Co takiego w sobie ma, że Piotrek tak za nią przepada. Czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną w ogóle jest możliwa? Historia zna takie przypadki, kiedy to dwoje ludzi niby się przyjaźniło, a potem ona nagle zaszła w ciążę. Tak się te przyjacielskie spotkania skończyły. Trochę nie ma się co dziwić, że Kaśka czuje mrowienie na plecach.
W kwestii przyjaźni damsko-męskiej jesteśmy podzielone na dwa obozy. Te z nas, które przyjaźnią się z facetami, bronią tych relacji. Te, które mają nieprzyjemne doświadczenia, są przeciwne. Wszystkie jesteśmy natomiast zgodne w tym, że z przyjaźni może zrodzić się prawdziwa miłość. Ba! To nawet całkiem dobra kolejność. Takie związku często są o wiele bardziej udane, niż te, które rozpoczęły się od trzęsienia ziemi, ugodzenia strzałą amora czy innego, pierwszego wejrzenia. Idąc tym tropem, przyjaciółka męża faktycznie może okazać się zagrożeniem.
Kaśka wiedziała o istnieniu Joanny. Piotrek kontaktował się z nią regularnie, głównie przy okazji świąt, urodzin i imienin. Dzwonili do siebie z życzeniami i opowiadali, co słychać. Poznali się i zaprzyjaźnili jeszcze na studiach. Potem ona wróciła do rodzinnego miasta pod Lublinem, a Piotr przeniósł się do Warszawy.
Kilka miesięcy temu Joanna zadzwoniła z prośbą o pomoc. Potrzebowała pieniędzy, żeby odejść od męża i rozpocząć życie od nowa. Piotr ruszył jej na ratunek. Pożyczył kilka tysięcy, załatwił pracę w stolicy i pomógł wynająć kawalerkę. Zachował się jak prawdziwy przyjaciel. Wtedy Kaśka była jeszcze z niego dumna. Wszystko zmieniło się później. Ponieważ Joanna nikogo tutaj nie znała, często po pomoc w różnych sprawach dzwoniła do Piotrka. Jeździł do niej sam, bo w domu mieli małe dziecko, którymś ktoś (a właściwie Kaśka) musiał się zajmować. Po jakimś czasie zaczęło ją to irytować i zapragnęła poznać osobiście przyjaciółkę męża.
Przyjęła zaproszenie na kolację i już w progu podpadła Kaśce. Była piękna, zgrabna (nie miała dzieci) i uśmiechnięta. Przyniosła ze sobą ciasto i butelkę wina. Chciała pomóc w kuchni, ale Kaśka podziękowała. Dobiegały do niej jakiś fragmenty rozmowy, przeplatanej śmiechem. Generalnie usta im się nie zamykały. Inaczej było, gdy do nich dołączyła. Niestety paniom rozmowa się nie kleiła. Jedna i druga zachowywała dystans. Czuć było w powietrzu, że coś jest nie tak. Nie omieszkała później powiedzieć o swoich uczuciach mężowi. Ten nie był zaskoczony.
„Joanna powiedziała, że czuła od ciebie wrogość. Potraktowałaś ją jak intruza, a to moja przyjaciółka. Znam ją dłużej niż ciebie”. Zabolało. Od tej chwili Joanna stała się dla Kaśki wrogiem nr 1.