Go to content

Drugie małżeństwo może być znacznie lepsze od pierwszego. Oto, dlaczego

Kiedy moja znajoma ogłosiła, że się rozwodzi, bo „ceni sobie instytucję małżeństwa”, złapałam się za głowę. Eee? Ale że jak to? Rozwodzi się, rzuca wszystko i zaczyna od nowa, bo ceni sobie instytucję małżeństwa? A nie powinna walczyć? Jakaś terapia? Plan naprawczy? „Niektóre związki nie mają sensu, lepiej rozstać się w zgodzie niż się szarpać latami. My po prostu do siebie nie pasujemy, to chyba miała być taka lekcja”. Trochę byłam zaskoczona i zdziwiona. Mówiła więc dalej. 

„Cenie sobie małżeństwo. Chcę żeby trwało do grobowej deski. Chcę spędzić resztę życia z człowiekiem, którego kocham i szanuję. Który kocha i szanuje mnie. Z człowiekiem, z którym połączy mnie pasja i pożądanie. Nie chce mi się po prostu przeżyć życia, ja chcę żyć. I to chcę pokazać naszemu dziecku. Dom, w którym panuje miłość i bliskość. Jak ma w przyszłości stworzyć szczęśliwy i udany związek, jeżeli w domu rodzinnym napatrzyło się na obcych sobie ludzi, którzy żyją ze sobą bo tak trzeba?” – opowiada.

W ich domu faktycznie nie wydarzyło się nic strasznego. Nie doszło do zdrady, nikt nikogo nie bił, nie było alkoholu i problemów finansowych. Ot, dwoje ludzi, którzy kiedyś wpadli na siebie i uznali, że może fajnie byłoby wziąć ślub. Jakieś tam uczucie owszem, było. Ale jak widać nie była to miłość. Szczerze podziwiam, że potrafili na chłodno ocenić swoje relacje i rozstać się w zgodzie, gdy oboje mieli jeszcze właściwie całe życie przed sobą.

Kiedy zapytałam moją przyjaciółkę, czy żałuje tego małżeństwa, zaprzeczyła. „Wiele się nauczyłam – o miłości, o swoich i cudzych potrzebach, o kompromisach i ustępstwach, o tym jak pielęgnować związek i czego nie może w nim zabraknąć. Kiedyś gdzieś czytałam, że pierwszy mąż jest jak pierwszy naleśnik i może faktycznie coś w tym jest?”

Ona rozstała się w zgodzie, pełna nadziei na lepszą przyszłość. Ale nie wszystkie z nas mają takie szczęście. Niektóre wychodzą ze związku poranione, z traumatycznymi doświadczeniami. Przerażone przyszłością, ewentualnym, nowym partnerem. I bardzo często zniechęcone do małżeństwa. A szkoda, bo okazuje się, że to drugie naprawdę może być lepsze od pierwszego. Uwierz!

strona 1 z 2
druga część artykułu na następnej stronie

Fot. iStock/freemixer

1/1 Drugie małżeństwo może być znacznie lepsze od pierwszego. Oto, dlaczego

Aby drugie małżeństwo się powiodło, musisz wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło. Najprawdopodobniej wcześniej stojąc na ślubnym kobiercu byłaś pełna ideałów. Miałaś swoje wyobrażenie idealnego związku, a potem po prostu się rozczarowałaś. To normalne, kiedy robimy coś po raz pierwszym. Mamy jakieś wizje, oczekiwania, a potem wszystko dzieje się inaczej. „To nie tak miało być”, prawda? Znasz to uczucie? Mając już za sobą pewne doświadczenia, możesz stworzyć nową, bardziej realną wizję małżeństwa.

Teraz już wiesz, jak wygląda wspólne życie. Że ludzie czasem się ranią – celowo lub zupełnie nieświadomie. Że czasem trzeba przeprosić za swoje zachowanie lub przymknąć na coś oko. Wiesz, jakie przyzwyczajenia i nawyki nie mają dla ciebie znaczenia, a obok czego nie możesz przejść obojętnie. Dzięki temu będziesz teraz podejmować lepsze decyzji, opierając się na tym, czego już doświadczyłaś.

Jeśli darzyliście się miłością, a mimo to nie wyszło, teraz wiesz, że miłość nie wszystko pokona. Choć jest pięknym uczuciem, nie trwa wiecznie i bardzo łatwo ją stracić, jeśli odpowiednio się jej nie pielęgnuje. Być może teraz już wiesz, czym jest toksyczna miłość, kłamstwa i manipulacje. Albo wiesz, czym jest zwykłe zauroczenie, które wcześniej czy później przemija.

Pewnie dowiedziałaś się także, że nie da się zmienić drugiego człowieka. To przykra wiadomość, ponieważ często decydujemy się trwać w jakimś związku z nadzieją, że partner się zmieni. Choć jest to możliwe, to on musi tego chcieć. To musi być jego decyzja.

Nauczyłaś się komunikować swoje potrzeby i stawiać czoła trudnym wyzwaniom, jakim niewątpliwie jest rozwód. Decyzja o rozstaniu zawsze wywraca całe życie do góry nogami, dlatego wiele osób woli trwać w małżeństwie, by nie przeżywać tych wszystkich trudnych chwil.

Wiesz, że strach przed samotnością nie trzyma cię w nieszczęśliwym związku. Potrafisz odejść i być sama, a to oznacza, że nie zdecydujesz się na kolejne małżeństwo dlatego, że już wypada, bo taka kolej rzeczy, bo wszyscy już są po ślubie, bo jak nic zostaniesz starą panną.

Właśnie dlatego nie traktuj swojego pierwszego, nieudanego małżeństwa jako życiowej porażki. Potraktuj to jak lekcję i zamknij ten rozdział tak, by nikogo nie urazić i mieć czyste sumienie. Nie chowaj żalu i urazy. Wyciągnij lekcję i żyj. Nie bój się, że znów nie wypali. Teraz masz większe szanse. Jesteś mądrzejsza i bogatsza o nowe doświadczenia.

Powodzenia!