Go to content

Mistrz i uczennica? Czego możemy się nauczyć od starszych facetów?

fot. iStock/Milovan Knezevic

„Powinnam dzisiaj upiec ciasto z okazji Dnia Nauczyciela” – rzuciła wczoraj moja przyjaciółka, która etap edukacji już dawno ma za sobą. Przewertowałam w głowie wszystkie bliskie jej osoby, ale żadnego nauczyciela nie znalazłam. Dopiero po chwili widząc moje zakłopotanie wytłumaczyła, że chodzi o jej ukochanego. Są parą z kategorii tych, co to przetrwają każdy kryzys i pięknie razem wyglądają. Gdzie więc tkwi haczyk? Mikołaj jest starszy od Marty o piętnaście lat. Są dla siebie jak mistrz i uczennica, choć czasem role się zmieniają. Związki ze znaczną różnicą wieku ciągle są tematem tabu, a to przecież miłość, z której można się wiele nauczyć!

Pasją można się zarazić, trzeba tylko dać jej szansę

Nawet jeżeli jest to piłka nożna, której wcześnie nie znosiłaś. „Mikołaj jest ogromnym fanem piłki nożnej. Jeździ na mecze swojej ukochanej drużyny, nawet jeżeli są one na drugim końcu Polski. Na początku myślałam, że kocha piłkę bardziej niż mnie!” – Marta dziś potrafi się z tego śmiać, choć na początku wcale tak nie było. Pierwsze weekendy związku mijały im na kłótniach. Bo on szedł na mecz, a ona wolała do kina. „W końcu zaśpiewałam mu, żeby się o mnie nie martwił. Odpuściłam w czasie Euro. Zabrał mnie na mecz Polski do Francji, i wiesz co? Poczułam to! Zaraziłam się tą jego cholerną pasją. Może trochę dlatego, że potrafi mnie przegadać. Faceci w moim wieku tego nie potrafili. Nie mieli cierpliwości. A Mikołaj znosił nawet pytania o to, kto jest kim, w jakich koszulkach grają nasi i co to jest ten osławiony spalony. Nie obchodziły go śmiechy polskich kibiców za naszymi plecami. Uzbroił się w cierpliwość i zaraził mnie swoją pasją – w końcu!”

Seks ma być przyjemnością, nie obowiązkiem

Jak ważny w związku jest seks wie każda z nas. Nie ma co się oszukiwać, jeśli w łóżku dobrze się nie dzieje, poza nim lepiej nie będzie. Wiele z nas zapomina jednak, że seks ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem. Olę, trzydziestoczterolatkę z Warszawy takie myślenie wpędziło w ogromne kompleksy. „Już przy pierwszym razie ówczesny partner, który był moim rówieśnikiem, zaczął się ze mnie śmiać, że taka jestem nieporadna, że nie potrafię go zaspokoić. Wiem, wieku tutaj nie ma znaczenia. Jednak w moim przypadku dopiero Kacper, 18 lat starszy ode mnie, pokazał mi czym tak naprawdę jest orgazm.” Ola nie mogła się oprzeć urokowi Kacpra. „Był prawdziwym gentelmanem, jakich w moim pokoleniu można szukać ze świeczką i dziesięcioma latarkami. W łóżku był jak młody bóg! Troszczył się o mnie, ale nie zapominał o sobie. Komplementował, dotykał, pieścił… Zachowywaliśmy idealny balans, dzięki któremu oboje czuliśmy się jak w niebie!”

Trzeba walczyć o siebie

Marysia to przebojowa dwudziestotrzylatka, która swoją karierę zawodową rozpoczęła bardzo wcześnie, bo już w wieku siedemnastu lat. „Każdy mój chłopak był starszy co najmniej o dwa lata. To tak na wyrównanie, bo faceci dorastają później. Jednak problemy zaczynały się w momencie, kiedy ja stawiałam na karierę, a przykładowy chłopak zarzucał mnie tekstami o nieodpowiedzialności i zbytniej przebojowości. To zabawne, bo wcześniej właśnie dlatego mnie 'kochał’.” Dwa lata temu spotkała na swojej drodze Łukasza, 43-letniego wtedy rozwodnika z dzieckiem na koncie. „Miłość od pierwszego wejrzenia może to nie było, ale pożądanie już z pewnością. Pracujemy w tym samym środowisku, więc doskonale znamy realia. Kiedy zachorowałam, a moi 'przyjaciele’ postanowili wywalić mnie ze wspólnego biznesu za moim plecami, to właśnie on kazał mi walczyć. Wcale nie o firmę, ale o siebie. Tłumaczył, że biznes mogę założyć w każdym momencie, a zdrowia nie odzyskam tak łatwo. Nie byłam łatwym przeciwnikiem, ale w końcu uległam. Walczyłam o siebie, dla nas. Dziś mam świetną pracę, cudownego faceta i jestem zdrowa. Miał rację – zrobiłam krok wstecz, ale zaraz po wyleczeniu postawiłam trzy kroki do przodu.”

Wiek to tylko liczba

„Wcześniej myślałam, że nigdy nie zakocham się w kimś starszym od siebie. Bo jakby to wyglądało? Ja – młoda, atrakcyjna naukowiec i stary dziad, który większość życia ma już za sobą?! Zawsze tkwiło mi w głowie, że zasługuję na coś lepszego.” I wtedy Wida, trzydziestoletnia mieszkanka Australii, która na codzień prowadzi rezerwat dzikich zwierząt, poznała Fabia – Włocha, lat 56. „Przyjechał do Australii na urlop. Był po rozwodzie, chciał odreagować. Przyszedł do rezerwatu zobaczyć koale. Jak typowy turysta. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zakochałam się w jego duszy, choć może to brzmieć banalnie. To ktoś, do kogo chcę wracać, z kim chcę dzielić swoje życie. A wiek? Dla nas to tylko liczby. Dobrze wiem, że za kilka lat ja będę bardziej sprawna niż on. Jednak czas, który jest nam dany jest po prostu tego wart! Wolę spędzić życie ze swoją bratnią duszą, niż żyć zastanawiając się, czym jest szczęście.”