Nie bez powodu mówi się, że „znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono”. Ta zasada dotyczy jednak nie tylko osobistych doświadczeń i ich wpływu na kształtowanie naszego charakteru czy osobowości, ale także sytuacji, których doświadczamy jako para. Poznajemy siebie nawzajem w różnych, trudnych momentach życia, takich jak pojawienie się dziecka, choroba czy śmierć w rodzinie.
O ile nikt nie zaprzeczy, że sytuacje ciężkie i dramatyczne uczą nas czegoś o sobie i najbliższych nam osobach, często zapominamy jak ważne są inne, nieco bardziej przyziemne doświadczenia. Większość par w czasie trwania związku będzie musiało zmierzyć się z kilkom sytuacjami, które na pozór wydają się być banalnie proste. W praktyce jednak albo zbliżą partnerów do siebie albo doprowadzą do rozstania.
Agnieszka i Wiktor
Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i od tamtej pory są nierozłączni. Pierwszy kryzys dopadł ich jednak po kilku miesiącach. – Od dziecka jestem słabego zdrowia i niewiele potrzeba, żebym się pochorowała. Na ogół nie jest to nic poważnego. Jakieś przeziębienie, angina, zapalenie ucha, problemy z żołądkiem – opowiada. Niby nic, a jednak powoduje w ich związku nerwową atmosferę, ponieważ Wiktorowi brakuje empatii. – Jest kiepskim opiekunem. Nie chodzi mi o to, żeby się nade mną użalał, ale byłoby miło, gdyby coś ugotował albo chociaż zapytał, czy czegoś potrzebuję, gdy jestem chora – opowiada i dodaje, że momentami zastanawia się, co by było, gdyby faktycznie zachorowała na coś poważnego. Czy byłaby z tym sama?
Kamila i Janek
– Byłam kiedyś z facetem, który wydawał mi się być chodzącym ideałem. Bardzo dobrze się rozumieliśmy, mieliśmy podobne poglądy i priorytety. Wszystko zmienił jeden wyjazd na wakacje. Wiem, to brzmi śmiesznie, ale właśnie po urlopie w Tunezji się rozstaliśmy. Teraz żałuję, że nie zafundowaliśmy sobie wycieczki dużo wcześniej, może nie straciłabym przy nim roku – opowiada Kamila. Nagle, tysiące kilometrów od domu okazało się, że kompletnie nie potrafią się dogadać. Już na etapie pakowania pojawiały się pierwsze zgrzyty. Na miejscu ona wolała wylegiwać się na leżaku z drinkiem w ręku, on natomiast chciał wędrować i zwiedzać. Koniec końców praktycznie cały urlop spędzili oddzielnie, widując się w porze posiłków. – Wtedy dotarło do mnie, że już wcześniej spędzaliśmy wolny czas oddzielnie. Doszłam do wniosków, że skoro nie potrafimy pójść na kompromis w tak błahej sprawie, różnice między nami mogą pogłębiać się z biegiem czasu i stopniowo dotyczyć także innych kwestii – mówi.
Iza i Krzysiek
Izka jest pogodną, pewną siebie kobietą. Uwielbia ludzi, a ludzie uwielbiają ją. – Jestem duszą towarzystwa, kocham być wśród innych ludzi. Nie chodzi o to, że na imprezach błyszczę i skupiam na sobie całą uwagę. Po prostu dobrze czuję się wśród ludzi, lubię poznawać nowe osoby i jestem bardzo kontaktowa. Krzysiek natomiast stroni od towarzystwa. Gdziekolwiek pójdziemy, zawsze muszę się za niego wstydzić, bo siedzi gdzieś z boku jak gbur – opowiada i dodaje, że już powoli zaczyna się do tego przyzwyczajać. Chociaż wciąż czuje się nieswojo, gdy czasem ktoś mówi, że oni w ogóle do siebie nie pasują.
Karolina i Hubert
On zawsze marzył o wysokim stanowisku, dlatego też bardzo angażował się w pracę. Zawsze zostawał po godzinach, chodził na dodatkowe szkolenia i spotkania służbowe, a Karolinę po prostu to irytowało. – Nigdy nie miał dla mnie czasu. Miałam wrażenie, że bardziej zależało mu na pracy, niż na założeniu ze mną rodziny. Oczywiście nie ukrywam, że często wszczynałam z tego powodu awantury, ale żeby zaraz mnie rzucać? – pyta Karolina. Choć od tamtego czasu minęły już 3 lata i każde z nich związało się już z kimś innym, ona wciąż nie potrafi zrozumieć, dlaczego to było dla niego tak ważne.
Daria i Łukasz
– W naszym związku pierwszy poważny kryzys pojawił się, gdy odziedziczyłam mieszkanie po dziadkach i postanowiliśmy zrobić w nim generalny remont. Kłóciliśmy się niemalże o wszystko. Jemu nie podobały się rozwiązania, które ja proponowałam, kręcił nosem nawet na widok puszki z farbą do łazienki, którą wybrałam. Wiele można było o nas powiedzieć, ale na pewno nie to, że jesteśmy zgranym duetem – wspomina. Podczas gdy Łukasz do późnych godzin nocnych sam układał panele, ona wytykała każdą nierówność i nawoływała do wynajęcia ekipy. Nikt nie wie, jakim cudem ten remont w ogóle dobiegł końca.
Pewnie niektóre z tych sytuacji przeżyłaś na własnej skórze. Być może kilka razy pomyślałaś sobie: „Serio? Z powodu takich pierdół niektórzy się rozstają?”. Niestety tak. Te pierdoły weryfikują nasz związek i mogą albo nas do siebie zbliżyć i upewnić w przekonaniu, że do siebie pasujemy albo być jasnym sygnałem, że poważniejszych prób możemy nie przetrwać jako para.
Na podstawie: Psychology Today