Go to content

Zdrada. „Jest tyle jej odcieni i subtelności, że nie wiadomo, od czego zacząć”

Photo by A. L. on Unsplash

Deficyt spełnienia, nakładający się na marzenia o innych – czasem konkretnych osobach z pracy – plus nadarzające się okazje i… gotowe. Zwykle nie przykładamy do tego wielkiej wagi – przecież nadal kochamy żonę i dzieci. Jednak zwyczajnie nie czujemy, jak nasze czyny wyprowadzają nas z tego raju na pobocze życia” – w tym tygodniu Rozmówki nieobyczajne o zdradzie.

Melisandra: „Zdrada, zdrada. Podstępne zimne oczy gada. Zdrada, zdrada. Czai się snuje wślizguje wkrada” – pamiętasz jak śpiewała Kora? Sporo komentarzy pod naszymi rozmówkami sprowadza się do stwierdzenia, że promujemy zdradę. Widać, jak ludzie boją się zdrady, jak wszędzie ją widzą i podejrzewają. To może porozmawiajmy o niej? Męski i kobiecy punkt widzenia. Kiedy widzisz, że coś jest nie tak? Jak wyczuwasz, że coś się dzieje? Czym i kiedy jest dla Ciebie zdrada?

Marcin Michał Wysocki: Na początek także posłużę się cytatem, jednak starożytnym i na temat wywołanej przez Ciebie podejrzliwości, czyli ZAZDROŚCI: „invidia gloriae umbra est” – zazdrość jest cieniem chwały.

Nie lubię i nie toleruję zazdrości, bo 1) zatruwa życie, 2) jest w 99% wymysłem, 3) od niczego nie uchroni, 4) obraża samym podejrzeniem, czyli brakiem zaufania. Skoro nie masz zaufania, to po cholerę jesteś z tym dupkiem? Skoro nie masz pewności, to czemu nie spytasz? Jeśli skłamie, twoja zazdrość i tak niczego nie zmieni. Obłęd.

Osoby zazdrosne, traktuję więc jak dysfunkcjonalne – niezależnie, czy to wynika z ich smutnych doświadczeń, kompleksów, chorobliwego przewrażliwienia czy charakteru. Jeśli z doświadczeń, to znaczy, że SAME ŹLE WYBIERAJĄ.

A teraz o zdradzie… Jest tyle jej odcieni i subtelności, że nie wiadomo od czego zacząć. Może od podziału na fizyczną – gdy ktoś zdradza kogoś z kimś innym uprawiając z nią/nim seks – oraz mentalną. Ta druga ma setki twarzy. Ale tu zwrócę się z pytaniem do Ciebie: czy Twoim zdaniem można w ogóle dzielić zdradę na fizyczną i psychiczną, jak zaproponowałem? Osobiście podejrzewam, że wymyślili to playboye, aby wykaraskać się z inflagranti. Co sądzisz?

Melisandra: Święta Trójca: wierność, zdrada, zazdrość. Jest wiele odcieni zdrady i z czasem coraz więcej jej zauważam wśród znajomych, a i też z własnych doświadczeń, choć tej fizycznej nie doświadczyłam. Przynajmniej nie wiem. Zdrada wynika z braku, z niedostatku tego ważnego składnika związku, jakim seks. Uwodzenie. Polaryzacja.

Często tym momentem jest dziecko, które wypełnia wszystko. Nasze kobiece skupienie się na roli matki, odpowiedzialności za dom i dzieciaczki. Bierzemy wszystko na siebie. Zadbanie o domowy spokój, o dziecko, o męża, do tego stres w pracy, zrobienie obiadu, tu pranie, tu prasowanie, lekcje dziecka, a tu już coś je rozbiera i… dzień się kończy. Partner leży gotowy w łóżeczku i rozochocony. A my już radośnie pochrapujemy ze zmęczenia. Dom. Rodzina. Bo to dla nas wszystko. Mężczyzna schodzi na dalszy plan. My, zapracowane, zaoferowane życiem domowym, nie mamy siły na flirtowanie i kokietowanie partnera. Seks staje się przelotny, lub dla niektórych panów pilnujących, staje się pozycją w kalendarzu jako „wykon” zadania. Bo się należy. „Dziś jest ten dzień i choćby padała na twarz, biorę, co moje!”. My nie mamy wtedy głowy ani ochoty. Wyłączamy się seksualnie. Jest też ograniczenie, że dziecko usłyszy lub przyjdzie, bo akurat „mamusiu piciu”, lub „mamusiu brzuszek mnie boli”. No i pobzykali.

Kiedyś proponowano mi, abym założyła hotel dla małżeństw, gdzie będą mogli nadrobić swoje zaległości alkowy. Do tego trzeba by załatwić jeszcze hotelik dla dzieci i żeby się nimi ktoś zajął, ponieważ nie zawsze mamy z kim zostawić, a nasi rodzice chcą realizować własny plan relaksacji.

Wielokrotnie brakuje nam czasu dla siebie, relaksu wzajemnego i tego psychicznego też. Dla mężczyzn to jak naturalna potrzeba jedzenia i picia. Nierzadkie są sytuacje, gdy wchodzimy na naszego partnera, który właśnie się masturbuje. Też uważamy, że to jest zdrada i na siłę się mobilizujemy. Kochane, to nie jest zdrada. Facet lubi mieć czasem szybki seks, bez wchodzenia w ars amandi. A sam się zna na sobie najlepiej, wie, jak bez zbędnych „ceregieli” zadowolić siebie. Nie ma to nic wspólnego z nami. Jeśli tak będzie wam wmawiał, to niech idzie się przewietrzyć.

Niektóre z nas mają wyrzuty sumienia, bo w czasie seksu myślimy o innym lub innej. Czasem trzeba sobie dostarczyć obraz, który kręci lub obniża finał. To nadal nie zdrada. Mam jedynie problem z oglądaniem się za innymi kobietami. Oczywiście możemy się pobawić w grę „kochanie rzeczywiście zwróciłeś uwagę na  piękną kobietę. A co Cię w niej urzekło (w podtekście: a czegóż to ja nie mam takiego co ma tamta)? Hehehe.

Chyba sporo wątków wyciągnęłam na światło dzienne. Czy Marcinie słuszna ta moja droga? Kiedy Wy decydujecie się na zdradę? Tak szczerze w imieniu męskiego rodu.

Marcin Michał Wysocki: Jak zwykle po kolei. Zgadzam się z Tobą, że kobiety BIORĄ NA SIEBIE cały trud prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Tylko, że moim zdaniem robią to NIEPOTRZEBNIE. Mój, niepatriarchalny właśnie model rodziny, od którego tak się odżegnujesz, pozwala SPRAWIEDLIWIE ROZDZIELIĆ między nas obowiązki. Oczywiście zgodnie z naszymi możliwościami, zdolnościami i umową, jaką para wypracuje – NIE WBREW BIOLOGICZNYM predyspozycjom. W końcu, każda rodzina ma specyficzny układ sił, związanych z obowiązkami zawodowymi, a stąd i podział domowych czy wychowawczych zadań.

I znów ta sama historia, co z zapracowanymi korporacyjnymi kobietami-czołgami, o których już rozmawialiśmy: zawsze WSADZĄ CI NA ŁEB TYLE, ILE UDŹWIGNIESZ. To samo dotyczy domu, dzieci i partnera. Albo zawalczysz o sprawiedliwość i od początku konsekwentnie wyznaczysz domownikom jakieś obowiązki, albo staniesz się służącą ich wszystkich. Dlatego obraz Twojego ideału – sprzedawanego nieszczęsnym córkom przez matki – czyli kruchej istoty, dbającej o dom i niedopuszczającej partnera do pralki, wpędza te biedne kobiety w niekończący się cykl obowiązków, których nikt nie dostrzega, a mało kto docenia. Kropka.

Oczywiście przepracowanie przekłada się na seks. Nie tylko wołające dziecko, ale i tabelka w excelu, która nie daje spokoju. Fajnie byłoby – jak piszesz – zadbać wtedy o wspólny wyjazd BEZ BACHORKÓW i zabaraszkować to, co zaległe oraz trochę na zapas.

Zdrada fizyczna, to ewidentny finał marzeń o partnerstwie, wspólnocie, bezpieczeństwie w związku (i nie chodzi o to, że któreś przywlecze jakąś chorobę). Statystycznie najczęściej doprowadza do alienacji, kłótni z poczucia winy, cichych dni, a w końcu obojętności i rozstania.

Moim zdaniem, wszystko jednak zaczyna się od zdrady psychicznej – choćby myślenia o innych podczas kochania się. Niby to sprawa niewinna, a jednak, gdy zastępujemy obraz ukochanej osoby kimś innym; gdy zaczynamy o innych śnić i ich pragnąć, to pozostaje już tylko jeden krok od spełnienia. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy seks jest na wyciągnięcie ręki. Ilu z Was widziało facetów podczas firmowych wyjazdów, zachowujących się jak psy wypuszczone z klatek? Ech, tego się nie da odwidzieć…

Sądzę, że my, faceci, właśnie wtedy decydujemy się na zdradę. Deficyt spełnienia, nakładający się na marzenia o innych – czasem konkretnych osobach z pracy – plus nadarzające się okazje i… gotowe. Zwykle nie przykładamy do tego wielkiej wagi – przecież nadal kochamy żonę i dzieci. Jednak zwyczajnie nie czujemy, jak nasze czyny wyprowadzają nas z tego raju na pobocze życia. Kończymy jako zgorzkniali samotnicy, skazani na rzadkie spotkania z dziećmi, wieczny bałagan i chaos naszej codzienności, alkohol, kolegów i przygodny seks, którego stajemy się zakładnikami…

A co się dzieje z Wami, tymi które najczęściej obwiniamy za brak seksu w długotrwałym związku? Czy Wam go nie brakuje? Potraficie się wyizolować i nie czuć takiej potrzeby? Kiedy przestajecie mieć ochotę na seks?

Melisandra: Trudno mi mówić za nas wszystkie. Ja kocham seks i nie trzeba mnie do niego namawiać. Natomiast wiem, jak to jest być zmęczoną i bez sił, a tu jest oczekiwanie i parcie na seks. Czasem jest i tak, że Wy nie możecie. Bo stres itd. To też trzeba uszanować. A czasem jest brak już pociągu i atrakcyjności do partnera, to nam się nie chce. Wszystko przemija.Kobieta w wyniku przejść może się zamknąć na swoją seksualność. Wyprzeć ją. Mogą to też być traumy z dzieciństwa lub nieudanego związku. Wtedy traktuje seks jak coś obrzydliwego, nie kocha swojego ciała, nie widzi się, nie umie przyjąć komplementu. To jest jej praca nad sobą. Mężczyzna może ją wspierać w tej drodze otwarcia swojej joni.

Chciałabym wrócić do Twojej wypowiedzi, bo widzę parę ciekawych wątków. Jeśli kobieta bierze tyle na siebie i jest zmęczona, to właśnie cudownie kiedy mężczyzna ją wspiera. Załatwi sprzątanie, zakupy, weźmie do restauracji. Po to, aby ona miała ten dzień dla siebie, a wieczór dla nich. Czy kiedy tam chcą. Marcin,  to się nazywa RÓWNOWAGA.

Kolejny wątek – faceci spuszczeni ze smyczy na delegacji. Tak, bo w domu ograniczenia, trajkotanie, kobieta niezadbana, wieczne pretensje. A delegacja to zabawa. Dlatego tak istotna jest wolność w związku „szanuj bliźniego swego jak siebie samego”. Tylko większość z nas nawet siebie nie szanuje. Wolność w związku, to bramy do wzajemnego raju. Bez kontroli, zarządzania drugą osobą, czytania cudzych esemesów, oglądania zdjęć na social mediach. Wolność. Tak, aby mężczyzna czuł się Lwem dżungli, a kobieta tą Lwicą, która może przyjść rozochocona i trącić go biodrem, razem pomruczeć.

Chcę jeszcze jeden wątek poruszyć. Speed dating. Mimo związku, ciągłe i chorobliwe zdradzanie ze wszystkim, co nie ucieka. Dotyczy to i kobiet, i mężczyzn. Rekompensowanie sobie braku poczucia atrakcyjności i pewności siebie. Powodów tego zachowania jest wiele: traumy z dzieciństwa, poniżanie przez partnera, karanie brakiem seksu, brak wiary w siebie. Jest chwilowa euforia orgazmu, a za chwilę poczucie winy i do siebie, i wobec partnerki.

Kończąc. To, co napiszę jest i dla mnie wyzwaniem. Jednak każdy z nas przychodzi na ten świat z misją. Zdradę też można wybaczyć. Najwyższą formą miłości jest miłość bezwarunkowa. Gdzie kocha się drugą osobę, bo jest. Obojętnie czy ma palec dłuższy czy krótszy, krzywe zęby, czy jest zamożny, ma pozycję, czy nie ma. Kim jest, czy nie jest. Każdy ma prawo do błędu. Ważne jest wybaczenie.

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście oraz Inkubator Sukcesu to autorskie inicjatywy fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melisandra, czyli mityczna kobieta, która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Na co dzień pisze na swoim funpagu Melisandra Fundacja Projekt Szczęście o potrzebach kobiet i ich drodze do odzyskania siebie, prawdzie, autentyczności, kobiecości i miłości. Dla Oh Me o świecie intymnym i delikatności wnętrza kobiecego. Tworzy projekty, które pomagają ludziom dotrzeć do swojej świadomości, akceptacji aby zrozumieć swój cel życiowej podróży. Tworzy przestrzeń szczególnie dla tych, którzy po wyjściu z korpo chcą odzyskać siebie i żyć na swoich warunkach szczęścia. Jej projekty są szczególnym miejscem dla ludzi, bez względu na wiek, którzy po różnych związkach, relacjach i tych rodzinnych, i z pracą i z domem pragną ponownie doświadczyć szczęścia znaleźć swoje nowe miejsce na Ziemi. Gromadzi wokół siebie szlachetnych i doświadczonych przez życie ludzi, którzy chcą się dzielić swoją wiedzą i kompetencjami dla dobra innych, dając unikatowe wartości i szczodrość swojego doświadczenia.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.