Go to content

W co dziś gramy? Co najczęściej usłyszysz podczas małżeńskiej kłótni?

Fot. iStock

Czy tego chcesz, czy nie, podczas sprzeczek, kłótni czy nieco bardziej zdecydowanej wymiany zdań, ze swoim partnerem komunikujesz się w pewien schematyczny sposób. Gry małżeńskie to takie połączenie emocjonalnego judo i szachów. Choć rzadko kiedy sobie to uświadamiamy,  są naszym chlebem powszednim. Gramy w nie wszyscy, z czasem osiągając nawet mistrzowski poziom.  Ale właściwie dlaczego ?Czy nie lepiej mówić sobie wszystko wprost? Żeby to było takie łatwe… Po co się zatem wysilać,  gdy zamierzony cel można osiągnąć dobrze sprawdzonymi, stosowanymi od lat metodami?

Podczas dyskusji manipulujemy słowem z różnych powodów: żeby wpłynąć na naszego partnera; potwierdzić swoje wyobrażenie o nim; zrzucić na niego całą odpowiedzialność za problemy w związku; zyskać jego zainteresowanie; a czasem po prostu doprowadzić do konfrontacji, by „coś się zaczęło dziać” (ach, ta nuda!).  A jakie zdania padają wówczas najczęściej?

1. Ty mnie wcale nie kochasz. Ja cię już w ogóle nie interesuję!

Oświadczenie kluczowe w każdej dyskusji, bo stanowi (przynajmniej w założeniu) jej punkt zwrotny. Gdy argumentów brak, należy wytoczyć najcięższe działo. To, obliczone na wzbudzenie litości, żalu, a przede wszystkim – poczucia winy. Wypowiadając je liczymy na natychmiastową reakcję naszego ukochanego. Na potok zapewnień, że to nieprawda. Choć tak naprawdę jesteśmy pewne jego miłości, oczekujemy wyznań „tu i teraz”. Efekt natomiast zazwyczaj jest odwrotny od zamierzonego. Zirytowany i zniecierpliwiony On zapyta po prostu: „Ale o co ci właściwie chodzi?!”. W tej sytuacji możesz się już tylko rozpłakać. I masz swoje oczekiwane poczucie winy. Szkoda tylko, że wymuszone. A kwestia sporna nadal nie została rozwiązana, prawda?

2. Czyli uważasz, że jestem gruba/niemądra/infantylna itd.

Kolejne zdanie obliczone na wywołanie w Nim poczucia winy. Wyrwane z kontekstu słowa układasz w coś, co nigdy nie padło z jego ust. Teraz możesz już być nieszczęśliwa: twój partner chce cię upokorzyć. Czy takie było założenie? Szukałaś  potwierdzenia własnej wartości, ale na twoich zasadach. On tego nie zrozumiał. Popełnił niewybaczalny błąd.

A co w sytuacji jeśli on naprawdę „tak” uważa? Zadając swoje pytanie dajesz do zrozumienia, że nie powinien, że jeśli „tak” myśli, jest nielojalny, podły i nie potrafi cię wesprzeć w potrzebie. Stop! Zatrzymaj się. Czy przypadkiem nie wciągnęłaś go w tę grę by móc spokojnie dać upust swoim złym emocjom? By móc przyjąć rolę ofiary?

3. No, chyba nie jesteś zazdrosna!

Na spotkaniu ze wspólnymi znajomymi  pojawia się TA koleżanka. Twój mąż i ona zaczynają rozmawiać o pracy. Ty, zrezygnowana ustępujesz pola. Zamiast dobrze się bawić manifestujesz swoje cierpienie i rosnące niezadowolenie. Z miną umierającego kota informujesz męża, że właśnie wychodzicie bo nagle bardzo zle się poczułaś. W rzeczywistości  wolisz się użalać nad sobą i wyobrażać różne niestworzone historie niż wziąć się w garść i po prostu dobrze bawić. Kiedy z jego ust pada TO zdanie, wiesz, że trafił w sedno. Oboje wiecie. Ale ty w się w życiu nie przyznasz. Do domu wracacie oboje w fatalnych nastrojach. A przecież miało być zupełnie inaczej. Popracuj nad poczuciem własnej wartości.

4. Dobrze już! Jeśli nie chcesz, to nie wyjdę!

Zrobię to dla ciebie, poświęcę się. Zostanę. Zobacz, jaki jestem wspaniałomyślny. O co ta cała awantura? Nie, naprawdę, to nie jest dla mnie żaden problem. To nic takiego…

Skoro tak,  to dlaczego obnosisz się tak z tą swoją zawiedzioną miną? W głębi duszy już planujesz odwet. Następnym razem, kiedy ona będzie chciała wyskoczyć gdzieś koleżankami, rozchorujesz się ciężko na przeziębienie.

5. Gdyby nie ty…

Mogłabym/mógłbym wszystko. To przez ciebie nie spotykam się ze znajomymi, nie dzwonię do matki, nie zostałem klubowym piłkarzem z międzynarodową karierą. Jednym słowem, związek z tobą to kula u nogi. Kto usłyszał choć raz, wie jak mocne emocje wywołuje to zdanie. Co ciekawe, ze zrzucaniem na swoją drugą połówkę winy za życiowe i towarzyskie niepowodzenia spotkamy się o wiele częściej u panów niż u pań.

Zapewne życiowe doświadczenie podpowiada wam dużo więcej podobnych zwrotów, zdań i zarzutów. Być może każda para ma swój ulubiony zestaw powiedzonek i swoje własne rytuały dotyczące gier małżeńskich. Warto sobie to uświadomić i na spokojnie przyjrzeć się komunikacji w swoim związku. Zbyt wiele czasu  i energii zajmuje nam ciągła walka o wątpliwą „wygraną”.