Może niektórzy się oburzą, ale większość konfliktów w związku bierze się z tego, że oczekujemy od partnera rozwiązania naszych własnych problemów. Chcemy, by wypełnił naszą pustkę, by nas uszczęśliwił, by dał relację opartą na stabilizacji i bezpieczeństwie. Tych oczekiwań najczęściej sobie nie uświadamiamy. Szukamy przyczyny problemu wszędzie indziej, tylko nie w sobie.
Tymczasem w niemal każdej bliskiej relacji zderzamy się z trudnościami na gruncie psychologicznym, z którymi przychodzi się nam mierzyć. Im szybciej je dostrzeżemy i zrozumiemy, tym łatwiej będzie nam zbudować zdrowy i dobry związek.
Niedostępność emocjonalna
Niedostępność emocjonalna jest bez wątpienia jedną z głównych trudności psychologicznych dotykających pary. Brak kompetencji, które pomogą zadbać o potrzeby partnera jest bardzo niszczący, bo jak żyć z kimś, kto jest emocjonalnie obojętny na to, co dzieje się z partnerem?
Ale uwaga, bardzo często ten chłód emocjonalny nie jest celowy, być może partner/partnerka dorastali w środowisku, w którym zawsze byli w centrum uwagi, wszystko było dla nich robione, planowane. A może odwrotnie – ponoszą konsekwencje emocjonalnego porzucenia w dzieciństwie. W obu przypadkach jest im trudno stworzyć bliską więź z innymi ludźmi. Są egocentryczni, bywa, że na chwilę zwracają się w stronę partnera, ale nie trwa to długo.
Widzenie partnera jako rodzica
To kolejna trudność psychologiczna dotykająca pary. Kiedy człowiek dorasta, stopniowo powinien odciąć pępowinę od swoich rodziców, dzięki czemu staje się niezależny, ma poczucie sprawczości o świadomość możliwości własnych wyborów.
Niestety nie zawsze się to udaje. Jeśli ktoś wychował się w związku współzależnym rodzic-dziecko, bardzo prawdopodobne jest, że nie będzie szukać partnera, ale kogoś, kto będzie go chronił, wspierał i opiekował się nim. W ten sposób role w związku stają się mylące. Taka osoba zaczyna wymagać więcej i więcej od partnera. Nie tylko prosi o nieustanną empatię, ale też o bezwarunkowe wsparcie. Poza tym często oczekuje, że to właśnie partner stanie się odpowiedzialny za wszystkie trudności, jakie pojawiają się w ich wspólnym życiu i będzie sobie radził z problemami, także dotyczącymi bezpośrednio tej osoby.
Podstępna równowaga między dawaniem a otrzymywaniem
Jest to trudność, która często pojawia się w tym samym czasie, co dwie pozostałe. Ma to związek z brakiem równości między dawaniem a otrzymywaniem. Nadmiar któregokolwiek z tych aspektów może potencjalnie zaszkodzić relacji.
Niektórzy z nas w związku starają się dać z siebie wszystko popadając w niezdrową skrajność i sprzedając swojemu partnerowi duszę z całą swoją uwagą i absolutną dostępnością. Co więcej, takie zachowanie sprawia, że nie dajemy partnerowi okazji do wniesienia czegokolwiek do związku. Jest jeszcze inna strona medalu. Często ten, kto daje zbyt wiele, oczekuje, że tyle samo dostanie, że partner tak samo będzie się starała i angażował. Jeśli tak nie jest, przychodzi rozczarowanie.
Ale są też tacy, którzy jedynie biorą. To dorośli z dziecięcymi oczekiwaniami. Oni nie chcą miłości, chcą być zaopiekowani i oczekują od partnera rekompensowanie jego własnych słabości.
Pamiętajmy, że miłość wymaga dobroci, dojrzałości, cierpliwości i elastyczności, tylko tak związek jest w stanie wzrastać w siłę. Chcąc stworzyć bliską i opartą na wzajemnej akceptacji relację, musimy najpierw przyjrzeć się sobie i zobaczyć, czy to nie my sami stajemy się źródłem problemów w naszym związku.